Dokumenty mówią, że w 1540 r., jako votum za cudowne ocalenie od pioruna, królewicz Zygmunt August nakazał zbudować w Nalibokach kaplicę chrześcijańską.
Brat „Sierotki”, Kanclerz W.Ks.Litewskiego Albrecht Stanisław Radziwiłł zbudował w 1636 r., na miejscu kaplicy pierwszy kościół. W czasie najazdu szwedzkiego i rosyjskiego w 1655 r., kościół zniszczono. Czterdzieści cztery lata później Radziwiłłowie w tym samym miejscu wznieśli drugi kościół, który w 1704 r. konsekrował Biskup Wileński Konstanty Kazimierz Brzostowski.
Od tego czasu kościół służył Naliboczanom przez 239 lat, aż do maja 1943 r. Wytrwał różne zawieruchy wojenne, ale II wojny światowej nie przetrzymał. Złym znakiem dla polskiej społeczności miasteczka było zniszczenie w 1939 r. drewnianej figury św. Jana Nepomucena, która stała od lat nad miejscowym jeziorkiem ( niektórzy twierdzą, że była pobudowana na pamiątkę choroby, która w połowie XVI wieku nawiedziła tamte strony).
Nie minęły cztery lata, a w czasie napadu na miasteczko sowieckich partyzantów, zabrano Naliboczanom ich najdroższy klejnot. Z dymem poszło nie tylko modrzewiowe drzewo, ale wraz z nim cała nadzieja, wiara i miłość. Spłonęły cenne ołtarze, obrazy, przedmioty liturgiczne oraz Kronika Nalibocka prowadzona przez organistę, p. Pietraszkiewicza.
Co to był za kościół? Jak wspomniałem, pobudowano go z modrzewiowego drzewa, zapewne puszczańskiego, tego z Puszczy Nalibockiej. Był solidny, postawiony przez wytrawnych majstrów – stolarzy, których nie brakowało w całej okolicy.
Chociaż drewniany, był otoczony kamiennym murem, i girlandą kilkuwiekowych drzew, które nie dzieliły, ale łączyły ludzi w wierze. Był pobudowany w kształcie krzyża ale dzięki obszernemu podsieniu i bocznym kaplicom posiadał szeroką fasadę, co mu dawało oryginalny wygląd.
Wewnątrz były barokowe ołtarze ozdobione drewnianymi stiukami, rzeźbami i obrazami. W głównym ołtarzu znajdował się obraz Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny, a w nawach bocznych – cztery mniejsze ołtarze. Matka Boska na obrazie była wielkości człowieka, a nad Nią aniołki trzymające koronę. Figura św. Antoniego, trzymającego dzieciątko, znajdowała się po lewej stronie, we wnęce ołtarza bocznego.
Uwagę zwracały szczególnie dwa obrazy przedstawiające apostołów Piotra i Pawła pędzla Korczaka, prawdopodobnie ze szkoły Franciszka Smuglewicza z pierwszej połowy XVIII stulecia.
Były poruszające się aniołki oraz pozłacane rzeźby i nigdzie niespotykany ruchomy ołtarzyk, misternie upleciony z cienkich patyczków dębowych przez miejscowych artystów rzeźbiarzy. Ołtarzyki ruchome były cztery, noszono je zawsze na procesję Bożego Ciała. W kościółku stały z przodu, przy bocznych ołtarzach. Przy ołtarzyku z patyczków, który w kościele znajdował się z prawej strony, w każdą niedzielę stały w kolejce kobiety, które odmawiały przy nim krótką modlitwę ( wspomnienie p. Janiny Zielonko )
Na środku kościoła wisiał piękny żyrandol z kryształowymi sopelkami przypominającymi ludzkie łzy. Zapewne wykonany przez znanych w całym świecie nalibockich hutników szkła. Zaraz przy ołtarzu i zakrystii była ambona. Ołtarz główny był ogrodzony balaskami.
Całe wnętrze miało kształt krzyża, z ołtarzem skierowanym na wschód i głównym wejściem na zachód. Z przodu, patrząc en face, kościół miał dwie wieże z krzyżami, oddzielone stożkiem z trzecim krzyżem. Dzwonnica stała obok kościoła i w czasie pożaru w 1943 r. nie spłonęła. Przez pewien czas odprawiano w niej nabożeństwa, aż do ostatecznego spalenia, w czasie drugiej niemieckiej pacyfikacji miasteczka 6 sierpnia 1943 r.
W swoim kościółku Naliboczanie mieli dwie piękne monstrancje. Jedna najprawdopodobniej spłonęła w maju 1943 r., a druga została wypożyczona do kościoła w Stołpcach. Potem ją zwrócili i służyła w czasie nabożeństw odprawianych w dzwonnicy.
Co roku 24 sierpnia odbywały się w kościele odpusty i wtedy było pełno różnych straganów, przyjeżdżała karuzela. W każdą niedzielę młodzież szkolna chodziła na nabożeństwa o godz. 9.00. Na Wielkanoc msza rezurekcyjna była odprawiana o godz. 6.00 rano, a na Boże Narodzenie Pasterka o godz. 24.00.
Ostatnie msze, już w dzwonnicy, odprawiali księża: Bajko, Boradyn, Żołnierski i Dadas. Trzech pierwszych Niemcy rozstrzelali 6 sierpnia 1943 r., uratował się tylko ks. Dadas.
Kościoła pw. św. Bartłomieja w Nalibokach już nie ma, ale jest zbudowany w latach trzydziestych z inicjatywy ks. prałata Józefa Bajko murowany kościół pw. św. Józefa. (Zob. artykuł „Dorastanie pod dwiema okupacjami” – wspomnienia Marii Chilickiej z Nalibok). Odbudowany po II wojnie światowej dzięki Naliboczanom rozsianym na całym świecie, służy swojemu wiernemu ludowi, który nigdy nie zapomni swojego dawnego kościółka p.w.św. Bartłomieja!
Artykuł opracowano na podstwie dostępnej literatury oraz rozmowy z byłą Naliboczanką, p. Marią Chilicką. Cenne wiadomości pochodzą z książki pt. „Strony nowogródzkie” Władysława Abramowicza, wydanej nakładem Wydawnictwa Ziemi Lidzkiej, Lida 1938 r.
Archiwum Kresowe…, dziękuje p. Mariuszowi Łojko, za przechowanie artykułu !
Opracował: Stanisław Karlik
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!