Niezależnie od tego, czy Niemcy by wkroczyli, czy nie, Sowieci chcieli od Anglików i Francuzów uzyskać zgodę na prawo wejścia Armii Czerwonej do Polski. Negocjacje w trójkącie Francja, Wielka Brytania, ZSRR upadły w momencie, kiedy Niemcy zaoferowały Sowietom więcej i podpisano układ Ribbentrop-Mołotow. Stalin wybrał sojusznika i wojnę — mówi historyk prof. Wojciech Roszkowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
17 września należy widzieć w perspektywie krótko i długoterminowej. W perspektywie krótkoterminowej ta data oznacza rozbiór Polski, klęskę armii polskiej i potworną katastrofę cywilizacyjną. Resztki armii polskiej były rozbite, świetnie to opisuje Zbigniew Stypułkowski; ludność cywilna była przerażona, z dnia na dzień po wkroczeniu Sowietów zaczęły się niedobory towarów, bo Sowieci dostali możliwość wymiany rubli na złotówki po kursie 1:1 i dzięki temu mieli ogromną siłę nabywczą. Sowiecka szarańcza, wojskowa i cywilna rzuciła się na sklepy i w ciągu kilku dni mieszkańcy miejscowości położonych na Kresach wschodnich zostali pozbawieni środków do życia. Zaczęły się deportacje Polaków.
Przechodząc od krótkoterminowej analizy do długo terminowej należy zwrócić uwagę na depolonizację, która była realizowana poprzez deportacje w czterech falach, w latach 1939-1941 i potem w ramach tzw. repatriacji po 1944 r. Polacy wracali z Sowietów do Polski jeszcze w 1956 r. To nie była sowiecka okupacja Kresów, ale przejęcie tych ziem przez Sowiety. Mówi się czasem, że zyskali na tym Białorusini i Ukraińcy. To niezupełnie prawda, bo Kresy przejęli Sowieci, administracja, partia, NKWD; trudno uznać, żeby przeciętny Białorusin czy Ukrainiec czerpał satysfakcję z tzw. sowieckiego zjednoczenia ziem ukraińskich i białoruskich. W samym określeniu zjednoczenie ziem ukraińskich i białoruskich tkwi fałsz, bo były to tereny wieloetniczne, oceniano, że w 1939 r. na Kresach wschodnich mieszkało około 42 proc. ludności mówiącej po polsku. To była bardzo poważna mniejszość, która w wielu miastach stanowiła większość.
Kresy były obszarem nasyconym kulturą polską i łacińską, również grekokatolicy czy prawosławni byli w dużej mierze, mimo rozbiorów, związani z tradycją I Rzeczypospolitej. Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. przywróciło w części tych ziem ducha Kresów I Rzeczypospolitej, chociaż na niecałym terytorium, bo część została za tzw. kordonem. Ziemie, które znalazły się na terytorium II Rzeczypospolitej było mocno związane z Polską. Krzemieniec, Wilno, Nowogródek, Lwów, Tarnopol to miasta bardzo silnie związane z polskością. Mieszkańcy wsi leżących wokół tych miast często w przeważającej mierze mówili po ukraińsku czy po białorusku, albo byli Poleszukami, czyli ludnością tubylczą, trudno powiedzieć czy białoruską, ukraińską czy polską, jednak kultura wysoka była polska. Napaść Sowietów na Polskę zapoczątkowała depolonizację Kresów i ostateczne oderwanie tych ziem od tradycji polskiej i europejskiej – mówi prof. Roszkowski. (Polecamy całą rozmowę na portalu wPolityce.pl)
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
13 komentarzy
JURIJ RUSKI BANDYTA
17 września 2016 o 19:34ZAPRAWDĘ, NIE OSTANIE SIĘ KREMLOWSKA JASKINIA DIABŁA NA OBLICZU ZIEMI BO WOŁANIE KRWI POMORDOWANYCH O POMSTĘ ZNALAZŁO POSŁUCHANIE U BOGA NAJWYŻSZEGO ZAŚ TO CO ZRABOWALI BĘDZIE ODDANE SPRAWIEDLIWYM… })
fanjan
17 września 2016 o 20:37I co dalej Ukraińcy będę twierdzić że to ich ziemie brak.mi slów na ich arogancję w sprawie naszych ziem
Szachrajew
17 września 2016 o 22:49Twoja ziemia to ta która będzie nad tobą. Tyle i nie więcej..
Jarema
17 września 2016 o 21:40Warto przypominać rosyjskim trolom, jaka była przyczyna depolonizacji kresów – to sowiecka napaść 17 września 1939 i następujące po niej mordy i wywózki Polaków, a ostatecznie wypędzenie Polaków z ziem II RP. Inna sprawa to ta, którą także warto przywoływać, że ziemie II RP to nie były ziemie etnicznie ukraińskie. Współcześnie często sięga się w dyskusji po ten kłamliwy argument, zapominając, że stanowi on element propagandowy banderowców, którzy marzyli o wielkiej Ukrainie, a ponieważ nie mieli żadnych praw do ziem na zachodzie i wschodzie, to sięgnęli po kryterium etniczności, którym zresztą operowali całkowicie dowolnie.
SyøTroll
19 września 2016 o 12:17Jak widzę jest pan zwolennikiem uznania ze zarówno Ukraińcy, Białorusini jak i Obecni Litwini byli na kresach najeźdźcami. Nie byli tak samo rdzenni jak i Polacy, nie bardziej i nie mniej. Nie udało się ich zintegrować z Polską, ponieważ zabrakło siły integrującej – Polskiego Wojska.
Darek
19 września 2016 o 21:19Jako potomek kresowiaków mogę powiedzieć z cała stanowczością, że piszesz bzdury. Poza nacjonalistycznym marginesem ktory przerodził się później w UPA czy różne formacje SS/policji Litwini, Ukraińcy, a przede wszystkim Białorusini byli całkiem dobrze zintegrowani z Polską. W rodzinie mam krewnych ktorzy w naszym języku prawie nie mówili (w domu uczyli się białoruskiego naznaczonego wileńską gwarą), a mimo to 1939r bronili Polski. Na tyle odważnie, że zostali odznaczeni! W jednym z programów „Było nie minęło” była scena z białorusko ukraińskiego pogranicza. Do historyków i archeologów podszedł miejscowy chłop i zapytał skąd przyjechali. Gdy dowiedział się, że sa Polakami powiedział im, że zna wiersz po Polsku i z bardzo dobrym akcentem wyrecytował to czego nauczył go jego ojciec:
Kto ty jesteś…
SyøTroll
19 października 2016 o 10:11@Darek
Mniejszości etniczne były zintegrowane z Polską w latach 20-tych dopóki Polska była silna i zwalczała separatyzm narodowościowy, jednocześnie prowadząc politykę wynaradawiania vel integrowania. Wybuch wojny z III Rzeszą spowodował, że wszyscy niezadowoleni z takiej sytuacji, zaczęli realizować swoje cele narodowe, a nie polskie. Formy owych separatyzmów, to kwestia drugorzędna.
Rozpad integralności kresów nie nastąpił po drugiej czy trzeciej inwazji Rosji, lecz po pierwszej, począwszy od rozbiorów. Powiedzmy sobie wprost ostatnim czasem gdy znaczna część Kresowiaków (już nie wszyscy), utożsamiali się Rzeczpospolitą, jako unią Polski i Litwy(w starym znaczeniu), była końcówka XIX wieku, czyli okres wzrostu znaczenia nacjonalizmów, a Polsce również.
Kto ja jestem ? Polak mały !!! No może nie taki mały – 112 kilo żywej wagi.
fanjan
18 września 2016 o 10:49Panie Szachrajew czy mówił panu ktoś że jesteś pan głąbem ukraińskim Mnie matka Rzeczpospolita przykryję swoją ziemią bo jestem jej synem ale ciebie nawet nie przyjmie bo jesteś wrzodem na jej ciele wracaj do swoich braci banderowców
Barnaba
18 września 2016 o 22:42Ukraińcy piszący tu komentarze są zupełnie oderwani od rzeczywistości. Myślą, że jak my nie lubimy ruskich to znaczy że zaakceptujemy aneksję Kresów. A tak nie jest. Aneksja Kresów jest niesprawiedliwością. Nigdy więcej nie stosujmy prawa Stalina!!! Na pohybel okupantom Kresów!!!
Ula
19 września 2016 o 08:37A smieszno-straszne w ich opiniach jest, ze caloksztalt komunizmu (ich zdaniem) jest dla nich nie do zaakceptowania ( z czym akurat sie w pelni zgadzam), ale z korzysci jakie im ten komunizm przyniosl ( polskie ziemie wschodnie) chetnie korzystaja, malo tego, ciagle mowia, ze Polska wciaz okupuje etniczne ukrainskie ziemie.
A moim zdaniem, skoro Stalin taki zly byl ( a byl, tego nie poddaje w watpliwosc) , zaatakowal Ukraine (???) to powinni chcec sie pozostalosci po Stalinie ( wojewodztw wschodnich Rzeczpospolitej) pozbyc.
SyøTroll
19 września 2016 o 12:12Depolonizacja następowała już wcześniej, jako reakcja na nieudaną lub nieskuteczną ich polonizację za II-giej RP. Co do „kresów” pozostających przed II WŚ pod kontrolą ZSRR-u to na ich terenie zabrakło jakiejkolwiek polonizacji.
józef III
18 października 2016 o 21:06Myli sie pan, była polonizacja sowiecka (dwa Pol – rejony na Ukrainie sow. i BSSR). Wydawano tam tysiace (ideologicznych) ksiązek i dziesiatki gazet po polsku. Zakończyło sie to tragedią tzw. operacji polskiej 1937/38. Polaków wymordowano a z USSR resztki (nie wszystkich) wywieziono do Kazachstanu gdzie w wiekszości przetrwali. Przetrwali także w obwodzie Żytomieskim bo tam nie było banderowców. W BSSR wymordowano blisko połowę (Kuropaty itp) a reszta w wiekszości uległa przymusowej białorutenizacji następnie sow – rusyfikacji.
grzego
29 września 2016 o 14:47Do diaska,a skad wiadomo, ze ostateczne oderwanie?