
Andrzej Poczobut Fot: Facebook.com
Aha, to już wszystko jasne? Kuriozalne wytłumaczenie, dlaczego Aleksander Łukaszenka nie wypuścił polskiego działacza.
Franek Wiaczorka – główny doradca emigracyjnej liderki białoruskiej Swietłany Tichanowskiej – zareagował na wpis szefowej ZPB Andżeliki Borys na Facebooku, w którym próbowała ona uzasadnić, dlaczego Andrzej Poczobut nie został w sobotę zwolniony przez reżim z kolonii karnej wraz z grupą 123 więźniów politycznych.
Według Borys, polskiego działacza nie zwolniono, gdyż “po prostu Andrzej nie był na liście opozycji białoruskiej, bo jest przedstawicielem mniejszości polskiej”. W odpowiedzi Franek Wiaczorka napisał:
“Andrzej Poczobut był na wszystkich naszych listach – i ogólnych i zawodowych (jako dziennikarz – Red). I my, i nasi sojusznicy, i USA, a w pierwszej kolejności Polska i polski rząd – walczyli o Poczobuta. Problem jest po stronie Łukaszenki, który nie chce Poczobuta uwolnić” – podkreślił doradca Tichanowskiej.
Argument o braku Poczobuta na “liście białoruskiej opozycji” jest o tyle absurdalny, że przecież wśród uwolnionych 13 bm. – i nieco wcześniej – są także obywatele innych państw, którzy nie są żadną “białoruską opozycją”, w tym Polak – Roman Gałuza, obywatele Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Litwy, Łotwy, Estonii, Ukrainy, Australii, Japonii, Szwecji Francji i Niemiec.
Ponadto jest chyba oczywiste, że podejmując decyzję, czy kogoś uwolnić, czy nie, Łukaszenka nie musi krępować się żadną “listą”. Ma w tym zakresie pełnię władzy – albo chce kogoś wypuścić, albo nie chce. Nie istnieje też żadna odrębna “lista polskiej mniejszości”, gdyż oprócz Andrzeja Poczobuta żaden polski działacz nie odbywa obecnie wyroku.
Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że jest to celowa dezinformacja, a Andżelika Borys próbuje w dość dziwny sposób usprawiedliwiać reżim Łukaszenki. Jej wpis można też odczytać jako próbę wbijania klina między Polaków i Białorusinów, na zasadzie: “ich zwalniają, a naszych nie”.
Przypomnijmy, że wcześniej Andżelika Borys udzieliła wywiadu reżimowej gazecie Biełaruś Siegodnia (d. Sowieckaja Biełaruś), w którym zapewniała, że polskość i polska mniejszość nie jest na Białorusi prześladowana.
Tymczasem rzecznik polskiego MSZ, Maciej Wewiór w rozmowie z TVN24 sprostował swoją wcześniejszą wypowiedź podaną przez PAP, że “była też propozycja dla Andrzeja Poczobuta, ale on się nie zgodził”. Dyplomata wyjaśnił, że został źle zrozumiany, gdyż opowiadał o sytuacji sprzed kilku lat, a nie obecnej.
Przypomnijmy, że Andrzej Poczobut został aresztowany (kolejny raz) w marcu 2021 roku, a w lutym 2023 roku skazany na 8 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za “działalność szkodzącą interesom państwa, podżeganie do nienawiści i rehabilitację nazizmu” (to znaczy za nazwanie “agresją” ataku ZSRR na Polskę w 1939 r. i za pisanie o historii Armii Krajowej). Jest uwięziony w łagrze w Nowopołocku, część wyroku spędził w karcerze (był tam trzymany przez pół roku).
Zobacz także: Przestali płacić pensje! Strajki i protesty w całej Rosji.
KAS









1 komentarz
jacek.placek
14 grudnia 2025 o 20:46Nie wyszedł bo jedynie on się liczy , kartoflany hitler wypuścił płotki.