Odrodzenie polskiej państwowości w 1918 roku i ugruntowanie granic stworzyło potrzebę ich obrony i nadzoru. Newralgiczna była granica wschodnia. Wprawdzie ruchy migracyjne wygasły po kilku latach, jednak narastającym zjawiskiem był przemyt i dywersja ze strony ZSRR. Po traktacie ryskim granica między Rzeczpospolitą i ZSRR rozdzieliła lokalne społeczności i rodziny. W tych warunkach odnalazł się Sergiusz Piasecki – współpracownik polskiego wywiadu i przemytnik, pospolity przestępca, który w więzieniu objawił talent pisarski. W swoich powieściach autobiograficznych doskonale opisał rzeczywistość polsko-sowieckiego pogranicza i reguły świata przemytników i szpiegów.
Trudne dzieciństwo i młodość niewątpliwie miały wpływ na jego drogę i wybory życiowe. Urodził się 1 kwietnia 1899 roku w Lachowiczach w powiecie Baranowicze, jako nieślubne dziecko zruszczonego Polaka, urzędnika pocztowego Michała Piaseckiego i jego służącej Klaudii Kukałowicz. Związek był nieślubny, dlatego też kobieta, zapewne z obawy przed zaszczuciem przez małomiasteczkową społeczność, ale też z powodu obłudy Piaseckiego, została oddalona. Później bezskutecznie starała się sądownie uzyskać opiekę nad synem. Nadzór nad nim sprawowała kochanka ojca, którą – jak wspominał –
szczerze uważał za swą matkę, ale która poważnie i podstępnie go maltretowała: „Ja się nie skarżyłem. Ojciec, zajęty zawsze, nie dostrzegał tego i nie rozumiał. Więc stale musiałem być czujny w walce beznadziejnej z „własną matką“. Przyczyny jej nienawiści dla mnie zrozumiałem, gdy dorosłem. Chodziło jej o wyparcie mnie z serca ojca jako dziecka innej kobiety. Nawet byłem przeszkodą do jej poślubienia przez ojca… Była bardzo piękna, była pobożną katoliczką, lecz mogła przez wiele lat bezkarnie pastwić się nad całkowicie od niej zależnym dzieciakiem. Dlatego, pomimo dobrobytu w domu, wiedziałem co to głód, krzywda, podstęp, prześladowania, kłamstwa…”.
Uczył się w szkołach średnich w Mińsku Litewskim i Bobrujsku, a po ewakuacji w 1915 roku we Włodzmierzu nad Klaźmą. Po bójce z rosyjskimi rówieśnikami został karnie przeniesiony do szkoły w Pokrowie, której również nie ukończył. Piasecki nie identyfikował się z rosyjskością ani z polskością, choć docinki pod jego adresem – „polaczok”, „polacziszka, „lach” – raczej wrogo nastawiały go do prymitywnej wielkoruskości. Prawdopodobnie na początku 1917 roku po raz pierwszy wszedł w kolizję z prawem. „Z trudnością przechodziłem z klasy do klasy, aż do ósmej, kiedy komedia mej edukacji skończyła się tragedią. Wprost ze szkoły, w jasnym gimnazjalnym palcie i granatowej czapce z palmami dostałem się do więzienia. Sprawa nie była pospolita. Zrobiłem „zbrojny” zamach na inspektora gimnazjum i gospodarza klasy. Miałem rację, chociaż to nie usprawiedliwia mej reakcji. (…) Wkrótce dokonałem fantastycznie głupiej – dlatego się udała – ucieczki z więzienia i skoczyłem w wir życia awanturniczego i rewolucji” – wspominał.
Nie jest jasne, gdzie przebywał i czym zajmował się w 1917 roku. Z jego mało wiarygodnego życiorysu, który w 1921 roku załączył do podania o przyjęcie do Policji Państwowej Litwy Środkowej wynika, że zaciągnął się wtedy do armii rosyjskiej. W walkach pod Baranowiczami został ranny, a leczenie odbył w Piatigorsku na południu Rosji. Tam też, po zajęciu miasta przez „białych” na początku 1919 roku miał przez cztery miesiące służyć w wydziale kryminalnym policji rosyjskiej jako wywiadowca. W tej historii tyleż prawdy, co w podanej przez niego dacie urodzenia – 19 maja 1899 roku.
Prawdopodobnie w 1917 roku przebywał w Moskwie, gdzie mógł się obracać w środowisku młodocianych przestępców tzw. bezprizornych. Bezdomność i przestępczość dzieci i młodzieży była problemem w przedrewolucyjnej Rosji, jednak po 1917 roku, wraz z likwidacją przeżytków caratu – w tym policji, którą przemianowano na milicję, z nie lepszym skutkiem, zjawisko to przybrało na sile. Po przejęciu władzy przez bolszewików, zwłaszcza w czasie wojny domowej, przestępczość młodocianych przybrała rozmiary plagi. Ten okres życia skomentował po latach: „Dalej kształciłem się z ksiąg życia, a pedagogami moimi byli ludzie szczególni i ciekawi. Niektórzy z nich nawet czytać nie umieli, lecz posiadali głębinową wiedzę pewnych odcinków życia. Dyplomów z tych szkół nie posiadam, lecz poznałem rzeczy naprawdę ciekawe i uczyłem się dobrze. Tamci pedagodzy byli ze mnie zadowoleni, choć protekcji nie miałem. Zastępowały ją: szczerość, wierność, spryt i odwaga. W tamtym świecie ceniło się to i szanowało”.
Najwyraźniej utrzymanie się w niebezpiecznej i wygłodzonej Moskwie – zważywszy na czas pierwszych krwawych miesięcy władzy bolszewickiej – okazało się niemożliwe. Przeniósł się do Mińska, gdzie podówczas mieszkał jego ojciec.
I tutaj kolejna dziura w jego życiorysie. We wspomnianym podaniu napisał, że ukończył tam Szkołę Nadzorców Telegrafu i Telefonu i pracował w zawodzie do sierpnia 1919 r. Niewykluczone, że współpracował wówczas z białoruskim ruchem niepodległościowym i latem 1919 roku, w składzie białoruskich oddziałów powstańczych, działających pod egidą partii narodowej „Zielony Dąb”, uczestniczył wraz wojskiem polskim w wyparciu z Mińska bolszewików. W tych walkach Piasecki został ranny w nogę. Jako ochotnik został ewakuowany do Polski, a po krótkiej rekonwalescencji kontynuował pracę w Wileńskiej Wojskowej Dyrekcji Telegrafu i Telefonów. Po ukończeniu Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie został przydzielony do oddziałów białoruskich w Łodzi i Wilnie. W 1920 roku wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, w tym walkach pod Radzyminem.
Niewykluczone, że jesienią tego roku, w składzie Dywizji Litewsko-Białoruskiej uczestniczył w tzw. buncie Żeligowskiego i zajęciu Wilna. Po demobilizacji w maju 1921 roku przez dwa miesiące pracował w Policji Państwowej Litwy Środkowej na stanowisku posterunkowego Komisariatu Policji III Okręgu w Wilnie. Jego prośba o przeniesienie do wydziału śledczego została odrzucona, ponieważ przełożeni w zgłaszanych przez niego dolegliwościach zdrowotnych doszukali się symulacji. Według nich, niewystarczające było też jego morale. „Funkcjonariusz, który się wstydzi munduru policyjnego, będzie się wstydził i pełnienia służby policyjnej, a tem bardziej policyjno-śledczej, do której bezwarunkowo się nie nadaje” – napisał w odpowiedzi na jego wniosek naczelnik Urzędu Śledczego.
W sierpniu 1922 Piasecki został agentem ekspozytury wschodniej II Oddziału Sztabu Generalnego, czyli polskiego wywiadu wojskowego. Znajomość zasad poruszania się w strefie nadgranicznej pozwalała mu sprawnie przenikać przez granicę, bo oprócz działań wywiadowczych trudnił się przemytem, który stanowił nie tylko doskonałą przykrywkę dla szpiegostwa, ale uzupełniał wachlarz jego możliwości. Rzecz jasna o jego podwójnym życiu, czy raczej działalności nie wiedzieli zwierzchnicy i współpracujący przemytnicy. Dzięki szmuglowi do ZSRR towarów deficytowych, w tym kokainy, pozyskiwał informacje z newralgicznych źródeł informacji m.in. od oficerów OGPU. To pozwalało uniknąć fatalnych wpadek po sowieckiej stronie. Wprawdzie kilkukrotnie został aresztowany, ale dzięki łapówkom i przemytniczej przydatności zawsze wychodził cało z opresji. Za dowód uznania za jedną z brawurowo przeprowadzonych misji szpiegowskich – ranny z towarzyszem wyrwał się z sowieckiej zasadzki i pokonał 130 km przez poleskie bagna – został awansowany do stopnia podporucznika.
Paradoksalnie, o wiele cięższe przeprawy miał po polskiej stronie. Straż Graniczna – nieliczna, niedostatecznie wyposażona i wyszkolona – raczej nie patyczkowała się z nielegalnie przekraczającymi granicę – przemytnikami i sowieckimi dywersantami. W latach 1929-1938 funkcjonariusze zastrzelili co najmniej 128 przemytników i ranili 433. W tym czasie zginęło 14 strażników (czterech z rąk przemytników).
Sytuacja na granicy była na tyle poważna, że w 1924 roku ochronę nad nią objął Korpus Ochrony Pogranicza. Jednak to nie zatrzymania w trakcie przemytu ściągnęły kłopoty na Piaseckiego. Szmugiel narkotyków był żyłą złota i nietrudno było o zatargi w przemytniczym półświatku. W wyniku starcia band przemytniczych Piasecki, który sam popadł w narkotyczny nałóg, trafił na 21 miesięcy do więzienia w Nowogródku. Zapewne dzięki wstawiennictwu zwierzchników z wywiadu został zwolniony bez rozprawy sądowej. W kolejnej bójce został ranny i znów znalazł się w więzieniu. Oficer-kokainista stał się uciążliwy dla służb wywiadowczych. W 1926 roku został wydalony ze służby.
Próbował zaciągnąć się do Legii Cudzoziemskiej. Bezskutecznie zaoferował swoje usługi wywiadowi francuskiemu. Bez grosza przy duszy próbował odbić się od dna rabunkami. Gładko poszedł napad pod Grodnem z rewolwerem w ręku na dwóch żydowskich kupców. Fart skończył się, kiedy złupił pasażerów kolejki konnej z Wasiliszek do Nowej Wilejki. Zadenuncjowała ich Wiera Bułhakowska, żona rosyjskiego śpiewaka Fiodora Szalapina, kochanka jego wspólnika w napadzie Antoniego Niewiarowicza.
Wyrokiem sądu polowego w Wilnie został skazany na karę śmierci, zamienioną, dzięki zabiegom II Oddziału i aktowi łaski prezydenta, na 15 lat więzienia. Odbywał ją w Rawiczu, Koronowie, a wreszcie w najsroższym więzieniu w kraju – na Świętym Krzyżu. Składane przez niego co roku prośby o ułaskawienie odrzucano, do czego przyczyniał się brakiem dyscypliny. Ciężkie warunki i częste pobyty w izolatce spowodowały u niego gruźlicę. W więzieniu opanował doskonale język polski i zaczął pisać powieści oparte na własnych przeżyciach. W 1934 roku powstał „Piaty etap”, rok później „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”, w 1936 roku „Żywot człowieka rozbrojonego”. Rękopisami zainteresował Melchiora Wańkowicza, który wraz z innymi pisarzami rozpoczął starania o jego przedterminowe zwolnienie. Doszło do niego w 1937 roku. Uznanie krytyków, ale i popularność czytelników przyniósł mu „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy” – autobiograficzna powieść o życiu przemytników na pograniczu polsko-sowieckim, przetłumaczona na szesnaście języków. W opublikowanych w końcu lat 30-tych „Piątym etapie” i „Bogom nocy równi” sugestywnie przedstawił działalność szpiegów polskiego wywiadu wojskowego w ZSRR. One również miały swoje przekłady.
W czasie okupacji sowieckiej i niemieckiej był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej, potem w Armii Krajowej. Publikował swoje artykuły w prasie podziemnej. W 1946 udało mu się nielegalnie opuścić Polskę. Przez Czechosłowacje i Niemcy dotarł do Włoch. Dzięki pomocy Wańkowicza został przyjęty do II Korpusu i wraz z jego żołnierzami dostał się do Wielkiej Brytanii. Po demobilizacji mieszkał w Londynie, a następnie osiadł w St. Leonards-on-Sea.
Od 1947 roku należał do Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Bezskutecznie starał się o uzyskanie tantiem z praw autorskich do swoich powieści opublikowanych za granicą. Na skromne utrzymanie dorabiał pracą fizyczną i twórczością literacko-dziennikarską. Jeszcze podczas pobytu we Włoszech, nakładem kierowanego przez Jerzego Giedroycia Instytutu Literackiego w Rzymie, ukazały się stanowiące całość trzy powieści: „Jabłuszko”, „Spojrzę ja w okno…”, oraz „Nikt nie da nam zbawienia…”, przedstawiające działalność zawodowych przestępców w Mińsku w latach 1918-1919.
Do obecnego w jego twórczości nurtu antysowieckiego należą opublikowane w Wielkiej Brytanii powieści satyryczne „Siedem pigułek Lucyfera” i „Zapiski oficera Armii Czerwonej”. Odtworzył też i opracował powieściowo powstały jeszcze w więzieniu „Żywot człowieka rozbrojonego”.
Piasecki zmarł 12 września 1964 roku.
TB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!