
Kościół i klasztor oo. bernardynów we Lwowie, rok 1929
Fot. Domena publiczna
Kultura polska traciła wiele bezcennych zabytków w czasach wojen i zaborów. Najeźdźcy rabowali dzieła sztuki nie tylko ze względu na ich wartość pieniężną, historyczną czy artystyczną. Czasami kierowały nimi względy czysto praktyczne. Tak było z kościelnymi dzwonami, które przetapiano na działa. Na podobny krok zdecydowali się gospodarze kościoła bernardynów we Lwowie.
Wiele dzwonów zniknęło z kresowych wież kościelnych w czasach zaboru austriackiego. Część się uratowała dzięki wiedeńskiej cesarsko-królewskiej Centralnej Komisji ds. ochrony zabytków. Bywało jednak i tak, że cenne przedmioty były beztrosko niszczone przez właścicieli. W tym kontekście należy przypomnieć epizod z roku 1930, gdy Polska była już niepodległym krajem.
Klasztorna świątynia bernardynów pw. św. Andrzeja Apostoła we Lwowie (obecnie cerkiew św. Andrzeja) przeżyła podczas zaborów przymusową rekwizycję zabytkowych dzwonów, które wojskowe władze austriackie przetopiły na działa. Z czterech tylko dwa dotrwały do czasów wolnej Rzeczypospolitej. Jeden w miejskim muzeum, drugi na wieży kościoła bernardynów. I to właśnie ten ostatni stał się przedmiotem prawdziwego skandalu, gdy bracia zakonni oddali go do przetopienia i zrobili z niego trzy mniejszy i nowocześniejsze.
Historię ostatniego zabytkowego dzwonu i jego „towarzyszy z kościelnej wieży” opisał, oburzony postępkiem zakonników, Karol Józef Badecki w broszurze „Zniszczony dzwon bernardynów lwowskich” wydanej nakładem Towarzystwa Miłośników Przeszłości Lwowa w kwietniu 1930 roku w nakładzie 400 egzemplarzy.
Badecki, absolwent historii na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie obronił doktorat, a później uzyskał habilitację, od roku 1914 był pracownikiem lwowskiego archiwum miejskiego, a w wolnej Polsce, w roku 1937, został jego dyrektorem. Piastował też stanowisko dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Lwowa. Wcześniej, w czasie I wojny światowej, Centralna Komisja ds. ochrony zabytków w Wiedniu mianowała go „cywilnym rzeczoznawcą dzwonowym”.
Tekst Badeckiego został poprzedzony wstępem Towarzystwa Miłośników Przeszłości Lwowa, również zbulwersowanego czynem, jakiego dopuścili się bernardyni, którzy zniszczyli jeden z najcenniejszych zabytków ludwisarstwa lwowskiego, uratowany przed rekwizycją w czasie I wojny światowej. Jak uzasadniało wydanie broszury: „Ma ona świadczyć przed potomnością, jaki zabytek uległ zniszczeniu i służyć jako »memento« dla wszystkich posiadających podobne zabytki, a zarazem i dla tych, którzy nad niemi z urzędu czuwać winni”.
Sam dr Badecki pisał: „Klasztor OO. Bernardynów skazał na zagładę i wydał bez wiedzy i zezwolenia Państwowego Urzędu Konserwatorskiego na przetopienie starożytny dzwon z roku 1680, będący pierwszorzędnym okazem lwowskiego kunsztu ludwisarskiego, prawdziwą ozdobą w skarbcu paramentów kościelnych. (…) Bezcenny zabytek, który zdołał szczęśliwie przetrwać lata wojennej, niszczycielskiej rekwizycji austriackiej, nie znalazł poszanowania wśród swoich, w wyswobodzonej od najeźdźców Ojczyźnie”.

Dzwon św. Jana z Dukli z 1847 roku zabrany bernardynom przez armię austriacką w czasie I wojny
Fot. Domena publiczna
Pierwszym z zarekwirowanych przez wojska austriackie zabytków bernardyńskich był dzwon poświęcony św. Janowi z Dukli z 1847 roku. Zaborcy zdemontowali go 16 grudnia 1916 roku. Drugim zarekwirowanym dzwonem był okaz z roku 1872, odlany w Bóbrce przez ludwisarza Jana Jaroszewskiego, dedykowany św. Florianowi. Austriacy zabrali go w styczniu 1917 roku. Trzeci z dzwonów, ufundowany przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, wojewodę ruskiego w roku 1588, uratowało archiwum miejskie, kupując zabytek w grudniu 1916 roku dla Muzeum Historycznego Miasta Lwowa.
Na bernardyńskiej wieży pozostał osamotniony dzwon z roku 1680, zwany „Trzylatem”, który został poświęcony Trójcy Przenajświętszej. Jego głównymi fundatorami byli szlachcic Stanisław Męciński i Katarzyna Trzylatkowska herbu Rogala. Powstał według projektu i w ludwisarni Grzegorza Bełchowicza, działającego we Lwowie w drugiej połowie XVII wieku.
Bernardyni, podejmując decyzję o przetopieniu zabytkowego dzwonu – zdaniem Badeckiego – nie brali pod uwagę jego wartości historycznej, lecz kierowali się jedynie chęcią posiadania „tercetu harmonijnych, użytkowych dzwonów”.
Rozżalony pisze, że zakonnicy, nie konsultując się z nikim, sami zlecili z początkiem roku 1930 odlewni Karola Schwabe w Białej (dzisiejszej dzielnicy Bielska-Białej) przetopienie dzwonu i odlanie z uzyskanego w ten sposób spiżu trzech nowych. „Trzy błyszczące i w szablonową ornamentykę strojne odlewy” nie zadowoliły Badeckiego, który ich dekorację określił jako kolportowaną z Wiener Neustadt. „Od odlewni pracującej na polskiej ziemi i dla polskich świątyń mamy prawo wymagać rodzimych motywów zdobniczych i figuralnych”.
Autor tych słów nie pozostawił też suchej nitki na lwowskich bernardynach i ich prowincjale, ojcu Benedykcie Wierciochu, twierdząc, że po zakonnikach należałoby się spodziewać bardziej monumentalnej epigrafiki na nowych dzwonach i uwiecznienia na nich wydarzeń ważnych dla państwa i Lwowa.
Na nic się zdały jednak protesty i krytyka. Błyszczące odpustowym blaskiem dzwony zawisły na wieży kościelnej w miejscu starych zabytkowych dzieł sztuki.
Tekst ATK
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!