Cała Ukraina emocjonowała się dzisiaj postacią mera Odessy Hennadija Truchanowa, a dokładnie – historią jego finansowych machloi.
Rankiem 14 lutego Hennadij Truchanow wracał rejsowym samolotem z Warszawy do Kijowa. Na lotnisku Boryspol został zatrzymany przez funkcjonariuszy straży granicznej i – zdaniem dziennikarki śledczej Natalii Sedleckiej – oddany w ręce NABU, tzn. Narodowego Antykorupcyjnego Biura Ukrainy.
Szerzej pisaliśmy o tym we wczorajszym materiale pod adresem https://kresy24.pl/mer-odessy-aresztowany-po-powrocie-z-warszawy/
Dzisiaj, 15 lutego, Truchanow został doprowadzony przed oblicze rejonowego sądu sołomiańskiego miasta Kijowa. I od razu zrobiło się gorąco. Najpierw gruchnęła wiadomość, że aresztant zostanie zwolniony za kaucją 50 milionów hrywien (ok. 5 milionów złotych) przy osobistym poręczeniu jednego z deputowanych do Rady Najwyższej Ukrainy.
Następnie do mediów przebiła się informacja o tym, że uzbrojony mężczyzna zranił w nogę jednego z policyjnych funkcjonariuszy pilnujących wejścia do sądu. Nie wiadomo, czy napastnik miał powiązania z manifestującymi przed gmachem aktywistami domagającymi się dla Truchanowa bezwzględnego aresztu. Wiadomo, natomiast, że sprawca został ujęty.
A teraz co do samego mera Odessy… Człowiek ten wiódł raczej beztroskie życie ukraińskiego oligarchy do roku 2016, kiedy na światło dziennie wypłynęły tzw. „Panama papers” dotyczące jego osoby.
Czego tam nie było?! Udział w zorganizowanej grupie przestępczej w latach 90., ucieczka z kraju, ślub z Włoszką Lidią Rossi, lewy paszport, z którego wynikało, że jest obywatelem Grecji, pranie brudnych pieniędzy na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych na paszport tym razem rosyjski…
Nie od razu jednak Truchanowa aresztowano. Co więcej, nie niepokojono go na stanowisku mera Odessy, piastowanego przezeń od maja 2014 roku. Rozprawa ma miejsce teraz, ponieważ… – to nasza teza – Poroszenko postanowił wyciąć z ukraińskiej polityki wszystkich, których nie jest w 100% pewien albo wręcz się boi – vide przykład Micheila Saakaszwilego.
Pikanterii całej sprawie dodaje jednak fakt, że owym deputowanym do Rady Najwyższej, który osobiście poręczył za Truchanowa jest… polityk Bloku Petra Poroszenki Dmytryo Hołubow.
Jak należy to interpretować? Możliwości moim zdaniem są dwie: albo mamy do czynienia z początkiem frondy przeciwko przywdziewającego coraz bardziej skóry swoich poprzedników prezydenta Poroszenki albo też jest to farsa, mająca nakłonić Truchanowa, żeby opuścił kraj wzorem swojego gruzińskiego kolegi – póki jeszcze może.
Telesfor
1 komentarz
Enej bandyta
16 lutego 2018 o 09:14Dziki kraj, dzicy ludzie.