Ten trzeci tom dzieł Mackiewicza z kultowej serii wydanej przez londyńską Kontrę w 1993 r. może wydać się kontrowersyjny nawet niejednemu miłośnikowi twórczości tego wielkiego polskiego pisarza i publicysty. Jest to bowiem powieść o ludziach, których zarówno w sowieckiej jak i w polskiej historii nie wolno było dotychczas traktować inaczej niż jako hitlerowskich kolaborantów. Mowa o kozakach dońskich i żołnierzach innych narodów byłego ZSRR walczących w II wojnie światowej przeciw Sowietom, a po jej zakończeniu wydanych im przez aliantów na śmierć na podstawie układu jałtańskiego – o Gruzinach, Azerach, Czeczenach, Czerkiesach, Karaczajach, Bałkarach, Osetyńcach, Dagestańczykach, Kabardyńcach, Tatarach, Turkmenach i Inguszach, a także o samych Rosjanach walczących po stronie niemieckiej przeciwko imperium Stalina.
My, Polacy, postrzegamy te formacje głównie poprzez pryzmat potwornych zbrodni dokonanych na warszawskiej Ochocie przez tzw. RONA (Rosyjską Narodową Armię Wyzwoleńczą), dowodzoną przez Bronisława Kamińskiego w czasie tłumienia Powstania Warszawskiego. Sam Kamiński, choć Polaków nienawidził, był z pochodzonia pół-Polakiem, urodzonym w Poznaniu. Warto jednak pamiętać, że w tym samym czasie zdecydowana większość oddziałów kozackich odmówiła Niemcom podjęcia walki przeciwko powstańcom.
W swojej powieści Mackiewicz pokazuje losy i motywacje tych ludzi, którzy uciekając wraz z całymi rodzinami przed sowieckim ludobójstwem i usiłując przeciwstawić się zniewoleniu swoich narodów, dokonali dramatycznego wyboru, opowiadając się po stronie Niemiec.
Liczba członków tych antykomunistycznych formacji, przytaczana przez Mackiewicza na podstawie źródeł dokumentalnych, obala sowiecki mit o „wojnie ojczyźnianej” – otóż jeszcze w 1944 r. służyło w nich od 1.200.000 do 1.600.000 żołnierzy! Trudno się temu dziwić, skoro według badań, na terenie Białorusi zwolenników Rosji sowieckiej było w tym czasie zaledwie 20%, zaś przeciwników – 60%, na Krymie zwolenników ZSRR było mniej niż 10%, zaś przeciwników – ponad 60%, na Ukrainie – zwolenników 9%, przeciwników – 81%, na Północnym Kaukazie – zwolenników zaledwie 4%, przeciwników – 76%, w obwodach Dońskim i Kubańskim – zwolenników – 4%, przeciwników – 87%, zaś ludność tatarska czy Kałmucy nadwołżańscy prawie w 100% opowiadali się przeciwko sowietom! Co ciekawe, nawet w Obwodzie Leningradzkim, w przeważającej mierze rosyjskim, za sowietami opowiadało się w pewnym okresie zaledwie 14% ludności, zaś przeciwko nim – 62%. Jeśli kogoś te liczby szokują to niech odpowie sobie na pytanie: czy w Polsce w tym czasie było inaczej?
Jak słusznie zauważa Mackiewicz, liczby te nie były wygodne ani dla władz sowieckich, ani dla walczących z Niemcami zachodnich aliantów. A przecież pokazują one jak powszechny był sprzeciw wobec komunistów w samym imperium Stalina.
Tymczasem w 1945 r. dziesiątki tysięcy tych uchodźców ze Wschodu, którzy nie byli żadnymi zbrodniarzami wojennymi, „cywilizowana Europa”, rękami armii brytyjskiej – w imię dobrych stosunków ze Stalinem – siłą wydała sowietom na śmierć. Nie pomogły prośby: „Zabijcie nas, ale nie wydawajcie bolszewikom!” W „Kontrze” Mackiewicz pokazuje tragiczne okoliczności tego haniebnego dla aliantów epizodu II wojny, opisanego zresztą przez niego także w opowiadaniu „Zbrodnia w Dolinie Drawy” i „Po latach na miejscu zbrodni nad Drawą”.
Tę powieść powinien przeczytać każdy kto chce znać całą prawdę o tamtym czasie, nawet jeśli obala ona wygodny czarno – biały propagandowy stereotyp, do którego przez lata przywykliśmy.
Czytelnik Kresowy
„Kontra”
Józef Mackiewicz
wyd. Kontra (Londyn, 1993)
1 komentarz
polux
21 października 2014 o 22:29Dzieło!!