W latach 1921/39, Łancew Ług był osadą w gminie Dobromyśl powiat Baranowicze województwo Nowogródzkie. Poczta – Leśna k. Baranowicz, stacja kolejowa Leśna – 10 km. Najbliższa linia komunikacji autobusowej – Leśna, Byteń – 8 km. Sąd Grodzki – Baranowicze, Sąd Okręgowy- Nowogródek. Urząd Parafialny – rzymskokatolicki w Łancew Ługu, – prawosławny w Dobromyślu.(1)
W 1940 r., NKWD zlikwidowało w Łancew Ługu i Wielkim Polu polską organizację konspiracyjną, która składała się głównie z członków „Strzelca”. Do organizacji należeli: Jan Czyż, Czesław Ewczak, ks. Tadeusz Murżyński (Murzynowski ?), Stefan Róg, Antoni Sobierajczyk, Sosiński (leśnik), Stefan Szczepański, Antoni Tomczyk, Włodzimierz Umański.(2)
Podczas okupacji niemieckiej 1941/44, istniała w Łancew Ługu placówka Armii Krajowej, do której należeli miejscowi Polacy:
- Gumela – dowódca placówki AK,
- Senkowski – zastępca dowódcy,
- Wnęk – żołnierz,
- Karlik Stanisław – „ ,
- Kotalski Tadeusz – „ ,
- Jakubek – „ ,
- Balińska Krystyna – „ ,
- Prądecka Danuta – „ ,
- Fołtyn Zofia (Foltyn) – „ ,
- Madejski – „ ,
- Gębala Jadwiga – „ ,
Żołnierze AK przysięgę składali „na krzyż” w zakrystii miejscowego kościoła. Niektóre konspiratorki pracowały w niemieckim Stutzpunkcie w m. Wielkie Pole, gdzie prowadziły działalność wywiadowczą.
Latem 1944 r., kiedy na skutek radzieckiej ofensywy, Niemcy wycofali się na Zachód, NKWD przeprowadziła aresztowania wśród Polaków. Gumelę, Wnęka i Senkowskiego aresztowali ”na Juchalińskiem” u Drypczyńskiego, gdzie pod pozorem gry w karty, konspiratorzy mieli swoją odprawę. Niektórym udało się uciec – Krystyna Balińska uciekła z aresztu w Baranowiczach, przedostała się do Nowej Myszy, później do Leśnej, gdzie udzielił jej pomocy Ignacy Umiński. Stamtąd, ukrytą w furze siana zabrała matka, przewiozła i ukryła u Katarzyny Gugulskiej. Uciekł także Tadeusz Kotalski.(3)
Kilka lat po wojnie powrócił z ZSRR Jakubek, Karlik Stanisław nie powrócił – dopiero po 63 latach rodzina dowiedziała się, że zmarł na Kołymie.
Dokumenty obrazują losy żołnierza AK Stanisława Karlika z Łancew Ługa gm. Dobromyśl powiat Baranowicze woj. Nowogródzkie.
Z „Archiwnoj sprawki” wynika, że: aresztowany – 10 grudnia 1944 r., – osądzony 25 kwietnia 1945 r., przybył do Magadanu parowcem „Kawkaz” – 5 sierpnia 1945 r., – zmarł 13 października 1945 r. W czasie pobytu w areszcie w Baranowiczach odwiedzał go członek rodziny Błażej Niedziela.
(1) Skorowidz miejscowości RP…, opracowany przez Komitet Redakcyjny pod kier. Inż.Tadeusza Bystrzyckiego, Wydawnictwo Książnicy Naukowej Przemyśl – Warszawa. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa. S. 931
(2) Rafał Wnuk ,”Za pierwszego Sowieta”, PAN – ISP, Warszawa 2007, s.309
(3) Relacja p. Jadwigi Dudek (Gębala) – w posiadaniu autora.
36 komentarzy
Małgorzata Lewandowska
1 marca 2013 o 12:15Moja mama urodziła się w Wielkim Polu w 1933 roku. Ma trochę wspomnień. Dziadkowie mieli gospodarstwo -16 ha pola i 2 ha lasu. Z opowiadań mamy wynika, że jej ojciec Paweł Marek był osobą znaną w okolicy, bo wykonywał różne usługi. Umiał m.in stawiać piece, położyć podłogę no i przede wszystkim naprawiać różne maszyny.
Mama pamięta nazwisko dziedzica Woroncewa. Tam też dziadek często bywał – „naprawiał jemu wszystkie maszyny”.
Rodzina była deportowana 10.02.1940 r. w rejon Archangielska. Pojechali rodzice i 6 dzieci.
Drugą znana postacią jest najstarszy brat mamy Stanisław Marek. Po deportacji został wcielony do Armii Czerwonej, potem do WP. Archiwa podają, że był dowódcą czołgu 139 I Bryg. Panc. Zginął pod Borujskiem w Operacji Pomorskiej.
Kilka nazwisk z artykułu mama sobie przypomina. Pamięta też kilka tu nie podanych.
Wymienia Baranków. To bracia określani przez sąsiadów przydomkami „Czarny i Żółty”.
Poza tym pojawia się nazwisko bezdzietnego małżeństwa Krzemień, 15 – osobowa rodzina Ziembickich i bogaty Osipuk. Mama przypuszcza, że był leśniczym i że uciekał przed Białorusinami. Potem rodzina mamy pilnowała jego opuszczony dom, bo „Białorusini kazali”
Jest jeszcze kilka fragmentarycznych wspomnień mamy jako dziecka. Szkoła do której chodziło starsze rodzeństwo: „Kiełbowice za Sewitutem (takie krzaki [?]), przez Murawinkę.” Były po drodze dwa wiatraki. Blisko Szczary. Tam się baptyści chrzcili”. Mi te nazwy niczego nie mówią, ale może komuś innemu będą przydatne.
Mama jeszcze żyje. Chętnie zapytam ją o jakieś inne szczegóły, gdyby były potrzebne.
Henryk
30 marca 2013 o 12:34Szanowna Pani Małgorzato,
Moja mama Wałdysława z domu KATARZYNSKA też urodziła sie (1924) w Wielkim Polu.Jej tata Jan Katarzyński pracował na kolei w Baranowiczach.Jej mama Honorata Katarzyńska (z domu Rudzińska) zajmowała sie wychowaniem dzieci.Mamy siostry i bracia tez urodzeni w Wielkim Polu to; Jòzef, Stanisław, Julian, Lolcia Janina i Zofia.Podczas wojny w okresie zimy mama i inne młode dziewczyny musiały oczyszczac ze śniegu tory kolejowe na tzw. „krzywej”.
Rodzice mamy też posiadali ziemie.
Może mama Pani cos pamięta o mojej rodzinie.?
ŁĄczę pozdrowienia
Henryk Wolozonek z Holandii
Rudzińska
24 sierpnia 2017 o 14:42Panie Henryku, posiadam nagrania magnetofonowe z Honoratą Katarzyńską i Janem Katarzyńskim.
Rudzińska
24 sierpnia 2017 o 14:51mój nr tel. 723460650
Marek Wiśniewski
13 sierpnia 2014 o 14:59Szanowna Pani Małgorzato,
jestem Pani bardzo wdzięczny za komentarz sprzed ponad roku, a najbardziej za użycie nazwy wsi, z której pochodzi moja mama. Użyła Pani nazwy Murawinka. Przyznam, że przez wiele lat próbowałem zlokalizować Murawinkę i dopiero teraz, dzięki wspomnieniu drogi do szkoły rodzeństwa Pani mamy i podaniu kilku nazw, udało mi się to.
Jestem Pani naprawdę bardzo wdzięczny.
Moi dziadkowie mieli na nazwisko Klim i byli osadnikami wojskowymi w Murawince. Prawdopodobnie sprowadzili się tam ok. 1924 r., albo niewiele później. Cała,liczna rodzina została wywieziona przez Rosjan 10 lutego 1940 r. i z tułaczki wróciło do Polski tylko dwoje dzieci – moja mama Helena (ur. 1932 r.)i jej młodszy brat Tadeusz. Mama żyje i mieszka pod Warszawą, a jej brat zmarł. Mieszkał w Zielonej Górze. Zawsze myśleliśmy, że z Murawinki i okolic nikt nie przeżył (Archangielsk pojawia się oczywiście we wspomnieniach mojej mamy). W Stowarzyszeniu Sybiraków też nas w tym przekonaniu raczej utwierdzano. Czy możemy nawiązać ze sobą kontakt telefoniczny lub mailowy? Może nasze mamy chciałyby ze sobą porozmawiać? Jak Pani sądzi?
Czekam na Pani odpowiedź i życzę wszystkiego dobrego dla Pani i Pani mamy.
Marek Wiśniewski
Małgorzata Lewandowska
9 sierpnia 2015 o 21:15Dzień dobry Panie Marku
Jest mi przykro, ze dopiero teraz przeczytałam pańska odpowiedź, a jednocześnie miło, że jakąś moją kropelką informacji mogłam pomóc w uzupełnianiu luki w historii pańskiej rodziny.
Po historii lubię trochę pogrzebać, ale moje życie pędzi innym torem i przyznam, że ostatnio nie wiele czasu mogę na to poświęcić. Skomentowałam artykuł Pana Karlika, zajrzałam na tą stronę tylko raz i … dwa lata przebiegły.
Czy moja mama będzie chciała i mogła nawiązać kontakt z Pańską – nie wiem. Od kilku przebywa w USA. Rozmawiamy niezbyt często – raz na 2-3 miesiące na skype. Wynika to z różnicy stref czasowych i możliwości mojej siostry. Ale zapytam o to. Może akurat kontakt miedzy naszymi mamami będzie realny. Poproszę o SMS na nr 501 566 155. Oddzwonię, jak będę w Polsce.
Pozdrawiam serdecznie. Małgorzata Lewandowska.
Magdalena
2 marca 2023 o 19:45Dzień dobry kilka rzeczy jak z mojej rodziny Katarzyna Rudzińska była żoną Władysława Rudzińskiego. Muszę poukładać fakty, gdyż jestem młodszego pokolenia a Katarzyna i Władysław Rudzińscy to moi pradziadkowie. W moich zapisach pojawia się również Lolcia która jeszcze żyje.
Jerzy Janawa
30 października 2013 o 22:33Moja mama urodziła się w Łancew Ług /1933?/, miała rodzeństwo: Michał /zaginął w czasie wojny/ Wiktor, Leokadia, Antonina, Krystyna, Barbara. Nazywała się Pucek /Anna i Jan/. Moja babcia Anna zmarła jeszcze w czasie wojny – rak piersi, dziadek wraz z rodziną wyjechał na ziemie odzyskane do Złocieńca/. Rodzina osiedliła się w Ośnie Lubuskim, Gądkowie Wielkim i właśnie Złocieńcu. Mama wymieniała mi następujące nazwiska: Kozubek, Majchrowicz, Rudziński. Mama żyje. Czy ktoś może ich pamięta,proszę o nawet nieistotne szczegóły. Pozdrawiam. Aha! Czy miejscowość Łańcew Ług jeszcze istnieje?Jerzy Janawa
Małgorzata Lewandowska
10 sierpnia 2015 o 00:06Witam Panie Jerzy
Potrafię odpowiedzieć tylko na ostatnie Pańskie pytanie.
Ani Wielkie Pole, ani Łancew Ług już niestety nie istnieją. Przypadkowo kiedyś natknęłam się na współrzędne geograficzne Łancew Ługa (była to wypowiedź bezimiennego forumowicza).
Oto one: Łancew Ług – 52°54′04.5″N 25°43′06.5″E – osada nie istnieje – jest tylko las. Wielkie Pole było naprzeciwko, po północnej stronie linii kolejowej – też jest tam tylko las. Wielkie Pole to była rodzinna wieś mojej mamy na obecnej Białorusi, ale podobny los spotkał i miejsce urodzenia taty – Kudryń na Ukrainie. Też tylko las. Los Kudrynia jeszcze może próbowałabym wytłumaczyć – to był majątek szlachecki więc u bolszewików musiał ulec zagładzie, ale losu maleńkich i wcale nie bogatych osad, o których na tej stronie piszemy nijak nie potrafię wyjaśnić.
Niebogatych – bo to można wyczytać z dziecięcej wyliczanki mojej mamy:
„Wielkie Pole, Łancew Ług
Nie ma chleba, nie dał Bóg”
Pozdrawiam serdecznie. Małgorzata Lewandowska
Jerzy Janawa
14 października 2017 o 09:28Pani Małgorzato! Serdecznie dziękuję za odpowiedź!
Mieczysław
15 maja 2021 o 19:01Szanowna Pani Małgorzato!
Moja Mama również urodziła się w Wielkim Polu w 1932 roku a mieszkała wraz z rodziną z osadzie Zbiszcze. Nie mogę zlokalizować tej miejscowości, ale Wielkie Pole i stacja Leśna bardzo często przewijają się z opowieściach Mamy. Cała rodzina (Gryglików) została wywieziona w lutym 1940 roku na Syberię, z której powróciły do Polski tylko cztery osoby. Co do cytowanej wyliczanki, Mama pamięta jeszcze jej dalszy ciąg:
„Nie ma chleba ni cebuli,
chodzą dziołchy bez koszuli”.
Gdyby Pani posiadała jakiekolwiek informacje o osadzie Zbiszcze lub o rodzinie Gryglików – proszę o kontakt.
Z poważaniem:
Mieczysław Różycki
Henryk
30 listopada 2022 o 11:33Witam Pana Jerzego,
Moi dziadkowie i pradziadkowie mieszkali w Wielkie Pole.
Były to rodziny Rudzińskich i Katarzyńskich
Mój pradziadek (po kądzieli) Jan Rudziński jest mi mało znany.
Czy ma Pan więcej informacji na temat rodziny Rudzińskich?
Z góry dziękuje i serdecznie pozdrawiam
Henryk Wolożonek
E>
ka*******@ou*****.com
Emil Zbierski
29 maja 2014 o 21:49Poszukuje informacji na temat rodziny Wilimbrów (Wilimbergów). Prowadze badania genealogiczne. Mój dziadek Józef Wilimberg urodził się w Łancew Ług w roku 1934. Proszę o jakiekolwiek informacje na temat tego nazwiska. Pozdrawiam Serdecznie
Emil Zbierski
mój e-mail:
li***@o2.pl
Dariusz Adamczyk
9 marca 2015 o 22:47Poszukuje informacji na temat rodziny Adamczyk z Łancew Ług zamieszkalych w tej osadzie do maja 1945 roku.
Marek Wiśniewski
25 marca 2016 o 18:38Szanowny Panie Dariuszu,
szukam osób, które zamieszkiwały miejscowość Murawinka (mieszkali tam Klimowie – rodzina mojej mamy) znajdującą się pomiędzy Łancew Ługiem a Kołbowiczami. W archiwach Memoriału jest rodzina Adamczyków z Murowanki (prawdopodobnie tak zapisano nazwę Murawinki), tzn. Stanisław i Anna oraz ich dzieci Józef, Anna, Zofia, Władysław, zesłana 10.02.1940 r. do Miełandowa. Być może to zbieżność nazwisk, a może to też Pańska rodzina.
Jeśli chce Pan, proszę pisać do mnie bezpośrednio na adres
ma********@wp.pl
Pozdrawiam – Marek Wiśniewski
Jan Serafin
25 marca 2018 o 21:25Mam informacje o rodzinie Adamczyków z Łancew – Łogu (NOWOPOLNA), jestem z tą rodziną spokrewniony.
II – gie pokolenie Adamczyków mieszka w Krakowie i USA
mój telefon 668 846 970
Król Tadeusz
30 kwietnia 2015 o 21:15Szanowna Pani Małgorzato,
szukam wszelkich informacji na temat rodziny Król, mieszkańców Wielkiego Pola. Jeden z nich w armii Andersa Walczył o Monte Casino. Liczę na pamięć Pani Mamy. W jakiej części wsi znajdowała się ich posesia ? Może w posiadaniu Pani są jakieś zdjęcia tej miejscowości, lub mieszkańców ?
Czekam z niecierpliwością na Pani (lub innych osób) odpowiedż.
Pozdrawiam serdecznie.
mój e-mail:
tr*****@o2.pl
Maciej
6 października 2015 o 12:41Szanowni Państwo!
Szukam informacji o swoich pradziadkach. Nazywali się Rajzel albo Razel oraz o rodzinie Moćko, pochodzili z Nowopolna Łańcew-Ług. Prababcia z domu nazywała się Gajos za męża Rajzel lub Razel. Mieli dzieci Michalinę, Henryka, Ludwika i Mariannę moją babcię. Po wojnie przesiedlono ich do Wielkopolski do wsi Sarbka powiat Wągrowiec. Będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje o swojej rodzinie.
Maciej
6 października 2015 o 12:53Witam.
Pani Małgorzata Lewandowska w swojej publikacji powyżej podała współrzędne Łańcew-Ług, niestety są one błędne bo pokazują centum miasteczka Lida. Może pani jeszcze raz, może gdzieś jest mały błąd.
Irena
28 grudnia 2015 o 11:23Moja Mama Jadwiga Gębala/po mężu Dudek/ urodziła się w Łańcew Ług w 1925 roku mieszka obecnie w Gądkowie Wielkim. Pamięta sporo nazwisk i wydarzeń z tamtych czasów a nawet nazwy ulic: np. Traktowa, Kościelna, Poznańska, Kielecka, Krakowska.
Mama posiada zdjęcie uczniów uczęszczających w tamtym czasie do szkoły w Łańcew Ług.
A najciekawsze to chyba to, że w 2001 roku na całkowicie zarośnięty cmentarz w Łańcew Ług dotarł/ obecnie już śp./ Bolesław Bożek, który zrobił tam zdjęcie pomnika Ojca Mamy Tomasza Gębali zmarłego 22 lutego 1927 r. Pomnik całkowicie zachował się, bardzo dobrze czytelny jest na nim napis. Mama to zdjęcie posiada. Jeżeli ktoś pragnie bliższych informacji to tel. Mamy kom. 887 601 907 lub 68 34 144 20
Małgorzata Lewandowska
1 marca 2016 o 20:18Wiadomość dla Pana Macieja – współrzędne miejscowości, o których piszemy: Lida 53°53’22,55” N 25°17’25,18” E
Łancew Ług 52°54′04,5″ N 25°43′ 06,5″ E
Pozdrawiam serdecznie.
Małgorzata Lewandowska
1 marca 2016 o 20:27Do wszystkich Państwa, którzy pytają o bliskich z Łancew Ługa. Niestety, nie jestem w stanie w niczym Państwu pomóc. Moja mama była 6-letnim dzieckiem w chwili deportacji. Poza tym była piątym z kolei dzieckiem w rodzinie. Starsze dzieci bywały częściej zabierane przez rodziców poza dom, a te najmłodsze raczej zostawały w domu. Znały jedynie własną zagrodę i kilka domów po sąsiedzku. Przykro mi, ale to nie to, że moja mama nie pamięta, ale niczego po prostu nie wiedziała o mieszkańcach Łancew Ługa.
Teresa Pęk
24 lutego 2018 o 21:08Witam. Moja mama urodziła się w 1926 roku w Wielkim Polu i tam też mieszkała z rodzicami i rodzeństwem. Nazwisko panieńskie mojej mamy to Barczak. Jeśli ktoś może pamięta to nazwisko z tamtych czasów to bardzo proszę o kontakt, na emaila
te****@in*****.pl
. Pozdrawiam
Serafin Jan
30 marca 2018 o 22:19proszę podać aktualny adres e-mail: wyślę info na unteresuyjący Panią temat
Teresa Pęk
3 kwietnia 2018 o 12:37Witam Podaję mojego e-maila
Te****@in*****.pl
.
Pozdrawiam
Teresa Pęk
3 kwietnia 2018 o 12:39Witem. W poprzednim e-mailu wkradł się błąd oczywiście z małej litery
te****@in*****.pl
.
Pozdrawiam
Jan1937
25 marca 2018 o 21:39Informacja dla p. Dariusz Adamczyk zapytanie z
9 marca 2015 w 22:47.
Informuję, że jestem w kontakcie z rodziną Adamczyków z NOWOPOLNJ (Łancew-ług). Jestem z tą rodziną spokrewniony.
II-gie polkolenie jest w Krakowie i USA.
Mój telefon 668 846 970
Serafin Jan
25 marca 2018 o 21:41Informacja dla p. Dariusz Adamczyk zapytanie z
9 marca 2015 w 22:47.
Informuję, że jestem w kontakcie z rodziną Adamczyków z NOWOPOLNJ (Łancew-ług). Jestem z tą rodziną spokrewniony.
II-gie polkolenie jest w Krakowie i USA.
Mój telefon 668 846 970
Serafin Jan
30 marca 2018 o 22:52proszę podać aktualny adres e-mail: wyślę info na unteresuyjący Panią temat
Serafin Jan
10 kwietnia 2018 o 21:23Teresa Pęk
3 kwietnia 2018 w 12:39
Witem. W poprzednim e-mailu wkradł się błąd oczywiście z małej litery
te****@in*****.pl
.
==============
podany e-mail nie odpowiada ?????
Jan serafin 668 846 970
Teresa Pęk
12 kwietnia 2018 o 20:50Witam.
Proszę o informację na e-maila
wa*****@wp.pl
.
Pozdrawiam
js1937
14 czerwca 2019 o 13:19HISTORIA ZNIKNIĘCIA WSI ŁANCEW- ŁOG W DZIELNICY BARANOWICZE
POLE PAMIĘCI
Autor: Nikolay KHUDENKO
Data publikacji: 03/12/2015
Tagi: PamyatForestHistory Pages
Wersja do druku
W południowej części dzielnicy Baranowicze – w pobliżu wsi Jamiczno, Miłowidy, Leśna – Łancew – Łog las rozciąga się na powierzchni pięciu tysięcy hektarów. Po tym jak polowali na dzikie zwierzę w tym lesie, mieszczanie Siergiej Jeruszenko natknęli się na stary opuszczony cmentarz.
Byłem bardzo zaskoczony: dlaczego znajduje się w środku lasu, z dala od siedli? Chodziłem po nim – mówi Siergiej Władimirowicz – przyjrzał się bliżej i uświadomił sobie, że cmentarz jest polski. Istnieje wiele bezimiennych grobów, w niektórych miejscach zachowane są drewniane krzyże, a inskrypcje na kamiennych nagrobkach wygrawerowane są głównie po polsku. Znalezione wśród gęstych zarośli i kilku dobrze utrzymanych miejsc pochówku – to pewny znak, że ludzie nie zapomnieli drogi na pustynię, gdzie leżą prochy ich ukochanych.
Opowiedziałem o tym tajemniczym znalezieniu moim kolegom – pracownikom leśnictwa w Baranowiczach. Wśród nich był człowiek, który rzucił światło na tę tajemnicę, przypominając długie historie swojego ojca.
Okazuje się, że nazwa traktu Łancew – Łog Log (na mapie topograficznej – Lantsev Lug) pochodzi od tytułowej nazwy wioski, która była kiedyś w tych miejscach. Była to duża osada typu rolniczego: miała ponad 700 dziedzińców, sześć ulic, a jej całkowita długość wynosiła około pięciu kilometrów. Wiele domów stało chaotycznie, w odległości stu metrów lub więcej od siebie.
Głównymi atrakcjami wioski był kościół i szkoła podstawowa. Ponieważ piaszczyste ziemie nie różniły się płodnością, marchew była ulubioną uprawą wśród miejscowej ludności. Wzrosła duża i słodka, a wielu mieszkańców wsi stale dostarczało ją koleją do najlepszych restauracji w Polsce, Niemczech i Francji.
Po II wojnie światowej mieszkańcy Lantsev Log zostali poddani przymusowemu przesiedleniu. Powód był poważny: większość społeczności polskiej była nadal wroga władzy radzieckiej, ignorując kolektywizację. Uzbrojone grupy wędrowały po okolicznych lasach, strzelając od czasu do czasu. Dlatego pod kierunkiem Stalina władze lokalne zaczęły przywracać porządek.
Ci, którzy chcieli wyjechać do Polski i około 80 procent mieszkańców Lantsevo Log, zebrali się na ten wyjazd. Reszta mieszkańców stopniowo przeniosła się do sąsiednich wiosek: Forest, Miłowidy, Jamichno, Kołpaki, Strelovo, Podosovtsy, Dobromysl, Kolbovichi i innych.
Opuszczone domy zostały ostatecznie zburzone, a zaginiona wioska ustąpiła miejsca wojskowej artylerii. Nie istniał jednak długo – na początku lat 60. został przekazany pod jurysdykcję leśnictwa Baranowicze. I przez trzy lata na terenie o łącznej powierzchni 5 tys. Hektarów (obecnie Milovidskoe i Lesnyansky forest areas) posadzili młody las – igły i brzozę. Sadzonki są wymieniane na szóstą dekadę. Dzisiaj patrzysz na to piękno, rozmawiając z niebem, a nie wierzysz, że kiedyś na tym miejscu stała wioska …
Po wysłuchaniu historii Siergieja Jeruszenki autor tych linii zasugerował, że narrator ponownie zajrzy do Dziennika Lantsewa, na starym polskim cmentarzu.
Siergiej Władimirowicz chętnie się zgodził, a nawet SUV zdołał znaleźć na niezwykłą wycieczkę. Chodźmy. Byliśmy jednak rozczarowani w Jamichno. „Tor leśnej drogi jest strasznie uszkodzony” – ostrzegł leśniczy Leonid Volchek. – Nie przekażesz tej odwilży w dzienniku Lantsev. Poczekaj na mróz.
A jednak nasza podróż nie okazała się pusta – można było spotkać się i porozmawiać z ludźmi, którzy urodzili się i dorastali w Lantsev – Log i dobrze pamiętali epos o wyburzeniu ich rodzinnej wioski.
Roman i Stefania Cygan w Jamichnoe żyją od samego początku przesiedlenia. Przez całe życie pracował w kołchozie jako stolarz, ona jako księgowym w kołchozie, wychowali pięcioro dzieci, doczekali się 11 wnuków i 10 prawnuków.
Dlaczego, kiedy rozpoczęło się przesiedlenie, nie wyjechałeś do Polski wśród większości mieszkańców wsi? – Autor zapytał Stefanie Piotrowną .
„Nie mogliśmy odejść” – odpowiedziała gospodyni. – Mama wciąż miała nadzieję czekać na swojego męża (mojego ojca), który został skazany za fałszywe oskarżenie sąsiadów i wysłany do terytorium Krasnojarska. Ale nigdy nie wrócił, gdzieś w pobliżu Norylska pozostał jego bezimienny grób. A potem, kiedy się pobraliśmy, mój mąż i ja byliśmy już za późno, by myśleć o nowym miejscu zamieszkania. Wszakże tutaj, w Miłowidach, nasze matki są pochowane. A ojciec Romana Pawłowicza spoczywa na ziemi białoruskiej – w latach wojny naziści zastrzelili go z podejrzeń w związku z partyzantami. Chociaż jesteśmy czystymi Polakami, ale nasze korzenie pozostają tutaj. I pamiętam stary cmentarz w lesie, o który pytasz, pamiętam kilka przypadków, ludzie z Polski byli zainteresowani, jak się tam dostać. Nic dla człowieka nie jest cenniejsze niż ziemia, na której pochowani są ludzie, którzy ci dali życie …
P.S.
1. Na ten cmentarz dotarłem 6 czerwca 2019 r, jak jest zainteresowanie to podam bliższe dane
2. Współrzędne tego cmentarza na mapie 52.90185*Pn, 25.71161*W
Jan Serafin
Mirosław
11 sierpnia 2020 o 22:59Poszukuję wiadomości o rodzinie Odrobińskich z łancew ług
Aurelia
9 maja 2021 o 16:28A ks. Tadeusza Murzynowskiego ktoś pamięta? Wyjechał do Polski w ramach repatriacji.
Jan
28 czerwca 2021 o 10:47W roku 2015 miałem kontakt z prawnikiem z Opola p. Tadeuszem, który poszukiwał świadków z z Wielkiego Pola dla udokumentowania roszczeń majątkowych rodziny Król. Od p. Tadeusza uzyskałem informacje, że ks. Muzynowski
osiedlił się na Śląsku – Gliwice, ta informacja była od jego kuzynki. Kuria w nie odpowiada na zapytania a na stronie int. brak nazwisk ks. zmarłych (bo chyba już ks. nie żyje)(.
Magda
3 marca 2023 o 10:51Dzień dobry poszukuje informacji na temat moich przodków którzy mieszkali w Łancew Łogu. Nazwywali się Dorota i Jan Łakomiec mieli syna Józefa i córkę.Poszukuje również informacji na temat moich prapradziadków Józefa i Wojciech Kosmala którzy również mieszkali w Łancew Łogu oraz Agnieszka i Antoni Cedro którzy byli rodzicami Józefy Kosmala. Prowadzę badania genealogiczne. Jeśli ktoś z Państwa miałby jakieś informacje, zapisy na ich temat proszę o informację na mój e-mail
ma***************@on**.pl
. Dziękuję