Białoruski opozycjonista Siarhiej Kawalenka został skazany przez sąd w Witebsku na 2 lata i 1 miesiąc kolonii karnej. Uznano go za winnego złamania warunków odbywania kary wymierzonej mu wcześniej za działalność opozycyjną – podało Radio Swaboda.
Kawalenka, który od wielu dni prowadzi głodówkę protestacyjną, zapowiedział przed południem w rozmowie z obecnym na sali rozpraw charge d’affaires ambasady RP w Mińsku Witoldem Juraszem, że protestu nie przerwie. Wychodząc z sali po odczytaniu wyroku Kawalenka zdążył krzyknąć: „Chwała narodowi!”.
Jak podaje Radio Swaboda, po zaliczeniu na poczet kary czasu, jaki zatrzymany w grudniu 2011 r. Kawalenka spędził już w więzieniu, pozostaje mu jeszcze rok i 11 miesięcy kolonii karnej. Adwokaci zapowiadają apelację.
Zdaniem Jurasza to, co odbywało się w Witebsku, w istocie nie było procesem. Charge d’affaires powiedział, że wszystkie wnioski obrony były z góry odrzucane i po kolejnym opuścił salę rozpraw, gdyż „tak czy tak, decyzje nie zapadają na sali sądowej”.
Obecny w sądzie sekretarz opozycyjnej Partii Konserwatywno – Chrześcijańskiej – Białoruski Front Narodowy (PKCh-BNF) Walery Bujwał zaapelował do krajów demokratycznych o wsparcie Kawalenki, który jest działaczem jego ugrupowania. „Liczymy przede wszystkim na naród i kierownictwo polityczne Polski, bo polski naród dużo wycierpiał od reżimu moskiewskiego i faszystowskiego i Polacy są w stanie zrozumieć nasze nieszczęście” – podkreślił Bujwał.
Jurasz zaznaczył, że przyjechał do Witebska by okazać solidarność z Kawalenką i wesprzeć go moralnie, a także poprosić go osobiście, żeby nie kontynuował głodówki. Jak podkreślił dyplomata, udało mu się porozmawiać z Kawalenką podczas pierwszej przerwy, ale ten zadeklarował, że będzie kontynuować głodówkę. „Odparł, że jest dumnym człowiekiem i nie da się go tak po prostu złamać” – powiedział Jurasz.
Na rozprawę nie zostali wpuszczeni obrońcy praw człowieka, niezależni dziennikarze białoruscy i polscy ani krewni Kawalenki, z wyjątkiem brata, gdyż według milicjantów „sala była już pełna”. Nie poskutkowały krzyki jego matki: „Syn umiera! Chcę ostatni raz na niego popatrzeć!”.
„Siedzą w sądzie zupełnie nieznane mi osoby, paru ludzi po cywilnemu, którzy moim zdaniem, są pracownikami milicji. Nie widziałem ani jednego znajomego Siarhieja” – powiedział brat Kawalenki – Wital po wyjściu z sali rozpraw, gdzie zeznawał jako świadek.
Ojciec opozycjonisty Aleksander podkreślił, że od czasu zatrzymania syn schudł 21 kg, źle widzi i słyszy. Także Jurasz zaznaczył, że Kawalenka musiał czasem trzymać się krat klatki, w której go umieszczono, by ustać na nogach. „Chwilami ma się wrażenie, że traci świadomość, ledwie stoi, ma problemy ze skupieniem się i widać, że odpowiedź na najprostsze pytania wymaga sporego wysiłku z jego strony” – powiedział.
Pawał Lewinau z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego ocenił, że proces miał charakter polityczny. „To nie sąd. Jesteśmy w budynku sądu, ale wymiaru sprawiedliwości tu nie ma” – powiedział. Także żona skazanego Alena uznała proces za bezprawie. „Modlę się do Boga, żeby mąż to wszystko wytrzymał, przeżył i zachował zdrowie, bo po sędzi i prokuratorze niczego się nie spodziewam” – powiedziała.
Proces witebskiego działacza PKCh-BNF Siarhieja Kawalenki toczył się od wtorku. Rodzina codziennie wzywała do niego pogotowie, gdyż skarżył się na złe samopoczucie, a w czwartek powiedział, że stracił przytomność podczas badań lekarskich. Lekarze uznali jednak, że może uczestniczyć w procesie. Kawalenka ogłosił głodówkę już w chwili zatrzymania. Według jego adwokata, 16 stycznia opozycjonistę zaczęto przymusowo karmić. Niecałe trzy tygodnie temu uniemożliwił jednak także karmienie przymusowe.
Kawalenka został skazany w maju 2010 r. na 3 lata zesłania i prac poprawczych. Skazany na taką karę nie może opuszczać miejscowości, do której go skierowano (w tym przypadku Witebska), musi w niej pracować i nocować w wyznaczonym miejscu. Kawalenkę sąd uznał wówczas za winnego naruszenia porządku publicznego i stawiania oporu funkcjonariuszom. Powodem było wywieszenie przez niego zakazanej biało – czerwono – białej historycznej flagi białoruskiej na głównej choince Witebska w prawosławne Boże Narodzenie. Sąd uznał, że Kawalenka złamał warunki odbywania tej kary, m.in. przychodząc do domu później, niż mu nakazano.
Dodaj komentarz