Dziś wraz z autorem książki „Polskie zamki i rezydencje Ukrainy” – znanym ukraińskim podróżnikiem Dmytro Antoniukiem gościmy w Szarogrodzie i Barze w Obwodzie Winnickim, dwóch bardzo polskich miasteczkach.
Z Murowanych Kuryłowiec wracamy na winnicką trasę, skręcamy tam w lewo, a za 5 km w prawo, na Szarogród, w którym w całości zachowało się historyczne centrum z zabudowaniami z końca XIX stulecia. W maju 1585 roku kanclerz Jan Zamoyski rozpoczął tu budowę twierdzy i miasta, które nazwał Szarogrodem dla uczczenia swojego legendarnego przodka rycerza Floriana Szarego. Wraz z zamkiem Zamoyski założył kościół, czynny do dziś. Zaprosił też do miasta Żydów, którzy w 1589 roku wybudowali tu najstarszą na Winnicczyźnie obronną bożnicę.
Jan Zamoyski był chyba najbardziej wykształconym człowiekiem Rzeczypospolitej swoich czasów. Studiował na uniwersytetach w Paryżu, Strasburgu i Padwie, gdzie został rektorem tamtejszej akademii i napisał pracę „O rzymskim senacie”. Wróciwszy do ojczyzny stał się jednym z bardzo wpływowych polityków i odegrał rozstrzygającą rolę w wybraniu na nowego polskiego króla Henryka III Walezego. Po tym jak nowo wybrany król wkrótce uciekł do Paryża, Zamoyski i jego sprzymierzeńcy doprowadzili do wybrania Stefana Batorego. Monarcha przez całe życie był tak wdzięczny swojemu kanclerzowi, że zajmując się polityką zagraniczną, pozostawił mu wszystkie wewnętrzne sprawy. Po śmierci kanclerza Szarogród, który w tym czasie był już dużym miastem z prawem magdeburskim, otrzymał syn Jana Zamoyskiego – Tomasz, również bardzo wykształcony. Za jego czasów Szarogród osiągnął największy rozkwit.
Twierdza, której pozostałości dobrze widać przy wjeździe od strony Dżuryna, jak i całe miasto, były często napadane. Po raz pierwszy oblegał je Seweryn Nalewajko, znacznie uszkodziwszy obwarowania, po nim – Kozacy Maksyma Krzywonosa, którzy zajęli miasto. Później Ukraińcom udało się odbić pierwsze oblężenie Polaków, ale wkrótce musieli oddać twierdzę Marcinowi Kalinowskiemu, który poprzednio zdobył sąsiednie Czerwone, zabijając pułkownika Daniła Neczaja. Kiedy Podole przeszło pod władzę Turków, zmienili oni nazwę Szarogrodu na Kuczuk Stambuł, czyli Mały Stambuł.
Gdy ród Zamoyskich wygasł, miasto kilka razy zmieniło właścicieli. Rządzili nim Koniecpolscy, Lubomirscy, Walewscy i wreszcie kupił je były powstaniec, książę Roman Sanguszko. Dzięki niemu Szarogród znów rozkwitnął. Książę zabronił rujnować prastarą twierdzę, którą próbowali rozebrać mieszkańcy miasta.
Ciekawą pamiątkę znajdziemy za budynkiem prokuratury przy ulicy Lenina 180 (nie na ulicy Marksa, jak twierdzą niektórzy turyści). Bardzo ciekawa, renesansowa jednopiętrowa kamienica, tzw. palazzo in fortezza, jest unikatowa dla polskich fortyfikacji. Jakimś sposobem znalazła się w latach 90. ubiegłego wieku w rękach prywatnych. Przez to nie ma do niej wstępu. Gdyby można było wejść do środka to, być może, na jednej ze ścian zobaczylibyśmy prastary rysunek z wizerunkiem Szarogrodu, datą budowy – 1585 i marmurową tablicę, która informuje, że „28 czerwca 1864 roku w zamek uderzyła błyskawica”. Czy władze podejmą decyzję o udostępnieniu turystom tej unikatowej pamiątki? Nie wiadomo.
Obok kamienicy, w zaśmieconych krzakach, stoi jeszcze jedna nieduża baszta, która wchodziła kiedyś w skład twierdzy. Lepiej ją widać z prywatnego dziedzińca, który znajduje się poniżej.
Znowu jedziemy trasą E583 i kierujemy się do legendarnego Baru. Polacy mają szczególny sentyment do Baru, przecież Henryk Sienkiewicz w „Ogniem i mieczem” przedstawił to miasto jako jedną z najpotężniejszych twierdz Podola, zdobytą przez Kozaków Maksyma Krzywonosa. Barska twierdza była jedną z centralnych na wschodzie Rzeczypospolitej i kilka razy odegrała ważną rolę w jej historii. Pierwsze umocnienie miasta Rów (tak nazywano je do XVI wieku od nazwy miejscowej rzeki) znajdowało się na przeciwległej stronie stawu, tam gdzie teraz jest wieś Czemerysy-Barskie. W 1452 roku do Rowu wtargnęli Tatarzy i spalili miasto, zabrawszy wszystkich mieszkańców razem ze starostą w jasyr.
Nowy Bar założyła żona króla Zygmunta I, córka włoskiego księcia królowa Bona. Przemianowała ona Rów na Bar, na cześć swojego rodzinnego miasta Bari we Włoszech, a w 1537 roku kazała wznieść tu potężną drewnianą twierdzę, uczyniwszy Bernarda Pretwicza starostą miasta. Dzięki jego zabiegom wrogom tylko bardzo rzadko udawało się zdobyć Bar. Zgodnie z ilustracją z 1552 roku na zamku było siedem mosiężnych dział, dużo hakownic, arkebuzów oraz karabinów, co w tych czasach świadczyło o dużej obronnej sile miasta. Jednak pod koniec XVI wieku Bar został zdobyty przez powstańców wspomnianego już Nalewajki.
Mocno zniszczony zamek odbudował hetman koronny Stanisław Żółkiewski. W 1620 roku napisał on z barskiego zamku list do króla, w którym „wieszczym duchem przewidział klęskę”, a także listownie pożegnał się z żoną. Hetman nie pomylił się – w bitwie z Turkami pod Cecorą zginął. Dziesięć lat minęło i następca Żółkiewskiego, Stanisław Koniecpolski zaprosił do Baru francuskiego inżyniera wojskowego Gіjoma de Boplana, pod nadzorem którego drewniane zamkowe umocnienie zmieniono na kamienne. Twierdza stała się trzecią po Kamieńcu Podolskim i Międzybożu. Ponadto Krzysztof Arcіszewski założył tu arsenał koronnej artylerii.
W sierpniu 1648 roku twierdzę zdobyli Kozacy Maksyma Krzywonosa. Bronił jej dość duży garnizon na czele z Andrzejem Potockim, jednak obrońcy ponieśli ogromne straty i przystali na propozycję Kozaków honorowej kapitulacji. Niestety, Krzywonos skłamał, część Polaków stracono, a Potockiego wzięto do niewoli.
W następnym roku Polacy zemścili się. Piotr Potocki odbił zamek i zabił całą kozacką załogę. Po Powstaniu Chmielnickiego Bar został na pewien oddany w posiadanie hetmanowi Iwanowi Wyhowskiemu. Potem miasto wraz z całym Podolem przeszło pod władzę Porty Otomańskiej. Polacy nie mieli zamiaru godzić się z tym i już w 1674 roku przyszły król Rzeczypospolitej Jan ІІІ Sobieski odbił Bar z rąk Turków. Potem, na początku XVIII wieku, miasto znów zostało zdobyte przez Kozaków fastowskiego pułkownika Semena Palіja.
Prawie wszyscy Polacy kojarzą także Bar z Konfederacją Barską, ruchem polskiej szlachty, który za cel postawił sobie odnowienie potęgi Rzeczypospolitej oraz pozbycie się wpływów Rosji. W lutym 1768 roku w barskim zamku ogłoszono manifest, który wzywał szlachtę i wszystkich katolików do wystąpienia przeciwko Rosjanom. W czerwcu tego roku do Baru zbliżyły się rosyjskie wojska Apraksіna i wspierającego go Ksawerego Branickiego. Pierwszy atak kawalerii Branickiego został z powodzeniem odparty przez Wojciecha Barczewskiego, komendanta twierdzy.
Wkrótce jednak pod Bar nadeszły liczne regularne oddziały Rosjan. Po zaciekłej obronie Kajetan Gіżycki wywiesił białą flagę i wpuścił nieprzyjaciela. Chociaż oblężenie trwało tylko dwa dni, zamek znacznie ucierpiał. Zburzono narożne wieże. Dzisiaj można znaleźć w zaroślach tylko fragmenty murów nad stawem obok kościoła św. Anny.
Oprócz neogotyckiego kościoła w Barze ocalał także były karmelicki klasztor, w którym zrodziła się niegdyś idea konfederacji (dzisiaj mieszkają tu benedyktyni), klasztor jezuicki (unicka cerkiew) oraz uspieńska cerkiew, w której znajduje się cudowny obraz Bogurodzicy Barskiej.
Dmytro Antoniuk
(Słowo Polskie)
3 komentarzy
Ewa
26 stycznia 2014 o 21:02Przepiekna sa te Kresy Wschodnie.Chetnie bym tam
zamieszkala.
Japa
5 sierpnia 2017 o 12:06Ewa z całym szacunkiem i zrozumieniem. Ja także tak myslałem do 200-cznego roku. Dwa czynniki odwiodły mnie od tego. Po pierwsze LUDZIE, którzy przepoczwarzyli się w nienawidzących nas bandrłogów. Po drugie…., ano. Dzika przyroda, zarośla, bałagan itd. to jest dobre jak nie jest Twoje. Patrzysz na to i myslisz. Tu trzeba śmieci posprzatać, tam coś poprawić, tu coś ocalić od zawalenia itd. Wtedy zrozumiałem, ze nieład, bałagan, dzikie zarośla itp. to fajne ale u kogoś. U siebie bym tego nie zcierpiał. Patrząc na Lwów przyjezdny , po raz pierwszy, widzi zabytki, polskość itd. Przyjrzyj się na brzozy rosnące w rynnach. Zacieki na ścianach, ogólny syf na podwórkach, Smród itd. To miasto wymaga 20-tu lat remontu. Dlatego wybiłem sobie ze łba sentymenty. Mniej wiecej te same wrażenia mają Niemcy gdy odwiedzają swoje „kresy” w Polsce , czy kaliningradskiej obłasti. Teraz dochodzi jeszcze czynnik ryzyka nie o całość mordy, a o życie. Tak , że droga Ewuniu przyjdzie nam cieszyć się tym co mamy.
Roddy
2 września 2017 o 01:38Reklamy ktore publikujecie kwalifikuja was do kategorii „SMIETNIK” zycze dalszych sukcesow