Zakazu ekshumacji i pochówków nie ma, ale prowadzić ich nie wolno. Dowodów historycznych nie ma, ale szukać ich nie trzeba.
Niedawne „występy” szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeby w Olsztynie, po których obecnie podał się on do dymisji, mogą zdziwić tylko tych naiwnych, którzy być może spodziewali się z jego ust przeprosin za Rzeź Wołyńską, ale z pewnością nie tych, którzy wiedzą jakie jest zdanie w tej sprawie dużej części ukraińskiego establishmentu.
Kułeba wpisał się jedynie w to, co i tak nieprzerwanie głoszą miłośnicy UPA na Ukrainie, choć fakt, że zrobił to w Polsce i zwracając się do Polaków, zakrawa oczywiście na bezczelność. W tym kontekście warto przypomnieć niedawny artykuł byłego szefa ukraińskiego IPN, historyka-deputowanego Wołodymyra Wiatrowycza, który ubolewa z powodu powrotu w Polsce tematu Wołynia.
Nie wdając się w jego pokrętną retorykę, streścimy jego tezy krótko: podnoszony przez Polskę problem ekshumacji ofiar Wołynia jest „wyimaginowany”; właściwie nie ma żadnego zakazu ekshumacji, a ukraińskie władze tylko ją „zawiesiły” w reakcji na „zniszczenie ukraińskich grobów w Polsce” i brak postępu w odrestaurowywaniu ukraińskich pomników; nikt nie zakazuje pochować znalezionych już szczątków, ale nie ma sensu szukać kolejnych, gdyż „poszukiwania mogłyby ujawnić miejsca nowych pochówków, ale mogłyby też nic nie ujawnić”.
Oczywiście jak zwykle, Wiatrowycz kwestionuje liczbę 100 tys. ofiar Zbrodni Wołyńskiej. Powołuje się przy tym na brak badań historycznych, choć sam nie zgadza się, by je na miejscu przeprowadzić.
Jednocześnie krytykuje Andrzeja Dudę za złożenie w 2018 roku wieńca na polu, gdzie mogą znajdować się szczątki Polaków, których – jak powiedział polski prezydent – nie wolno ponownie pochować. Konkluzja Wiatrowycza jest taka, że winni są „polscy politycy, gdyż pragną by ta kwestia pozostała nierozwiązana”, aby zbijać na tym polityczny kapitał.
Innymi słowy: nie ma zakazu, ale ekshumacji prowadzić nie wolno; historycy nie powinni niczego szukać, bo mogą nic nie znaleźć; a ponieważ (z powodu zakazu) niczego nowego nie znajdują, to niczego nie można dowieść historycznie. A wszystkiemu winni sami Polacy.
Oczywiście Wiatrowycz, podobnie jak ukraińskie (a i niektóre polskie) media uparcie nazywa Zbrodnię Wołyńską „tragedią wołyńską”, by nie narazić się na niewygodne pytanie: skoro zbrodnia, to kto jej dokonał? A tak, to jak „tragedia Titanica”. Ot jakoś tak „się stała”, pewnie sama z siebie.
Na tej zasadzie możemy mówić o tragedii katyńskiej, tragedii oświęcimskiej, a obecnie Ukraińcy o tragedii buczańskiej, zamiast o Zbrodni w Buczy. Chcieliby tak? Wątpliwe. Więc czemu ich politycy usiłują serwować to nam – sąsiadom?
Cała „argumentacja” Wiatrowycza jest równie pokrętna i obłudna, jak próba zestawiania przez szefa MSZ w Kijowie Dmytro Kułeby Rzezi Wołyńskiej z akcją „Wisła”, by stworzyć wrażenie, że obie strony mają swoje na sumieniu. W domyśle: był remis w zbrodniach, więc sprawa zamknięta.
Szkoda, że nikt nie zapytał go tam: A ilu ludzi zginęło w akcji „Wisła”? Przecież nawet nie jeden promil wobec tych, których zamordowano na Wołyniu. Czy może liczba ofiar nie ma znaczenia? A skala okrucieństwa? Też nie ma znaczenia? To co ma znaczenie?
Również jego wezwania by „zostawić historię historykom” do złudzenia przypominają dawne wezwania Kremla i jego popleczników, by nie zajmować się Zbrodnią Katyńską w imię dobrych relacji polsko – rosyjskich. A niby dlaczego ludzie nie mają interesować się własną historią, jeśli chcą? Może jeszcze wydać im jakiś zakaz w tej sprawie?
A poza wszystkim, żeby historycy rzeczywiście mogli zajmować się historią, to trzeba im to najpierw umożliwić. Muszą mieć w tym celu materiał z ekshumacji, aby na tej podstawie odtworzyć fakty. A ponieważ strona ukraińska im na to nie pozwala, takie apele Kułeby są zwykłą manipulacją. Niestety, w dawnym stylu sowieckim, mimo że zapewne uważa się on za „europejczyka”.
Zarówno Wiatrowycz, Kułeba, jak i wszyscy inni podobni im gloryfikatorzy UPA na Ukrainie, którzy próbują zamieść pod dywan prawdę, której przecież nie da się zamieść, nie rozumieją, że realnie szkodzą własnemu krajowi i działają przede wszystkim w interesie Rosji.
To ona jest bowiem największym beneficjentem ich kłamstw, wykorzystując je do podgrzewania antyukraińskich nastrojów w Polsce. I będzie to wykorzystywać w nieskończoność, dopóki w końcu ukraińskie władze nie odważą się spojrzeć historycznej prawdzie w oczy i godnie zadośćuczynić pamięci ofiar Rzezi Wołyńskiej.
Na kłamstwie nie da się zbudować prawdziwej przyjaźni, nawet jak się ma wspólnego wroga. Politycy z obu stron mogą do tego wzywać do woli, może tego chcieć duża część obu narodów, a i tak nic z tego nie będzie, bo pamięć istniała i będzie istnieć, wspierana emocjami z powodu nienaprawionej krzywdy. A nierozwiązana przez Ukrainę sprawa Wołynia będzie raz po raz stawać kością w gardle.
Pora, by ktoś w Kijowie to w końcu zrozumiał. Również to, że brak zgody na godne pochówki to przejaw barbarzyństwa, które nie idzie w parze z deklarowaną przez Ukrainę przynależnością do cywilizacji europejskiej. Nie można bowiem być w Europie, nadal tkwiąc mentalnie w sowieckim systemie.
KAS
12 komentarzy
Ziew
4 września 2024 o 17:04Największym problemem wołyniarzy jest przeświadczenie, ża cały świat kręci się wokół tego ich wołynia. Zaprawdę powiadam wam , że są od tego rzeczy ważniejsze.
Wieslaw
4 września 2024 o 17:52Prosze wymienic jakie.
Billy Herrington
4 września 2024 o 18:03A ch… ma obchodzić Polaków wokół czego świat się kręci. Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w ziemi pogrzebano tysiące zabitych Polaków i to jest obowiązek państwa polskiego, żeby się tym zająć. Ukrofilia już niektórym tak przeżarła mózgi, że będą udawać, że pada kiedy Ukraina pluje.
„Wołyniarze”
Jeśli domagający się sprawiedliwości dla zamordowanych przez UPA Polaków są „wołyniarzami” to domagający się sprawiedliwości dla ofiar Katynia są „katyniarzami”? Czy może domagający się sprawiedliwości dla ofiar Auschwitz są „oświęcimiarzami”? Zbydlęcenie ukrofili może być porażające.
LT
4 września 2024 o 17:11Patrzymy na tragedie jednej ukrainskiej rodziny i lamia nam sie serca.UPA wymordowala tysiace polskich rodzin i co wobec tego faktu czuja Ukraincy?
W mentalnosci i swiadomosci przecietnego Ukrainca mordowanie calych polskich rodzin bylo czyms pozytywnym,aktem patriotyzmu,oczyscili przeciez ziemie ukrainska z Lachow
My im niczego nie wytlumaczymy,ani politykom,ani ich inteligencji,ani pospolitym mieszkancom,a najbardziej zaklamany jest ich kler.W czasie tych straszliwych zbrodni blogoslawili mordercow i ich narzedzia zbrodni: widly,siekiery,maczugi
Enricco
4 września 2024 o 17:49Rus-trolle takiej tematyki nie przegapią, ale nie mają polskiej klawiatury, brakuje w ich wpisach: ą ć ę ł ó ś ż ź.
zakończmy tę komedię
4 września 2024 o 17:50Być może czas już potraktować Ukraińców jak dorosłych ludzi, a nie dzieci upośledzone umysłowo i moralnie.
Niby jest tam wojna, a Ukraina bogaci się na potęgę. Tysiące luksusowych samochodów płynie z Zachodu na wschód szeroką rzeką. Wysłana broń odnajduje się w Afryce subsaharyjskiej w rękach terrorystów. itd. itd.
Jagoda
4 września 2024 o 18:10UPAina nie chce się odciąć od swojej nazistowskiej przeszłości z okresu II Wojny Światowej. Jak wielki to był problem niech powie kilka cyfr. W niemieckich formacjach służyło wtedy ponad 300 tysięcy Ukraińców. Szkołę SS w Trawnikach pod Lublinem ukończyło ponad 15 tysięcy Ukraińców. W niemieckich obozach śmierci takich jak Treblinka , Bełżec, Sobibór i kilku innych ukraińskich strażników było trzy razy więcej niż niemieckich. UPA to była organizacja nazistowska . Ukraińcy z braku innych bohaterów stawiają tych bandytów na cokołach. Dopóki tak będzie porozumienie polsko- ukraińskie jest niemożliwe !!!
Jagoda
4 września 2024 o 18:10Według informacji z niemieckich mediów (m.in. Deutsche Welle i Die Welt) Niemcy od lat masowo prowadzą ekshumacje żołnierzy Wehrmachtu i SS na Ukrainie. W ubiegłym roku na Ukrainie ekshumowano szczątki 816 niemieckich żołnierzy poległych w II wojnie światowej. Tymczasem ekshumacje Polaków wymordowanych w bestialski sposób na Wołyniu przez UPA od lat nie dochodzą do skutku, mimo iż lepszej okazji do wymuszenia pozwoleń na ich przeprowadzenie nie było i raczej nie będzie.
LT
4 września 2024 o 18:40Mozemy sie roznic w naszych pogladach na swiat w ktorym zyjemy,ale w jednym musimy byc zgodni i zjednoczeni.
Zbrodnia Wolynska,tak jak wszystkie zbrodnie sowieckie i hitlerowskie na Polakach musi nas laczyc ,nie dzielic.Przepraszam ,ale nie uwazam Polaka za Polaka,ktory ignoruje,pomniejsza lub przeinacza ludobojstwo dokonane na Narodzie Polskim.
Andrzej
4 września 2024 o 22:14Dużo podróżowałem po Ukrainie. W zachodniej jej części ciężko było zobaczyć flagę żółto-niebieską za to flag czarno=czerwonych było dużo. Tak jak ulic Bandery. jego pomników i tablic pamiątkowych. Tam to ich bohater narodowy. Jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą zaangażowanie się polskich elit jak dobrze pamiętam pracowników UW w odbudowę ,,Białego Słonia,, na Pop Ivanie. Raz w roku gromadzą się tam zwolennicy Bandery. Ta góra jest czymś takim dla nich jak Krywań dla Słowaków. Jeśli mieliby tam nocować choćby raz w roku ,w obiekcie odbudowanym przy współudziale polskim, to lepiej żeby się on obrócił w ruinę i żeby go nie było. Bo jest to potwarz dla ofiar zbrodni wołyńskiej.
Kaz
5 września 2024 o 09:14Narodowcy sa w każdym społeczeństwie : w Ukraine , w Polsce , w Niemczech . Oni wszyscy lubia takie tematy , bo są nośne i „kręcą” wyborców . W Polsce głośno o Wołyniu , krzyczą narodowcy i wszelkiego rodzaju ruskie trolle , bo jest to temat wygodny w aktualnej chwili . Ciekawi mnie dlaczego nie interesują ich tematy takie jak zbrodnie niemieckie , ruskie ( Katyń ) a akurat teraz upodobali sobie Wołyń ?
Kressowiak
6 września 2024 o 21:39Prawdopodobnie dlatego, że bez załatwienia Wołynia (ekshumacje i potępienie zbrodniarzy z UPA) wg Tuska i Kamysza (agenci Putina ????) Ukraina ma SZLABAN do Unii Europejskiej…