Rodzina Felińskich zamieszkująca Wołyń od wielu pokoleń, należała do drobnej szlachty polskiej, która była główną siłą sprawczą Powstania Listopadowego 1830-1831. Z wydarzeniami tego okresu związane są tragiczne losy drogi życiowej Ewy Felińskiej i okres młodości jej syna Zygmunta.
Ewa Felińska była bardzo zaangażowana w działalność powstańczą, brała udział w ruchu konspiracyjnym. Polscy biografowie i badacze twórczości Felińskiej pisali o niej, że «była bardzo oczytana, znała wiele poważnych dzieł, które studiowała». W okresie aktywności polskiego ruchu patriotycznego na Wołyniu, Ewa poznała Szymona Konarskiego, który zainteresował ją ideami narodowo-wyzwoleńczymi. Cele i taktykę działania Konarskiego, jego poglądy na sprawę wyzwolenia narodowego opisał Zygmunt Feliński w swoich «Pamiętnikach». Uczynił to w sposób wiarygodny i rzetelny, ponieważ znał relację Lucjana Michalskiego, który, wracając z powtórnego wygnania, zatrzymał się w Jarosławiu i opowiadał mu wiele szczegółów dotyczących sprzysiężenia Konarskiego: «Toteż nie o walkę orężną dziś chodzi.
Nie kwitując nigdy z praw naszych do niepodległości, dopomnimy się o nie w chwili, którą roztropność nam wskaże, kiedy i naród będzie przygotowany, i stosunki polityczne innych mocarstw korzystnie się dla nas ułożą. Ale przygotowanie takie wymaga pracy i poświęcenia. Wrogowie nasi nie zaśpią sprawy, lecz wszelkich owszem dołożą starań, by lud ku nam zniechęcić; jeśli my przeto w bezczynności zadrzemiemy, to nadzieje nasze bezpowrotnie runą. Przeciw jawnej organizacji zagłady trzeba koniecznie postawić tajemną, ale nie mniej sprężystą organizację odrodzenia (…)». Pod wpływem idei szerzonych przez Szymona Konarskiego, Ewa Felińska dołączyła do organizacji podziemnej «Związek Ludu Polskiego», mającej na celu konsolidację sił na terenie przedrozbiorowych ziem polskich, zmierzających do wybuchu antyrosyjskiego powstania, a następnie odbudowy państwa polskiego.
Ten etap działalności związku Zygmunt Feliński opisuje tak: «W celu ostatecznego uregulowania organizacji Związku sprzysiężeni zjechali się w Berdyczowie na onufrejskim jarmarku i tu jednomyślnie obrano Konarskiego naczelnikiem Związku, za cel zaś jego działalności postawiono pracę gorliwą nad oświatą i dobrobytem ludu, połączoną z budzeniem we wszystkich klasach społeczeństwa miłości do ojczyzny i pragnienia jej oswobodzenia. Uchwalono też założenie ludowego dziennika, do redakcji którego weszły najprzedniejsze literackie siły Związku, że zaś drukowanie w kraju było niemożebne, kobiety przeto i mniej uzdolnioną młodzież przeznaczono do przepisywania owego dziennika, by w jak największej liczbie egzemplarzy rozchodzić się mógł po kraju».
Ewa pełniła funkcję sekretarki Związku. Pod konspiracyjnym pseudonimem «Skała» prowadziła korespondencję zagraniczną (francuską). Pseudonim został jej nadany przez sprzysiężonych w związku, z powodu jej wytrwałości i odwagi. W «Pamiętnikach» Zygmunt Feliński opisuje sposób, w jaki jego matka prowadziła tajną korespondencję: «(…) między wierszami obojętnej treści, zwyczajnym skreślonym atramentem, pisała krochmalem to, o czym chciała zawiadomić, litery zaś występowały dopiero po zwilżeniu ich jodyną». Podczas konspiracyjnej wizyty Szymona Konarskiego na Wołyniu, Ewa Felińska uratowała mu życie. O tym, że grozi mu areszt, dowiedziała się niemal w ostatniej chwili, gdy rosyjscy żandarmi już wyruszyli na akcję, aby go aresztować. Udało się jej wywieźć Konarskiego we własnym powozie początkowo do Łucka, a następnie pomagała mu ukrywać się we wsi Lisów (obecnie – w rejonie maniewickim na Wołyniu). W tym czasie szlachcianka przez pewien czas sama zmuszona była, w obawie przed aresztowaniem przez Rosjan, opuścić Wołyń i ukrywać się w Galicji.
W 1838 roku wraz z Szymonem Konarskim została oskarżona o działalność polityczną i aresztowana. Początkowo została wywieziona do Wilna, a następnie do Kijowa, gdzie poddano ją licznym i długim przesłuchaniom. Pomimo wielu skutecznych i wypracowanych przez Rosjan procedur, jakim poddawano aresztowanych, kobieta nie złamała się i nie zdradziła nikogo. W roku 1839 Ewa Felińska została zesłana na Syberię. Zygmunt Szczęsny Feliński (przyszły arcybiskup warszawski) wyrastał w środowisku, gdzie krzyżowały się tradycje kultur pogranicza. Jego nauka w gimnazjum przypadała na trudny czas represji po Powstaniu Listopadowym, kiedy rząd carski rozpoczął eliminacje wszystkich żywiołów narodowych na tzw. ziemiach zabranych – burzenie kościołów, zamykanie klasztorów, rusyfikację szkolnictwa itp. Później pisał o tym, tragicznym dla dziejów Polaków na Wołyniu, czasie – w swoich «Pamiętnikach».
W okresie Powstania Listopadowego udał się wraz z rodziną na tułaczkę. Swoje wrażenia z okresu 1830 – 1831 przekazał we wspomnieniach «Paulina córka Ewy Felińskiej». Opisał ucieczkę przed watahą żołnierzy rosyjskich, którzy bezpardonowo grabili majątki polskie na ziemi wołyńskiej. Najpierw znaleźli się w okolicach Wojutyna, następnie podróżowali z Wołynia do Galicji, spotkali się z ojcem, przeżyli jego chorobę, aż w końcu nastąpił długo oczekiwany powrót na ukochany Wołyń. Zygmunt ze swoim starszym bratem Alojzym brali udział w pracach «Stowarzyszenia Ludu Polskiego», «przepisując gazetki, kolportując prasę», ucząc się zecerstwa i przygotowując się do pracy w tajnej drukarni związkowej.
W «Pamiętnikach» Zygmunt Feliński opisuje okoliczności założenia tajnej drukarni Związku, jej ulokowania w niedostępnych poleskich borach, swoją współpracę z bratem Alojzym w zakresie technicznej obsługi maszyn poligraficznych. Przez cale życie przyszły arcybiskup nosił w sercu swoje pierwsze wrażenie ze spotkania z Szymonem Konarskim: «Było to na wiosnę 1837 roku i tu po raz pierwszy ujrzałem Konarskiego. Był to średniego wzrostu i średniej tuszy blondyn, regularnych rysów, o błękitnych, ale ognistych oczach; mówił płynnie i z wielkim zapałem, pięknie też śpiewał i grał na flecie, a że był młody, śmiały i silnie zbudowany, posiadał przeto te wszystkie przymioty, które podbijają serca. Jakkolwiek miałem wówczas zaledwie lat czternaście, a brat mój starszy szesnaście, dopuszczono nas jednak, wprawdzie nie do tajemnic, ale do udziału w robotach Związku. Konarskiego zaś znaliśmy tylko pod imieniem Janusza Hejbowicza, domyślając się wszakże ważności roli, jaką odgrywał w sprawie narodowej».
Po zesłaniu Ewy Felińskiej na Syberię majątek rodzinny w Wojutynie i Zboroszowie został skonfiskowany przez władze carskie. Sześcioro dzieci pozostało «bez dachu nad głową» i bez jakiegokolwiek zabezpieczenia materialnego. W wieku siedemnastu lat Zygmunt opuścił strony rodzinne bez żadnych zasobów materialnych. Ważnym dokumentem ofiarnego życia Zygmunta Felińskiego i jego rodziny są jego «Pamiętniki». Pisane były w Jarosławiu, zimą, na przełomie 1882/1883 roku. Opisał w nich lata dzieciństwa, m.in. lata szkolne w Łucku, sylwetki profesorów, których nazywa «apostołami rusyfikacji»; wyprawę Józefa Zaliwskiego, poprzedzającą działalność Szymona Konarskiego; «pracę nad ludem», rzecznikami której byli Szymon Konarski i rodzina Felińskich, prace nad założeniem ludowego dziennika i tajnej drukarni.
Autor bardzo dokładnie opisuje aresztowanie swojej matki i Szymona Konarskiego oraz skutki tych tragicznych dla całej rodziny wydarzeń. Na początku rozdziału IV «Sprzysiężenie Konarskiego» Feliński zanalizował założenia ruchu narodowego: «W moim przekonaniu kwestii zachowania się naszego w stosunku do rządów zaborczych nie należy rozstrzygać ryczałtowo, lecz wypada rozdzielić ją na trzy przynajmniej kategorie; a mianowicie: kwestię prawa, kwestię czasu i kwestię środków. Co do słuszności: ani prawo przyrodzone, ani religia, ani prawo międzynarodowe, ani wreszcie tradycja dziejowa nie zabrania nam dochodzenia orężem wydartej przemocą niepodległości. (…) sam fakt niepowodzenia nie daje nam jeszcze prawa uznania ruchu jakiego za nierozważny, skoro względy moralne oporu zbrojnego wymagały.
Łatwo np. przewidzieć, że Kościuszko nie zwycięży, walka ta wszakże narodu przeciwko obcej przemocy była koniecznym obowiązkiem patriotyzmu i cały naród by się zhańbił, gdyby oporu tego nie spróbował (…)». Z dystansu lat 80–tych XIX wieku, Zygmunt Feliński ocenia atmosferę panującą wśród mieszkańców Wołynia, stan emigracji polskiej i targające nią antagonizmy. Dostrzegł trzy główne środowiska, wokół których skupiły się siły polskie po ostatecznym upadku Powstania Listopadowego. Do pierwszego z nich zaliczył ogromną większość tych, co stali «na czele ruchu i czynny brali udział, bądź w wojennych, bądź administracyjnych lub prawodawczych działaniach » i dobrowolnie kraj opuścili. Drugi zastęp, mniej liczny, «choć na tysiące dający się rachować» uczestników walki narodowej, «zesłany został w śnieżne pustynie Sybiru lub z żołnierskim karabinem na Kaukaz zagnany».
Trzecie skupisko to byli starcy, kobiety i dzieci, którzy pozostali w kraju. Z czasem do nich przyłączył się nieliczny zastęp powstańców objętych amnestią. Autor opisuje to, w jaki sposób zatrzymano szpiega rosyjskiego, jak Konarskiemu udało się ukryć się w szpitalu, a następnie jego fikcyjną śmierć, co pozwoliło wywieźć go w trumnie. Jednocześnie Zygmunt Feliński ukazuje okoliczności aresztowania Konarskiego, które było przypadkowe, wynikające z niecierpliwości i błędu samego emisariusza. Autor podkreśla jego siłę ducha i odwagę, która pomogła znieść mu tortury, jakim poddali go rosyjscy śledczy i fakt, że nikogo nie wydał. Opisuje także kaźń tego ofiarnego powstańca, która kończyła etap walki narodowowyzwoleńczej po Powstaniu Listopadowym: «Stanąwszy już pod słupem, uprzejmym skinieniem głowy i ruchem ręki pozdrowił zgromadzone tłumy, gdy zaś o kilkanaście metrów przed nim uszykował się oddział żołnierzy, przeznaczony do wykonania wyroku, żaden muskuł nie zadrgał na jego obliczu, żadna chmurka nie zamgliła pogodnego wzroku.
Konarski patrzał, nie zmrużywszy oka, na wymierzone w pierś jego karabiny, aż rażony gradem kul padł bez życia na rusztowanie. W tej chwili zgromadzone rzesze ludu opanował taki zapał, że przerwawszy łańcuch żołnierzy, tłumy wdarły się na rusztowanie, zerwały z rąk i nóg męczennika żelazne kajdany, chustki we krwi jego maczały i strzępy odzienia na pamiątkę chwytały. Skoro wojsko plac oczyściło, złożono zwłoki Konarskiego do przygotowanego zawczasu grobu i kazano szwadronowi jazdy tak stratować to miejsce, iżby śladu mogiły nie pozostało; mimo to jednak w nocy mnóstwem wieńców i kwiatów drogi ów grób ustrojono». Ród Felińskich jest klasycznym przykładem zaangażowania drobnej szlachty polskiej w ruch narodowowyzwoleńczy na ziemiach «zabranych» po Powstaniu Listopadowym. Ważną rolę Felińskich w walce o wolność potwierdzają wspomnienia Zygmunta Felińskiego, dzięki któremu rodzina pozostawiła po sobie trwały i niezapomniany ślad.
Switłana KRAWCZENKO/ Monitor Wołyński № 22 (126) 20.11.2014
4 komentarzy
jacek
9 grudnia 2014 o 22:36EWA FELIŃSKA z d. WENDORF była krewną mojej praprababki FRANCISZKI WENDORF-KRASSOWSKIEJ.Z moich rodzinno geneaologicznych ustaleń wynika że były to siostry stryjeczne. Co się tyczy Arc. FELIŃSKIEGO należy powiedzieć żę został pochowany w podziemiach Katedry Św . Jana w WARSZAWIE .
Galina Owczar
6 sierpnia 2016 o 15:45Moja babcia Petronela Bachurinska,a nazwisko z domu Fi\elinska.Jej rodzina i krewni mieszkali na Wolyni w Dowbysze s 1915 po 1936.A gde do 1915 nie wiem/W 1935 byla wyslana na polnoc Kazachstana z dziecmi..Szukam jej krewnich.Estem jej wnuczka.
Galina Owczar
6 sierpnia 2016 o 16:12Zwrocala sie do archiwow Zytomierza i Warszawy.Odpowiedzili nie ma danych o tej rodziny.Ona jak by nie istniela.A malzonek pani Ewy rodem z Wolyni,gde moi przodki.Pszepraszam za grammatiku,mam 70 lat.
Mariola
7 czerwca 2023 o 14:01Moja praprababka Anna ,,z Felińskich,, wyszła za prapradziadka, Piotra Żarczyńskiego.Mieszkali na Wołyniu.