Bez akcentów religijnych i pod nieobecność lwowskich Polaków uczcili wczoraj przedstawiciele świata nauki z Ukrainy i Polski pamięć rozstrzelanych 4 lipca 1941 roku polskich profesorów.
Pod pomnikiem wzniesionym w 2011 roku ku czci rozstrzelanych na Wzgórzach Wuleckich 22 profesorów lwowskich uczelni i ich bliskich wieńce złożyli 3 lipca rektorzy Politechniki Wrocławskiej, Lwowskiej i innych uczelni lwowskich oraz konsul generalny RP we Lwowie. Władze miasta reprezentował zastępca burmistrza. Po zakończeniu uroczystości rektorzy obu Politechnik zapalili też znicze pod pomnikiem profesorów, wzniesionym wcześniej przez miejscowych Polaków.
„Zaproszono mnie tutaj i myślałem, że będę się modlił razem z duchownymi Kościoła rzymskokatolickiego” – cytuje Katolicka Agencja Informacyjna greckokatolickiego kapłana o. Bohdana Pracha, wicerektora Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie. Tymczasem poinformowano go, że organizatorzy uroczystości nie przewidzieli żadnych akcentów religijnych. Nie zauważono też księży łacińskich.
We lwowskiej rzymskokatolickiej kurii metropolitalnej potwierdzono, że nikt ich nie zapraszał na dzisiejsze obchody, podobnie jak nie zaproszono przedstawicieli miejscowych organizacji polskich. 4 lipca lwowscy Polacy tradycyjnie przyjdą na to miejsce, aby razem z duchowieństwem wspólną modlitwą uczcić pamięć profesorów lwowskich.
72 lata temu, 4 lipca 1941 roku, Niemcy rozstrzelali na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie 22 profesorów lwowskich uczelni, członków ich rodzin oraz osoby, które przebywały z nimi w chwili aresztowania.
Po zbrojnej napaści Niemiec na ZSRS 22 czerwca 1941 r. na terenach Małopolski Wschodniej rozpoczęły działalność specjalne grupy operacyjne niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Operowały one na zapleczu regularnych oddziałów Wehrmachtu i odpowiadały za eliminację osób, które – w ujęciu nazistów – uchodziły za niebezpieczne, m.in. przedstawicieli polskich elit.
Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Lwowa 30 czerwca 1941 r., Niemcy przystąpili natychmiast do systematycznej eliminacji polskiego „elementu przywódczego”, do którego zaliczano m.in. intelektualistów.
Późnym wieczorem 3 lipca 1941 r. SS, Gestapo i Żandarmeria Polowa wtargnęły do domów polskich profesorów we Lwowie. Sporna pozostaje kwestia, czy w aresztowaniach brali udział Ukraińcy z batalionu „Nachtigall”, oddziału realizującego zadania rozpoznawcze oraz dywersyjne u boku Wehrmachtu.
Niemcy posiadali listy proskrypcyjne stworzone przez byłych studentów związanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Wykazy nazwisk były jednak zdezaktualizowane, co sprawiło, że w ręce oprawców trafiały osoby, które nie figurowały na liście. Ponadto część uczonych, których naziści planowali schwytać, w chwili aresztowań już nie żyła. Podczas akcji wyłapywania przedstawicieli polskiej nauki posuwano się do aktów grabieży i wandalizmu.
Aresztowani naukowcy byli pracownikami trzech lwowskich uczelni: Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej oraz Akademii Medycyny Weterynaryjnej.
W nocy zostali oni przewiezieni do Bursy Abrahamowicza, gdzie mieściła się tymczasowa siedziba Gestapo.
Relację z tamtych wydarzeń pozostawił prof. Franciszek Gror, jedna z nielicznych osób, które zostały uwolnione przez Niemców: „Głowy kazali nam opuścić w dół. Jeżeli ktoś się poruszył, uderzali go kolbą albo pięścią w głowę [] Mniej więcej co 10 minut z piwnicy budynku dobiegał krzyk i odgłosy wystrzałów, a jeden z pilnujących nas Niemców wypowiadał po każdym wystrzale: „Einer weniger” („jednego mniej” – PAP), co raczej uważałem za próbę zastraszenia nas”. („Kaźń profesorów lwowskich – lipiec 1941”, Wrocław 1988).
Po przesłuchaniu zatrzymanych 4 lipca 1941 r. we wczesnych godzinach rannych przetransportowano ich na miejsce kaźni, którym okazały się Wzgórza Wuleckie.
Polaków rozstrzeliwał specjalny oddział Einsatzkommando. Egzekucję nadzorował SS-Brigadefuehrer, Eberhard Schoengarth. Wzięli w niej udział jego bliscy współpracownicy: Heinz Heim, Hans Krueger, Walter Kutschmann, Kurt Stawizki, Felix Landau oraz współpracujący z nazistami Holender, Pieter Nikolaas Menten.
Od kul karabinów zginęło wówczas 40 osób, wśród nich m.in. profesorowie: Antoni Cieszyński, Władysław Dobrzaniecki, Jan Grek, Jerzy Grzędzielski, Edward Hamerski, Henryk Hilarowicz, Włodzimierz Krukowski, Roman Longchamps de Berier, Antoni Łomnicki, Witold Nowicki, Tadeusz Ostrowski, Stanisław Piłat, Stanisław Progulski, Roman Rencki, Włodzimierz Sieradzki, Adam Sołowij, Włodzimierz Stożek, Kazimierz Vetulani, Kasper Weigel, Roman Witkiewicz oraz Tadeusz Boy-Żeleński.
Świadek egzekucji inż. Karol Cieszkowski wspominał: „Mniej więcej w połowie zbocza zobaczyłem nad wykopaną jamą cztery cywilne osoby zwrócone twarzą do zbocza, a plecami do mnie. Za plecami tych osób stali czterej niemieccy żołnierze z karabinkami w ręku, a obok nich oficer. Zapewne na słowną komendę tego oficera żołnierze równocześnie strzelili i wszystkie cztery osoby wpadły do jamy. Wówczas sprowadzono z góry ścieżką nowe cztery osoby i cała scena dokładnie się powtórzyła. Trwało tak do końca, aż wszystkie osoby cywilne zostały sprowadzone nad jamę i zastrzelone („Kaźń profesorów lwowskich – lipiec 1941”, Wrocław 1988).
Niemcy nie poprzestali na zbrodni dokonanej 4 lipca 1941 r. Prawdopodobnie następnego dnia zamordowali doc. Stanisława Mączewskiego. Z kolei 11 lipca ujęli pracowników naukowych Akademii Handlu Zagranicznego, Henryka Korowicza i Stanisława Ruziewicza. Obaj profesorowie stracili życie następnego dnia.
Kolejną ofiarą nazistów był były premier II Rzeczypospolitej, prof. Kazimierz Bartel z Politechniki Lwowskiej, którego rozstrzelano 26 lipca 1941 r.
Zamordowani Polacy nie doczekali się godnego pochówku. W październiku 1943 r. ich zwłoki zostały odkopane, a następnie spalone w pobliskim Lesie Krzywczyckim, przez co ślady zbrodni uległy zatarciu.
Sprawców zbrodni dokonanej przez Niemców w lipcu 1941 r. na przedstawicielach polskiej elity intelektualnej we Lwowie nie udało się osądzić, choć kwestia wspomnianego mordu była m.in. przedmiotem obrad Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w 1946 r. w Norymberdze.
Śledztwo w sprawie zbrodni prowadzono później zarówno w RFN jak i w Polsce.
W 1959 r. w Ludwigsburgu ruszyło dochodzenie prowadzone przez Centralę Krajowych Zarządów Wymiaru Sprawiedliwości do Wyjaśnienia Zbrodni Narodowosocjalistycznych. W 1983 r. zostało ono jednak umorzone. Powodem była niemożność przesłuchania jednego z głównych sprawców zbrodni, Waltera Kutschmanna, który ukrywał się w Argentynie.
W 2003 r. za sprawą Oddziałowej Komisji IPN w Rzeszowie ponownie zaczęto szukać winnych egzekucji Polaków. Pojawiły się nowe dowody – dokumentacja przekazana w 2001 r. do Archiwum Akt Nowych przez Władysława Żeleńskiego, bratanka Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Pomimo tego, w 2007 r. śledztwo po raz kolejny umorzono.
W 2011 r. we Lwowie na Wzgórzach Wuleckich odsłonięty zostanie pomnik profesorów lwowskich uczelni zamordowanych w 1941 r. przez Niemców. Monument powstał z inicjatywy władz Wrocławia i Lwowa.
Kresy24.pl/ Dzieje.pl, KAI, Isakowicz.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!