Legenda głosi, że dawno, dawno temu, na terenie obecnego Drohobycza w otoczeniu słonych źródeł znajdowało się malownicze osiedle Bycz – dziś jest to przedmieście. W czasie kolejnych najazdów Tatarów osiedle zrujnowano, świątynię sprofanowano, a ludność wymordowano. Gromadka uciekinierów uratowała się w pobliskich lasach karpackich, prawdopodobnie w skałach Tustań. Gdy Tatarzy odeszli, gromadka powróciła i ujrzała ruiny. – O Boże! Nie ma naszego Bycza! Gdzie będziemy żyć? Co będziemy robić? – pytali się nawzajem.
– Zakładajmy drugi Bycz – zawołał jeden z sąsiadów-optymistów. I zbudowali Drugi Bycz. Z biegiem lat ta nazwa uprościła się do obecnego brzmienia – Drohobycz. Oczywiście, jest wiele wersji powstania i nazwy miasta, ale przytoczona wyżej jest najciekawszą i najbardziej romantyczną – Drohobycz swoje powstanie nie zawdzięcza żadnemu władcy, a wyłącznie sam sobie. I to jest honorowe! Ludzie w Drohobyczu od dawien dawna zajmowali się rolnictwem, hodowlą bydła, polowaniem i warzeniem soli.
Sól w tamtych czasach była artykułem strategicznym, za sól można było wymienić rozmaite towary, a nawet świątynię. Tak w XVII wieku spod Stanisławowa (obecnie Iwano-Frankiwska) do Drohobycza za 15 wozów soli dostarczono materiał z rozbiórki starej drewnianej cerkwi na budowę nowej p.w. św. Jura. Dziś cerkiew św. Jura jest zabytkiem drewnianej sztuki sakralnej i została wpisana na listę UNESCO. Drohobycz w dawnych czasach był głównym ośrodkiem warzenia i eksportu soli na całą Ruś Halicką.
Ale sól nie była jedynym bogactwem tej ziemi. W okolicznych wioskach i przy ul. Stryjskiej (jeszcze przed jej zabudowaniem) były obfite pola smacznej cebuli, sprzedawanej na rynkach Lwowa, Starego Sambora i dalej. Z tego powodu mieszkańców Drohobycza popularnie nazywano „cebulnikami”, podobnie jak lwowiaków – „batiarami”, a borysławiaków – „małachami”.
Mijały lata. I jak powiadał pewien dowcipny Francuz: „Czas tak szybko leci, że jeden kalendarz wystarcza mi na dwa lata!”. Nadszedł wiek XIX. Odkrycie ropy w pobliskim Borysławiu (10 km na południe od Drohobycza) i wynalezienie lampy naftowej w 1853 roku przyśpieszyły rozwój Drohobycza, który, jak pisze Andrzej Chciuk w swojej „Atlantydzie” – „był cichy i senny”. Nafta inspirowała przemysł Drohobycza. Tutaj powstały potężne fabryki-rafinerie do przeróbki nafty na benzynę, parafinę i oleje napędowe, pierwotnie „Galicja”, a następnie „Polmin” (Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych), które obecnie, niestety, są w głębokim letargu. Ale powróćmy do ówczesnych czasów – do Drohobycza napłynął kapitał zagraniczny, inwestycje.
Powstawały kunsztowne kamienice, pałace, rezydencje, wille, ośrodki kultury i edukacji, obiekty użyteczności publicznej, świątynie, które do dziś świadczą o bogatej historii i specyficznej kulturze dawnego i dzisiejszego Drohobycza, na którego obszarze 35 km² mieszka niespełna 80 tys. mieszkańców. Wiadomo, że każde stare miasto ma swoją starówkę. Drohobycz również. Wędrówkę zacznijmy więc stąd. Na rynku stoi ratusz – siedziba władz miasta. Wchodząc po 150 stopniach na 40-metrową wieżę i spacerując po ozdobnym krużganku można obejrzeć panoramę całego miasta. Tuż pod krużgankiem wieża była okolona przez cztery gryfony, które czuwały nad miastem – dziś można je zobaczyć jedynie na starych pocztówkach. Ratusz zbudowany został w 1930 roku według projektu lwowskiego architekta Mariana Nikodemowicza.
Po wojnie Marian Nikodemowicz mieszkał nadal we Lwowie, po śmierci spoczął na cmentarzu Janowskim. Jego syn Andrzej, kompozytor, mieszka w Lublinie i od czasu do czasu przyjeżdża do Drohobycza i ogląda dzieło swego tatusia. Pan Andrzej Nikodemowicz w styczniu 2015 roku ukończy 90 lat. Spacerując dalej po mieście, wychodzimy na centralną ulicę, noszącą dawniej nazwę ul. Mickiewicza (ob. Tarasa Szewczenki), gdzie skupiły się najokazalsze obiekty. Możemy tu zobaczyć rezydencję Rajmunda Jarosza – burmistrza Drohobycza i właściciela uzdrowiska Truskawiec- Zdrój w okresie międzywojennym. Dziś stosowna tablica zdobi jego willę, w której obecnie mieści się Wydział Biologii Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego im. I. Franki.
Przy tej ulicy stoi też barokowa willa lekarza-rentgenologa Zeemana, a w wyobraźni Brunona Schulza – słynna „Willa Bianki”. Gmach obfituje w dekoracje, zarówno malarskie, jak i rzeźbiarskie; antyczne wazony ustawione są obok barokowych elementów. Obecnie mieści się tutaj Pałac Sztuki Muzeum Ziemi Drohobyckiej („Drohobyczczyna”). Jest tu duża kolekcja obrazów malarzy europejskich z XVIII-XX wieków, w tym zbiór rodziny hr. Lanckorońskich, zachowane freski Brunona Schulza (1892-1942) z willi Landaua, odbywają się tu także różne imprezy kulturalne: wystawy, prezentacje książek, obrazów, spotkania autorskie.
Przy tej ulicy stoi również Dom Sokoła (obecnie Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Greckokatolickiej) i była siedziba Towarzystwa Strzelców-Legionistów (obecnie sala koncertowa Podkarpackiego Zespołu Pieśni i Tańca Ukrainy „Werchowyna”). Zachował się dom Gartenbergów – właścicieli pól i szybów naftowych w Borysławiu (ob. Dyrekcja Przemysłu Naftowego), a w okresie sowieckim mieściło się tu Muzeum Przyjaźni („Drużby Narodów”). Przy dawnej ul. Sienkiewicza (obecnie Iwana Franki) znajdziemy dom adwokata Herszderfera, w ogrodzie zachowały się takie egzotyczne rośliny jak magnolia chińska i drzewo octowe (obecnie Centrum rehabilitacji szpitala miejskiego).
Przy wylocie ulic Żupnej i Jurija Drohobycza (dawn. ul. Floriańskiej) stoi willa Jana Niewiadomskiego – burmistrza Drohobycza sprzed I wojny światowej, będąca przykładem wiedeńskiej secesji. Naprzeciw na kolumnie stał niegdyś św. Florian – gasił ogień i chronił miasto przed pożarami. Dziś już niepotrzebny, bo w Drohobyczu już nic (i nikt) się nie pali. Przedwojenny Drohobycz był też centrum edukacji. Były tu liczne szkoły: państwowe gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły (obecnie siedziba rektoratu Uniwersytetu Pedagogicznego), żeńska szkoła im. królowej Jadwigi (obecnie wydział filologii Uniwersytetu), prywatne szkoły i gimnazja ukraińskie i żydowskie.
Społeczność żydowska miasta ufundowała dla swych sierot sierociniec – Żydowski Dom Sierot. Drohobycz obfituje w liczne pomniki i miejsca pamięci narodowej. W 1894 roku z okazji 100. rocznicy Insurekcji Kościuszkowskiej społeczność miasta wystawiła pomnik Adama Mickiewicza. Jako pomnik bitwy pod Grunwaldem można zaliczyć portal dawnego wejścia do farnego kościoła św. Bartłomieja. Tu na ścianie są wykute dwa stylizowane miecze odebrane krzyżakom przez Jana Mężyka herbu Wadwicz, sekretarza króla Jagiełły i późniejszego wójta Drohobycza, w intencji Jana Mężyka nazwana została ulica – Wójtowska Góra. Do współczesnych należą pomniki Jerzego z Drohobycza – uczonego z epoki Odrodzenia, żył w czasach Kopernika. Według projektu autorki pomnika lwowskiej rzeźbiarki Teodozji Bryż na cokole powinien znaleźć się napis: „Jurij Drohobycz (Kotermak)”. Minęło już 15 lat od odsłonięcia pomnika, a napisu do tej pory brak. Nic dziwnego, że turyści z Polski już z daleka radośnie wołają: „O! Nasz, Kopernik”.
Atrakcyjny pomnik ma wybitny ukraiński poeta-kobziarz Taras Szewczenko. Przed Domem Ludowym stoi pomnik jego patrona – Iwana Franki, który uważany jest za „drugie skrzydło po Tarasie Szewczence, które wzniosło ukraińską literaturę do poziomu światowej sławy”. W śródmieściu obecnie stoją pomniki: ofiar faszyzmu – plac boleści, smutku i refleksji; poległym w Afganistanie w latach 80–90. XX wieku. Do pomników można też zaliczyć skwer Niebiańskiej Sotni – nazwany tak ku czci poległych w Kijowie uczestników Majdanu. Na dawnym domu Feliksa Lachowicza (1885-1941) przy ob. ul. 22 Stycznia umieszczono stosowną tablicę upamiętniająca tego mieszkańca Drohobycza, rzeźbiarza, malarza, autora cyklu akwareli „Historia miasta Drohobycza” i „Urycz w legendach”.
Pamięć o Brunonie Schulzu upamiętniono dwoma tablicami: na jego domu rodzinnym, gdzie Schulzowie mieszkali przed wojną (ob. ul. Jurija Drohobycza) i na miejscu jego tragicznej śmierci w 1942 roku przy obecnej ul. Tarasa Szewczenki. W gabinecie profesorskim pisarza w dawnym Gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły urządzono „izbę pamięci”. Jedną z ulic w mieście nazwano też jego umieniem. Do obiektów o szczególnym znaczeniu należy kościół farny św. Bartłomieja erygowany w grudniu 1392 roku przez króla Władysława Jagiełłę. Jest to jeden z najstarszych zabytków sakralnych obok lwowskiej katedry Wniebowzięcia NMP. Potężna bryła obronna, osobno ufortyfikowana, o czym świadczy majestatyczna wieża obronna z XVI wieku. We wnętrzu świątyni znajdowały się przepiękne freski, okna świątyni zdobiły witraże wykonane według szkiców Matejki, Wyspiańskiego, Mehoffera.
W niszy północnej ściany znajduje sie renesansowy nagrobek Katarzyny Ramułtowej – żony drohobyckiego żupnika, właściciela warzelni soli. Jest to dzieło wybitnego lwowskiego rzeźbiarza Sebastiana Czeszka. We Lwowie na kamienicy Szolc-Wolfowiczów, naprzeciwko katedry też jest jego dzieło – chrzest Jezusa. W prezbiterium kościoła umieszczone są cztery drewniane tablice w barokowych ramach:
– opis prawny założenia kościoła i jego poświecenia;
– tablica poświęcona ks. Marcinowi Laternie (1552–1598);
– tablica upamiętniająca cztery wieki kościoła (1393–1792);
– bogato zdobiona tablica na cześć cesarzy austriackich Józefa II i Leopolda II (synów cesarzowej Marii Teresy).
Organy niestety zostały zniszczone w okresie, kiedy kościół był zamknięty w czasach sowieckich. Interesującym zabytkiem jest cerkiew św. Jura z obronną wieżą drewnianą. Cerkiew jest dwukondygnacyjna, jakby „cerkiew w cerkwi” – każda z nich ma odrębny ikonostas. Cerkiew na piętrze jest pod wezwaniem Wprowadzenie NMP do świątyni. Zabytek jest fi lią Muzeum Ziemi Drohobyckiej.
W Drohobyczu są też inne dawne kościoły i cerkwie obrządku wschodniego: greckokatolickie, autokefaliczna ukraińska, prawosławna kijowskiego patriarchatu i prawosławna moskiewskiego patriarchatu. Nie sposób pominąć tu i synagog żydowskich, których w mieście było wraz z bożnicami – 20. Do dziś pozostały trzy gmachy: Wielka Chóralna przy ul. Pyłypa Orlika (dawna ul. Leona Rejcha). Synagoga była systematycznie dewastowana w czasach niemieckich i sowieckich – przez jakiś czas był tu nawet magazyn i sklep meblowy. Obecnie synagoga jest w stanie generalnego remontu i jej elewacja pięknie już się prezentuje.
Dwie inne pozostałe synagogi przy ul. Mazepy i Podwalnej zamienione zostały na sale sportowe.
Nie sposób nie wspomnieć tu o drohobyckiej nekropolii przy ul. Truskawieckiej z 1790 roku – starym zabytkowym cmentarzu.
Na cmentarz prowadzi brama zwieńczona figurą symbolizującą Galicję – „twarz ma zasmuconą, ale z ufnością w Zmartwychwstanie”. Cmentarz posiada historyczne i wartościowe nagrobki: grób-pomnik powstańców listopadowych i styczniowych; mogiły burmistrzów Jana Niewiadomskiego (1844-1914) i Rajmunda Jarosza (1875-1937), a także „lekarza ludowego” Bronisława Kozłowskiego (1869-1935).
Tu też spoczął Eugeniusz Dąbrowski (1951- 2003) – założyciel w latach 90. XX wieku towarzystwa skupiającego społeczność polską Drohobycza i Truskawca, udekorowany medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Na cmentarzu są dwie monumentalne i majestatyczne kaplice grobowe drohobyckich patrycjuszy Nahlików i Neumannów, swą architekturą godne Łyczakowa. Niedawno na grobowcu rodziny Lerchów, z której pochodziła matka generała broni Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza (1892-1964) staraniem pana Adama Chłopka wymieniona została pamiątkowa tablica „Memento Mori”.
Spoczywają na tym cmentarzu również dziadkowie wybitnych drohobyckich „cichociemnych” i pisarzy – braci Chciuków. Aktywni działacze polskiej społeczności miasta Adam Chłopek i Jerzy Katryniak mają zamysł na sporządzenie w kaplicy cmentarnej Nahlików Panteonu wybitnych i zasłużonych w przeszłości mieszkańców Drohobycza. Wzmocni to status tego cmentarza jako zabytkowego i historycznego.
W chwili obecnej Drohobycz jest centrum polskiego szkolnictwa na Ukrainie.
Tu, w gmachu dawnej restauracji pani Celińskiej przy ul. Truskawieckiej rezyduje Centrum Metodyczne Nauczania Języka Polskiego i przewodniczący Zjednoczenia Nauczycielstwa Polskiego na Ukrainie. W tym budynku ma również swój lokal Regionalne Towarzystwo Kultury polskiej Ziemi Drohobyckiej, prezesem którego jest Jerzy Katryniak. Towarzystwo owocnie współpracuje z Centrum Metodycznym na rzecz ochrony zabytkowych nagrobków i porządkowania terenu starego cmentarza oraz aktywnie rozwija działalność sekcji sportowej i turystycznej.
ZBIGNIEW ZAWAŁKIEWICZ
Kurier Galicyjski/21–30 października 2014 nr 19 (215)
3 komentarzy
Pol
13 marca 2015 o 11:47SZok…nic o tym nie wiemy!!……zostało zatarte. ..przed zdziesiątkowanym narodem………..BOZE WIELKI …..co mamy powiedzieć?……
CZY DOBRO i zło to ten sam BÓG…..czy nędza i bogactwo …to ten sam narod??….dlaczego wiec wymordowano Polakow razem z Polakami choc jedni byli biedni a drudzy bogaci?…….spracowani ludzie wszędzie sa ofiarami …….bogaci zawsze bedą….a Polscy bogacze zostali wyrżnięci .majatki ograbione i zniszczone…..głupi ten wschodni narod …..popatrzcie na RZYM!!!…..ma turystów i jest stolica świata przez zabytki ktore w NacNej części Budowali Prasłowianie ….WENECJA,LAZIO,,,,itd….a wy Sowieci ??….ciagle macie nędzę i ciemiężenie „””
Nockiewicz
26 lipca 2016 o 20:43Żydzi Drohobycza spoczywają w LESIE BRONICKIM.Tysiące !!!!!.Synagoga stoi strasząc pustymi oczodołami okien ……SZULC ,tylko u FICOWSKIEGO .Czytać !!!!! i jeszcze raz czytać ! A bani z sokiem malinowym w oknie apteki też niema ./Sklepy Cynamonowe /.
Iwona Franuszkiewicz
16 października 2016 o 21:12Może kiedyś tam wrócę i z daleka choć zobaczę dom dziadków pełen kiedyś staroci, obrazów i koronek zrobionych rękami babci. Jest to wspomnienie z dzieciństwa, ogród pachnący jabłkami, warzywnik za nim pełen malin i poziomek. Stoi do dziś na Wójtowskiej górze, możecie sprawdzić – nr 38. Gdy tam pojechałam musiałam przekroczyć granicę a ulica też nazwę zmieniła na Kalinina. Może uda mi się go jeszcze zobaczyć choć z zewnątrz bo przecież nikt nie trzyma pamiątek obcych ludzi.
Wnuczka