„Po kądzieli” rodzina Suchockich pochodzi z powiatu wołożyńskiego województwa nowogródzkiego (przed 1939 r).
Przed II wojną światową zamieszkiwała w miasteczku powiatowym Wołożyn i w wiosce Pohorełka, obecnie w rejonie wołożyńskim obwodu mińskiego, gdzie pradziadkowie Adamowicze prowadzili ośmiohektarowe gospodarstwo rolne.
W lipcu1943 roku Niemcy spalili[1] Pohorełkę. Pododdział Ukraińców pod dowództwem niemieckim[2] , w godzinach rannych wkroczył do wioski. Zebrali mieszkańców na podwórzu jednego z gospodarstw, i przez tłumacza poinformowali, że w przypadku znalezienia jakichkolwiek dowodów świadczących o kontaktach z partyzantami wszyscy zginą.
Znaleźli starą menażkę wojskową, w której chłop przechowywał smar do osi od wozu. Zdecydowali wioskę spalić, a mieszkańców wywieźć na przymusowe roboty. Wszystkim zabrali dowody tożsamości i zrabowali mienie, szczególnie inwentarz żywy. Janina Suchocka wspomina, że kilka godzin później, widziała – „w Iwieńcu naszą kobyłę ze źrebaczkiem”.
W przymusowym obozie pracy, który znajdował się na przedmieściach Mińska Białoruskiego, znaleźli się:
Janina Suchocka, ur. 10.04.1931, (na zdjęciu)
Ksawery Suchocki, ur. 12.12.1932, brat Janiny (na zdjęciu)
Emilia Suchocka, matka Janiny i Ksawerego (zmarła w Polsce w 1990 r.)
Helena Adamowicz ( po zamążpójściu Helena Gołubowicz), siostra Emilii (zmarła po wojnie w Pohorełce)
Franciszka Adamowicz, mama Emilii Suchockiej i Heleny Adamowicz (zmarła w 1952 r. w Kureczkach k. Iwieńca).
Obóz znajdował się przy lotnisku wojskowym, był ogrodzony i strzeżony przez Wehrmacht. W pobliżu były dwie wioski – Draźnia i Ślepianka, oraz szosa i tory kolejowe prowadzące z Mińska do Smoleńska.
Ksawery i Janina Suchoccy zapamiętali imiona członków załogi obozu (relacja współczesna):
Willi – według Ksawerego był komendantem, starszy wiekiem, ok. 40 lat, słabo widział i nosił okulary,
Ernst – według Janiny był w SS, bo posiadał na palcu pierścionek z trupią czaszką
Trzecią osobą był oficer w stopniu majora, który wg Ksawerego przyjeżdżał do obozu na kontrolę – był zawsze w skórzanej kurtce i na oku miał założoną czarną opaskę.
Czwartą osobą, którą zapamiętała Janina, był Piotr – żołnierz Wehrmachtu, narodowości belgijskiej.
Ksawery Suchocki był w grupie 20 – 30 dzieci, Janina w grupie dużo starszych dziewcząt. Zgodnie podają, że w czasie pobytu w obozie, pod nadzorem wykonywali następujące prace:
oczyszczanie z gruzów terenu wojskowego,
naprawa dróg, przebieranie ziemniaków w kuchni obozowej,
ustawianie atrap samolotów na lotnisku,
załadunek, rozładunek i rąbanie pozyskanego w lesie drewna na opał,
niwelowanie ziemi przy bunkrze, który budowano przy szpitalu na lotnisku,
noszenie kaloryferów, które instalowano do centralnego ogrzewania.
Janina pracowała również przy dachu na nowo wybudowanej hali. Polewała gorącą smołą nową papę. Jak informuje, miał tam miejsce wybuch butli gazowej, od której zginęli belgijscy robotnicy.
Pracowali w następujących niemieckich firmach: Ksawery – EMMLER, Janina – RUDOLF PERSCHING (Emilia i Helena w firmie KUSCHEL – BAUER). W wykazie 2500 firm „Die während des Faschismus Zwangsarbeiterinnen ausbeuten” znajduje się firma Emmler Staszow. Nazwę firmy zapamiętał Ksawery. W improwizowanej relacji, Janina informuje o dramatycznym incydencie, kiedy zamierzał ją zastrzelić Ernst, ponieważ ” jej się nie podobał, jego pierścionek z trupią czaszką”. Incydent zażegnał Willi. Według Janiny, Piotr, który był narodowości belgijskiej, był dobrym człowiekiem, ponieważ poczęstował ją kawałkiem babki, którą przywiózł z domu w czasie pobytu na przepustce na święta Bożego Narodzenia. Oboje rodzeństwo podają, że w obozie wydawano im kartki żywnościowe na chleb i margarynę, dawano czarną kawę, zupę – lurę z gniecionego owsa, która była ugotowana na końskich kościach. Z ich relacji wynika, że w obozie byli mieszkańcy okolic Puszczy Nalibockiej.
Jako dzieci, Janina i Ksawery pracę przymusową i niewolniczą wykonywali w okresie sierpień 1943 do kwietnia 1944. Zwolnienie z obozu polegało na tym, że wraz ze zbliżaniem się frontu „wywieźli nas za Mińsk do lasu i kazali wysiadać z samochodów – myśleliśmy, że nas rozstrzelają”. Według Janiny tak się nie stało tylko dlatego, że jeden z mężczyzn mówił po niemiecku i w wyniku perswazji Niemcy odstąpili od powziętego zamiaru.
Janina i Ksawery zapamiętali atmosferę panującą wówczas w Mińsku. Wśród robotników mówiło się o partyzantach, którzy wysadzali pociągi. Było to po likwidacji próby rozbicia mińskiego więzienia w lutym 1943 r. z udziałem polskich cichociemnych.
W czasie opisanych wydarzeń, ojciec Janiny i Ksawerego – Grzegorz Suchocki, który do wojny 1939 roku pracował w magistracie w Wołożynie, nadzorował tam zieleń miejską i stawy (rodzina wspomina, że m.in. sadził aleję drzew w kierunku na Mińsk) był wówczas w sowieckiej niewoli. Zob. Suchocki Grzegorz s. Michała (http://www.karta.org.pl/)
Stanisław Karlik
[1]Pohorełka i Zalesie spalone w czasie prowadzonej przez Niemców operacji pacyfikacyjnej „Herman” trwającej od 13 lipca do 8 sierpnia 1943 r., objęła Puszczę Nalibocką i jej otoczenie. zob. „Na przedpolu Warszawy” VII Obwód „Obroża” Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej, Oddziały Kresowe – Historia http://www.ibprs.pl/ak_obroza_kampinos/http://www.ibprs.pl/ak_obroza_kampinos/
[2]O udziale formacji ukraińskich w pacyfikacyjnej operacji „Herman” świadczy również relacja Józefa – Jana Kuźmińskiego. W książce „Z Iwieńca i Stołpców do Białegostoku” na str. 77 przytacza kaprala Karpowicza, „któremu Ukraińcy wymordowali całą rodzinę koło Iwieńca w 1943 r.”. Prawdopodobnie chodziło o miejscowość Sobkowszczyzna.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!