Trzydzieści lat po Powstaniu Styczniowym, w roku 1893, grono osób utworzyło Polską Partię Socjalistyczną, która na swoim sztandarze wypisała hasło niepodległości Polski. Do Grodna takie hasła zaczęły przenikać od roku 1895.
Ludność miasta, nie licząc skoszarowanego wojska, wynosiła 41.600 mieszkańców, według danych statystycznych z 1905 r. Głównym źródłem utrzymania były fabryki i zakłady zatrudniające łącznie około 6 tysięcy pracowników. Były to fabryki: wyrobów tytoniowych, maszyn gilzowych, dykty, ksiąg kancelaryjnych, topografii, mydła i świec, wyrobu wina i drożdży, browar, zakład przeróbki miodu i wyrabiania wina rodzynkowego, zakłady młynarskie, skórzane, cegielnie, kaflarnie, olejarnie.
W Grodnie istniały organizacje pracodawców i kupców. Funkcjonowały też gimnazja męskie i żeńskie, szkoła miejska, siedem szkół parafialnych (4 męskie i 3 żeńskie), dwie szkoły prywatne, cztery szkoły cerkiewno – parafialne, szkoła niedzielna, cztery szkoły żydowskie (2 męskie i 2 żeńskie), dwie szkoły rzemieślnicze i szkoła pielęgniarek. W tym czasie w mieście było 8 szpitali i uzdrowisk, 5 aptek, 15 hoteli oraz więzienie.
Po kilku latach nielegalnie działająca organizacja PPS w Grodnie liczyła około 60 osób. Na jej czele stanął Piotr Szumow, syn rosyjskiego urzędnika. Po ukończeniu gimnazjum w Grodnie studiował on w Petersburgu. Tam pod wpływem polskich studentów ukształtował się jego pogląd na sprawy polskie. Organizacja grodzieńska PPS wywierała wpływ na szerokie masy. Często agitacja odbywała się na ulicach, na tzw. „giełdzie”, zwłaszcza przy ulicy Zamkowej oraz w pobliżu fabryki tytoniowej Szereszewskiego, w której pracowało 1400 osób.
W 1901 r. wrócił do Grodna po ukończeniu uniwersytetu adwokat Mikołaj Kłoczewski, którego mieszkanie stało się wkrótce ośrodkiem pracy organizacji. Wszyscy przyjeżdżający do Grodna członkowie partii z reguły zatrzymywali się u niego. On sam miał wpływ na polską inteligencję, zwłaszcza na uczącą się młodzież. W mieszkaniu J. Zyngiera została założona drukarnia partyjna z czcionkami polską, żydowską i rosyjską. Powstawały nowe kółka, dzięki którym PPS przenikała do kolejnych fabryk, warsztatów i ludzi różnych fachów. Czyniono to w sposób ostrożny, gruntownie analizując sytuację. Stawiano na ludzi aktywnych i pewnych. Dzięki ostrożnemu postępowaniu przez cały okres działalności do 1914 r. nie było ani jednego przypadku prowokacji.
W działalności PPS w Grodnie aktywny udział brała ludność żydowska. W 1902 r. z Warszawy pod nadzór policji do Grodna został wysłany Dawid Perelmutter, działacz żydowski PPS. Nauczał robotników pieśni, deklamował polskie wiersze. W Grodnie zapoznał się z Elizą Orzeszkową i otrzymywał od niej książki dla robotników żydowskich. Działacz grodzieńskiej organizacji Bronisław Szuszkiewicz pisał:
„Siła organizacji grodzieńskiej rosła szybko, a żydowski odłam PPS był daleko silniejszy od Bundu w Grodnie. Bardzo częstymi stały się przyjazdy funkcjonariuszy partyjnych z Warszawy, z czego organizacja grodzieńska skwapliwie korzystała, aby nowych ludzi przedstawić szerszym masom; było to konieczne dla odświeżenia wrażeń, dla pokazania, ilu i jakimi siłami PPS rozporządza”.
Należy podkreślić, że stosunki między obydwoma częściami organizacji – chrześcijańską i żydowską – były jak najlepsze, braterskie i nie różniły się niczym, oprócz języka, panowała jedność. Organizacja wydawała pismo „Zwiastun Wolności” po polsku i po rosyjsku. Zadaniem „Zwiastuna” było głównie informowanie o rosyjskim ruchu rewolucyjnym. Pismo wychodziło nieregularnie, w miarę gromadzenia się ciekawych wiadomości. Było wydawane drukowanymi literami i odbijane na hektografie. „Zwiastun Wolności” ukazywał się w latach 1904–1905, ostatni numer wydano 18 października 1905 r. Konspiracyjna drukarnia grodzieńska została w 1905 r. wykryta przez żandarmów.
Organizacja posiadała spory zapas broni palnej, przeważnie browningi, rewolwery Smith & Wesson, miała stale na składzie zapas rozmaitej literatury propagandowej, tzw. „bibuły”, ciągle dowożonej i rozpowszechnianej. Miała też blankiety i książeczki paszportowe, różnego rodzaju fałszywe pieczęcie do podrabiania paszportów. Wszystko to znajdowało się w mieszkaniu Szuszkiewicza przy ulicy Bonifraterskiej.
Na swój sposób w działalność PPS włączała się młodzież. Przykładem mogą posłużyć wydarzenia z 1904 r., gdy z racji odsłonięcia w Wilnie pomnika carycy Katarzyny grodzieńskie gimnazjum męskie szykowało się do wielkiej uroczystości. W auli gimnazjum miał odbyć się obchód z odczytami, śpiewem, deklamacjami itp. Uczniowie – Polacy, będący pod wpływem PPS, postanowili nie dopuścić do tego. Młodzi „spiskowcy” przynieśli buteleczki z siarkowodorem, które stłukli w trakcie uroczystości. Sabotaż udało się zrealizować. Nieznośny smród ze stłuczonych próbówek wypędził z sali tak aranżerów uroczystości, jak i gości. Powstała panika. Młodzież triumfowała. Pomimo jednak, że solidarność młodzieży była wzorowa, skutki dla wielu okazały się dotkliwe. Wydalono z gimnazjum kilku uczniów – Polaków, będących synami aptekarzy lub udzielających w aptekach korepetycji.
Latem 1904 r. z powodu represji wobec więźniów politycznych w więzieniu grodzieńskim, PPS urządziła demonstrację protestacyjną. Na ulicy Dominikańskiej, koło Rynku, na umówiony sygnał zebrał się tłum około 300 osób, wznosząc sztandar PPS. Z antyrządowymi okrzykami demonstrantom udało się dojść do ulicy Hoovera, gdzie zostali rozpędzeni przez policję. Pomimo aresztowań, organizacja stale się powiększała. Organem kierowniczym PPS w Grodnie w 1905 r. był Grodzieński Komitet Robotniczy, w skład którego wchodzili: Janina Michniowska, Ewa Chwiliwicka, Kiela Łapin, Bronisław Szuszkiewicz, Borys Gec i Mikołaj Kłoczewski. Natomiast Piotr Szumow na początku 1905 r. został aresztowany.
Okres od początku 1905 r. do wiosny był wypełniony strajkami, trwały one zwykle krótko i kończyły się zwycięstwem. Wyjątkowo długo – do kilku tygodni – ciągnął się strajk w fabryce introligatorskiej Charyna i zakończył się częściowym zwycięstwem robotników. Latem strajki na tle ekonomicznym znowu się wzmogły i rozpowszechniły na wszystkie fabryki, warsztaty i zawody. Wcześniejsze sukcesy zachęcały do nowych zdobyczy, przykład jednych oddziaływał na drugich. Policja i żandarmeria wychwytywała wprawdzie organizatorów strajków, ale mimo aresztowań członków PPS ciągle przybywało.
W kwietniu 1905 r. w Grodnie powstała bojówka PPS. Była to grupa ściśle zakonspirowana, należało do niej około 15 osób. Wśród nich był m. in. Michał Pankiewicz. Zadaniem bojówki było zdobywanie pieniędzy na potrzeby organizacji i utrzymywanie zbrojnego pogotowia na wypadek pogromu. Bojówka dokonała również szeregu zamachów, przeważnie na funkcjonariuszy policji wyróżniających się szkodliwością i brutalnością. W końcu 1905 r. bojówka PPS dokonała trzech napadów na sklepy monopolowe w Łosośnie, Kaplicy i Kopciówce w celu wywłaszczenia pieniędzy rządowych. Skonfiskowano wówczas 700 rubli.
Organizacja grodzieńska PPS działała nie tylko w mieście. Nawiązała też kontakty z leżącą wówczas w powiecie augustowskim, 4 km od Grodna, wsią Łosośna, z mieszkańcami miejscowości Folusz, gdzie w tym czasie była skręcalnia jedwabiu, w której pracowało około 80 robotnic oraz z osadą Pyszki, której mieszkańcy zajmowali się głównie rybołówstwem i wynajmowaniem domków letniskowych. PPS nawiązała też kontakt z dużą okolicą szlachecką Adamowicze, ze wsiami Mickiewicze, Naumowicze, Sołowieje.
Największy nacisk był położony na dwie miejscowości: Łosośnę i Adamowicze. W Łosośnie były trzy młyny, do których ludność nawet z dalszych okolic przywoziła zboże do mielenia. Dostarczano tu więc z Grodna w dużych ilościach odezwy, „Gazetę Ludową” i różne broszury. Natomiast do kościoła w Adamowiczach, który obsługiwał ogromną parafię, w niedzielę schodziły się tłumy nie tylko katolików, ale także unitów z odległych miejscowości. Tu również organizacja dostarczała transporty wszelkiego drukowanego słowa, a ludność okazała się świetnym „materiałem” dla agitacji PPS. Trzeba zaznaczyć, że próby rozpowszechniania agitacyjnych broszur w języku białoruskim wśród unickiej ludności spotykały się z kategorycznym oporem, żądano słowa polskiego. Broszury w języku białoruskim rozpowszechniał Hipolit Pietraszkiewicz. W dni targowe wychodził on za miasto, najczęściej na gościniec skidelski i tam wręczał broszury wracającym do domów wieśniakom.
Od początku 1905 r. PPS rozpoczęła pracę na wielką skalę wśród wojska. Garnizon twierdzy grodzieńskiej składał się z czterech pułków piechoty, baonu fortecznego, baonu taborów, 4 baonu saperów, 26 brygady artyleryjskiej i dwóch setek kozaków – razem około 10 tysięcy żołnierzy. W listopadzie 1905 r. wybuchł bunt na tle złego wyżywienia żołnierzy w 26 brygadzie artylerii. Dla jego uśmierzenia użyto 102 wiackiego pułku piechoty, który okazał się silnie zaagitowany przez PPS. Na rozkaz dowództwa pułk otoczył wprawdzie koszary artylerii, ale artylerzyści wystąpili z przemówieniami do piechoty skłaniając ją do przejścia na swoją stronę. Oficerom z trudem udało się zawrócić piechotę do koszar.
Agitatorzy z PPS wspólnie z żołnierzami ułożyli żądania. Nazajutrz ulicami miasta miała przeciągnąć manifestacja artylerzystów z armatami. W końcu jednak do niej nie doszło. Artylerzyści z radości wieczorem „popili” i na noc nie wystawili warty. W nocy ich koszary otoczył wierny władzom i nietknięty agitacją 103 Pułk Pietrozawodski. Piechota wkroczyła do koszar, zabrała broń i dokonała aresztowań. Pod sąd oddano kilkunastu żołnierzy.
Jesienią 1905 r. pod wpływem grodzieńskiej organizacji PPS w tak zwanym „zakątku unickim” w powiecie augustowskim rozpoczął się strajk służby folwarcznej. W różnych miejscowościach zwoływano zgromadzenia fornali i włościan. Uwieńczeniem tego strajku był wiec włościański w Adamowiczach w Dniu Wszystkich Świętych. Ze wspomnień Bronisława Szuszkiewicza:
„Było to nazajutrz po olbrzymiej manifestacji grodzieńskiej z powodu manifestu carskiego. Do kościoła adamowickiego ściągały ogromne tłumy na odpust. W czasie sumy ksiądz wygłosił kazanie na temat „oddajcie co Boskie Bogu, a co cesarskie – cesarzowi” i powiązał to z trwającym strajkiem i zaburzeniami ogólnymi. Matuszewski (Władysław Matuszewski – członek grodzieńskiego PPS – aut.) wysłuchał kazania, a po nabożeństwie za ogrodzeniem kościelnym zebrał wiec. Następnie wszedłszy na wóz, zwrócił się z mową do tłumu zręcznie posługując się mottem księdza… Zakończył, jak zwykle, wykazaniem konieczności walki o Niepodległą Polskę”.
Akcja młodzieży szkolnej w Królestwie w celu wywalczenia szkół polskich znalazła żywy oddźwięk w Grodnie w gimnazjach i w szkole miejskiej. Na młodzież w dużej mierze wpływała właśnie PPS. Kilka dni prowadzono agitację przed planowanym wiecem. Sporządzono odpowiednie rezolucje, które zostały uchwalone przez młodzież na wiecu, który odbył się w końcu listopada 1905 r. w Domu Ludowym. Na wiec dano zgodę pod warunkiem, że mowy będą wygłaszane tylko po rosyjsku i tylko przez uczącą się młodzież.
Uchwaloną rezolucję odbito na hektografie, rozklejono na murach wszystkich szkół i w wielu innych miejscach. Aby poprzeć rezolucję uczniowie gimnazjum męskiego zastrajkowali, trwając w oporze przeszło trzy tygodnie. Podjęli strajk również uczniowie szkoły miejskiej. Wówczas pośrednikiem między młodzieżą a władzą szkolną stał się gubernator. Wezwał on do swego pałacu delegację uczniów na konferencję, wynikiem której było wprowadzenie do gimnazjum dla Polaków nauki języka polskiego.
W dniu 25 grudnia 1905 r. PPS wspólnie z „Bundem” ogłosiły w Grodnie strajk powszechny. Codziennie urządzano wiece. Policja i kozacy rozpędzali strajkujących z ulic. Odbywały się masowe rewizje. Za rozpowszechnianie odezw aresztowano szereg działaczy PPS. Strajk trwał do 29 grudnia, po czym został odwołany.
W 1906 r. organizacja grodzieńska PPS była mocno osłabiona. Część działaczy musiała opuścić Grodno z obawy przed aresztowaniem, część – na rozkaz wyższych władz partyjnych – wyjechała do Brześcia, Wilna i Białegostoku. Niesprzyjającą okolicznością było także przeniesienie do Warszawy introligatorskiej fabryki Charyna, gdzie PPS miała silną pozycję. W poszukiwaniu broni kozacy zdewastowali fabrykę maszyn gilzowych, będącą kolebką wpływów PPS. Każdego robotnika osobiście rewidowali i kazali wychodzić pojedynczo, przy czym kozacy ustawieni w dwa szeregi chłostali wychodzących nahajkami.
W tym ciężkim okresie przyjęto nową formę pracy organizacyjnej – były to konferencje przedstawicieli różnych fabryk i fachów. PPS nadal prężnie oddziaływała na leżące dookoła Grodna wsie i okolice. Szuszkiewicz pisał:
„Robota na wsi szła raźno. Przodowała jak i przedtem część powiatu augustowskiego między Grodnem, Sopoćkiniami a Lipskiem. W tym czasie do Grodna nadchodziły ogromne transporty „Gazety Ludowej”, organu PPS dla wsi, z miasta wszystko to szło na prowincję… w agitowaniu i propagowaniu programu PPS stronę reform społecznych trzeba było pomijać, a wzniecać, utrwalać, rozszerzać hasło niepodległości… wystawiać żądania polskich szkół, polskiego języka w urzędach gminnych, nigdy nie zapominając okrzyków: Precz z caratem!… Włościan należało nieraz hamować, chcieliby od razu wszystko. Odbywały się także wielkie zebrania gromadzkie i gminne; wszędzie uchwalano usunięcie języka rosyjskiego z urzędów, żądano szkół polskich. Gubernator suwalski Wataci przyjeżdżał osobiście do tych odległych gmin, zwoływał włościan „na schód” i sam do nich przemawiał; usiłował im wmówić, że nie są Polakami, lecz Białorusinami; głównym jego argumentem był język ludu: „wszak między sobą rozmawiacie po białorusku”, włościanie na to: „A pan w domu z rodziną rozmawia po francusku, to czy pan Francuz?”.
Po prężnej działalności PPS w latach 1904-1906 ruch niepodległościowy przed I wojną światową osłabł. Praca ożywiała się tylko wtedy, gdy z wyższych uczelni przyjeżdżali na ferie i wakacje studenci. Jednak nadzieje pokładane w rewolucji rosyjskiej zawiodły. W dużej mierze na kształtowanie uczuć patriotycznych mieszkańców Grodna miała wpływ Eliza Orzeszkowa, której władze rosyjskie nakazały przymusowy pobyt w mieście. W domku pisarki gromadzono i czytano polskie książki, prowadzono rozmowy i dyskusje o literaturze i sztuce. Tu odbywały się wykłady i spotkania artystów i pisarzy.
W latach 1907-1909 towarzystwo „Muza” i Towarzystwo Opieki nad Dziećmi przygotowywały imprezy artystyczne. W Grodnie działało też Towarzystwo Dobroczynności założone przez pisarkę. Młodzież gimnazjalna zakładała tajne kółka samokształceniowe. Od 1910 r. zaczęły do młodzieży docierać idee przygotowania wojskowego. Wyłoniła się grupa, która pod kierownictwem Jerzego Krzywca zawiązała wojskową organizację uczniowską w Grodnie. Jej hasłem było: „Wolna, równa, niepodległa”. W 1912 r. zostaje założony Związek Walki Czynnej. Ukształtowani na tych wartościach niepodległościowych działacze i młodzież zasilili w przyszłości szeregi Legionów Polskich i Polskiej Organizacji Wojskowej.
Józef Porzecki
1 komentarz
Zaciekawiony
2 marca 2018 o 21:00Czy można prosić o udostępnienie bibliografi tego artykułu?