
Dwór Krzysztofowiczów w Załuczu
Kiedy po raz pierwszy, na początku lat 90. ubiegłego stulecia, przyjechałem do Załucza, zobaczyłem zaniedbany dwór w środku starego urokliwego parku otoczonego wysokim płotem. Postronnym wstęp był wzbroniony, mieścił się w nim bowiem, i do dzisiaj tak jest, ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci. Od stareńkiego mieszkańca wsi usłyszałem, że przed II wojną posiadłość należała do dziadków gen. Jaruzelskiego. Ale nie była to prawda.
– Dziadek Jaruzelski był bardzo zacną osobą i szanowali go wszyscy, ale jego wnuk generał wam się nie udał! – wspominał staruszek, trafnie oceniając twórcę stanu wojennego w Polsce.
Po bliższym zapoznaniu się z historią miejsca okazało się, że ten jeden z najstarszych mieszkańców Załucza nieświadomie powielał nieprawdziwą informację. Tutejszy dwór nigdy nie należał do dziadka generała komunisty. Istniał jednak pewien związek między właścicielem pałacu a rodziną Jaruzelskich.
Załucze to licząca ok. 1300 mieszkańców wioska z 1620 roku, która przed II wojną światową była siedzibą gminy. Oddalona zaledwie kilka kilometrów od Śniatynia, dawnego kresowego miasteczka położonego jeszcze w roku 1939 w granicach Rzeczpospolitej, w województwie stanisławowskim, dziś jest praktycznie jego dalekim przedmieściem.
Przed wojną Załucze było siedzibą Straży Celnej. Działała tu też placówka Straży Granicznej. We wrześniu 1939 przez cztery dni w tutejszym dworze urzędował prezydent Ignacy Mościcki, który 17 września po zaatakowaniu Polski przez Sowietów wyruszył do pobliskiej Rumunii.
Niszczejący w latach okupacji, splądrowany przez Sowietów majątek został po wojnie adaptowany na ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci. Były to czasy, gdy widok kalekich istot w przestrzeni publicznej kłócił się z wyidealizowanym obrazem „najlepszego” z ustrojów, dlatego takie dzieci siłą zabierano rodzinom i umieszczano w specjalnych „internatach”, będących tak naprawdę umieralniami, bo ich podopieczni byli tam pozbawieni opieki medycznej. Dzisiaj w dworze nadal mieści się ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci, lecz jego funkcja uległa diametralnej zmianie i teraz należy do jednego z lepszych zakładów opiekuńczo-terapeutycznych na zachodniej Ukrainie.
Dwór w Załuczu zbudowany został w początkach XIX wieku przez ormiańską rodzinę Krzysztofowiczów. Jednym z jej bardziej znanych przedstawicieli jest Mikołaj Krzysztofowicz urodzony w 1846 roku, syn Kajetana i Emilii z Romaszkanów, niezwykle zasłużonego dla Polski rodu, doktor praw. Należały do niego majątki Kniaże i Załucze. Tylko w tym ostatnim posiadał ponad 800 hektarów ziemi, gorzelnię, tartak i młyn. Mikołaj Krzysztofowicz był nieoficjalnie uznawany za przywódcę ziemian Pokucia.

Mikołaj Krzysztofowicz
Fot. Wikipedia – domena publiczna
Roman Dmowski bardzo doceniał jego społeczną działalność w Narodowej Demokracji. Krzysztofowicz piastował wiele ważnych funkcji: był marszałkiem powiatu śniatyńskiego, posłem do Rady Państwa w Wiedniu i posłem do Sejmu Krajowego Galicyjskiego. Ufundował kościół św. Mikołaja w Załuczu, w którego krypcie został pochowany w roku 1935. Świątynię w czasie II wojny spalili Sowieci, jednak krypta grobowa pozostała nienaruszona. Miejscowy przekaz głosi, że po wojnie syn sowieckiego dygnitarza z Moskwy próbował ją obrabować, ale w niewyjaśniony sposób nagle oślepł. Przesądne żołdactwo rosyjskie pozostawiło więc kryptę w spokoju. Na wszelki wypadek została zamurowana cementowym płaszczem.
Ale skąd się wziął w Załuczu Jaruzelski? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy cofnąć się do czasu powstania styczniowego. Wtedy bowiem Józef Benedykt i Wojciech, dwaj synowie ubogiego szlachcica z Podlasia Antoniego Jaruzelskiego herbu Ślepowron, wzięli udział w zrywie niepodległościowym lat 1863-1864. Gdy upadł, carskie władze skazały Wojciecha na 8 lat zesłania na Syberię. Po zakończeniu zsyłki wrócił na Podlasie. I to właśnie jego wnukiem był okryty niesławą stanu wojennego w Polsce komunista, gen. Wojciech Jaruzelski.
Józef Benedykt, drugi z braci powstańców, został skazany na karę śmierci. Udało mu się jednak zbiec do Galicji zarządzanej przez CK Austrię. Tutaj poznał Izabelę, jedyną córkę Mikołaja Krzysztofowicza. Znajomość ta zwieńczona została ślubem.
Na zawsze zatem należy unieważnić opowieść o związku właścicieli pałacu w Załuczu z gen. Jaruzelskim. Jedyne relacje z komunistami Mikołaja Krzysztofowicza i jego zięcia Józefa Benedykta Jaruzelskiego polegały na stosowaniu wobec tej rodziny przemocy, grabieży i prześladowań. Dowodem tej trudnej przeszłości jest cenny dla lokalnej kultury dwór, niemy świadek historii rodu zasłużonego dla Rzeczypospolitej.
Tekst i fot. ATK
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!