Kiedy mówimy dziś o Polakach na Białorusi, przed oczami pojawia się głównie Grodno i Grodzieńszczyzna, może czasem także Brasławszczyzna i Polesie. O Mińszczyźnie i samym Mińsku na ogół nie pamiętamy, pewnie dlatego, że po Traktacie Ryskim 1921 roku to w przeważającej części polskie miasto znalazło się pod rządami sowietów, którzy przystąpili tu do eksterminacji polskości znacznie wcześniej niż potem na przedwojennych Kresach Wschodnich.
A w okresie PRL-u prawie całkowicie wymazano nam z pamięci tę ogromną część naszego dziedzictwa kulturowego.
Tym większa zasługa pana Z.J.Winnickiego – niestrudzonego badacza i popularyzatora tematyki kresowej, że zebrał i usystematyzował w kolejnym swoim opracowaniu te zapomniane ślady polskości i przywraca je nam w charakterystycznej dla siebie formie gawędy historycznej, opartej jednak na solidnych podstawach naukowych. Bez takich opracowań Mińsk kojarzyłby się nam nadal wyłącznie z sowieckim miastem – molochem i pałowaniem opozycyjnych demonstracji przez Łukaszenkę. Bowiem – jak pozwoliłem sobie napisać we wstępie do tej książki – prawdziwego Mińska nie pozna się z obecnych białoruskich podręczników, czy wydawnictw będących faktycznie zmodyfikowaną wersją książek sowieckich, nie przeczyta się w nich o działaniach Armii Krajowej, ani o Kuropatach pod Mińskiem, jednym z największych na świecie miejsc polskiej martyrologii.
Z opracowania Z.J.Winnickiego poznajemy zupełnie inny Mińsk, poznajemy polską duszę tego miasta, poznajemy wielkich Polaków, którzy je tworzyli i którzy heroicznie walczyli tu przez stulecia o zachowanie swojej tożsamości, poznajemy Mińsk Woyniłłowiczów, Wańkowiczów, Prószyńskich, Chodźków, Dunin-Marcinkiewiczów, Hutten-Czapskich, Mińsk – Moniuszki, Dybowskiego, Zana, Ruszczyca, Piaseckiego i wielu, wielu innych naszych wielkich rodaków. Autor pieczołowicie zbiera i dokumentuje to, co po nich pozostało w architekturze i kulturze materialnej i co pomimo upływu lat i totalnej sowietyzacji, uważny obserwator nadal może tu jeszcze odnaleźć.
Polski turysta nie powinien udawać się do Mińska bez tej książeczki, jeśli rzeczywiście chce wiedzieć co ma przed oczami i nie błądzić jak dziecko we mgle po bezdusznych sowieckich prospektach.
Czytelnik Kresowy
„W Mińsku Litewskim – mieście dawnej Rzeczypospolitej”
Zdzisław Julian Winnicki
wyd. Wydawnictwo GAJT (Wrocław, 2005)
1 komentarz
Kamil
7 grudnia 2019 o 19:40Bezduszne sowieckie praspiekty, ale symbolem miasta wciąż jest czerwony katolicki kaścioł. Czego by sowiecka swołocz nie zrobiła, ten kaścioł stoi i innego rozpoznawalnego symbolu Mińsk nie ma 😉