(widziana oczami świadków – uczestników bitwy, oraz oczami historyków)
Edmund Banasikowski, „Na zew Ziemi Wileńskiej”, Editions Spotkania, 1990, strony nr 346 – 348.
„Na skutek szalejącego terroru na prowincji i przybierających na sile aresztowań w Wilnie, z inicjatywy kilku oficerów i przy poparciu Komendy Okręgu, zostały stworzone na jesieni 1944 roku dwa oddziały partyzanckie pod nazwą Oddziały samoobrony Ziemi Wileńskiej, pod dowództwem rtm. „Groma – Orlicza”, a drugi „Tura – Tumrego”. Do oddziałów weszli przede wszystkim ludzie spaleni, poszukiwani przez NKWD, w większości byli żołnierze AK. Oddziały te operowały głównie w Puszczy Nalibockiej. Stan ich wynosił łącznie kilkuset ludzi.
Rotmistrz „Grom” – Władysław Kitowski w 1979 r., w liście do Edmunda Banasikowskiego pisał:
Do chwili zamarznięcia błot nie było jeszcze tak źle. Miałem kontakt z resztą konspiracji w Wołożynie. Stąd dostawałem informacje o ruchu wojsk sowieckich, przeznaczonych do oczyszczania terenu. W wypadku zagrożenia kryłem się skutecznie wśród błot. Z biegiem czasu i zbliżania się zimy sytuacja stawała się coraz gorsza. Bolszewicy rzucają przeciwko nam silnie uzbrojone bataliony, wzmocnione artylerią na płozach. Kukuruźniki sowieckie wciąż nas ścigają, nie dając chwili wytchnienia. Robię codziennie duże przeskoki, a ciągnięta na końcu kolumny jodła zamiata nasze ślady. Zapadnięcie zmroku jest dla nas wytchnieniem.
Bywają okresy, że po dwanaście dni nikt z nas nie zachodzi do żadnej chałupy. Mam kłopoty z rannymi i chorymi. Dzień w dzień walki z osaczającymi nas oddziałami bolszewickimi wyczerpują siły fizyczne.
Przy bardzo czułym i silnym ubezpieczeniu obchodziliśmy uroczyście wigilię Bożego Narodzenia w majątku Stefaniszki zorganizowaną przez łączniczkę „Margaretę”, która z narażeniem życia przywiozła z Wilna księdza kapelana z opłatkami oraz dużo prezencików wraz z listami od rodzin i przyjaciół partyzantów.
Staczając liczne potyczki w ciężkich warunkach żywiliśmy się przeważnie kawałkami zmarzniętego mięsa, odmrażanego we własnych ustach. Silne mrozy dochodzące do -30*C powiększały problemy nie do rozwiązania. O rozpalaniu ognisk nie było mowy. Spaliśmy na saniach.
Nadszedł dzień krytyczny 9 lutego 1945 r. W przeddzień dołączył do mnie ze swym oddziałem na saniach por. „Tur”. Niespodziewanie zostaliśmy otoczeni przez hordy bolszewików w Rawinach, koło miasteczka Korelicze. Rozpoczęła się walka na śmierć i życie z kilkakrotnie przewyższającym nas liczebnie wrogiem. Śnieg głębokości metra utrudniał poruszanie się. W pewnym momencie jeden z moich 6 cekaemów „Maxim” zsunął się z podbudowy stanowiska. Karabinowy nie mógł dać sobie rady. Podskoczyłem, aby wyciągnąć ciężką broń ze śniegu. W tym momencie z wysiłku pękła mi przepona brzuszna. Dałem rozkaz wycofania się. Zostałem sam. Widziałem, że nieprzyjaciel otacza mnie, a ja nie mogłem się ruszyć. Chciałem strzelić sobie w łeb. By nie dać się schwytać żywcem sięgnąłem do kabury po pistolet, ale w tym momencie kapral „Grzybek” wyrwał mi broń z ręki, a por. „Jur” ze wszystkimi naszymi siłami rzucił się do przeciwuderzenia. Nieprzyjaciel cofnął się.
Położono mnie na sianie, a później ewakuowano w rejon podwileński, gdzie otrzymałem opiekę lekarską. Z rozkazu Komendy Okręgu w Wilnie zostałem konspiracyjnie przetransportowany pociągiem przez Lidę do Białegostoku”
Straty „Groma” wynosiły 9 rannych. Oddziały sowieckie zostawiły na placu boju wielu zabitych, rannych zabrały ze sobą.
„Grom” wspominając swą ostatnią bitwę pod Rawinami atakuje „Tura”, zarzuca mu tchórzostwo i brak koleżeństwa na polu walki. „Tur” bijąc się na lewym skrzydle miał rzekomo „zwiać” z placu boju, bez powiadomienia sąsiada.
Sądzę, że Kitowski nie zdawał sobie sprawy z tragicznej sytuacji w jakiej się wówczas znalazł się w czasie walki „Tur” ze swoim nielicznym oddziałem (około 25 ludzi). Nieprzyjaciel uderzając z boku , ześrodkował większość swego ognia na stanowisko „Tura”. Ten próbował się przebić, ale bez skutku. Został ranny w lewy policzek, był zalany krwią. Stracił możność dowodzenia. Z oddziału jego pozostało przy życiu zaledwie kilku żołnierzy. Wśród zabitych znalazł się „Gucio”, brat Krysi, mojej łączniczki. „Turowi” niemal cudem udało się wydrzeć poza obręb śmierci i dotrzeć później do Wilna.”
Joanna Wieliczka – Szarkowa, „Żołnierze wyklęci. Niezłomni bohaterowie”. Wydawnictwo AA s.c., Kraków 2013, strony nr 185 – 186.
„ Po koncentracji (oddziałów Witolda Turonka „Tura”, „Tumrego” i Władysława Kitowskiego „Grom”, „Orlicz” – razem liczyli 200 żołnierzy), partyzanci wyruszyli na zachód, za linię Curzona. Ale ten „marsz do Polski” był kontrolowany przez Sowietów. Gdy tylko polskie oddziały przeszły za Niemen do akcji przeciw nim ruszyły dziesięciokrotnie liczniejsze pułki strzeleckie wojsk wewnętrznych NKWD. W kilkugodzinnej walce, w śniegu po pas, we wsi Rowiny koło Korelicz w powiecie nowogródzkim, 29 stycznia 1945 roku partyzanci zostali rozbici, tracąc 89 poległych, wielu rannych zostało dobitych przez Sowietów, do niewoli dostało się 25. „Jur” Hieronim Piotrowski przejął dowodzenie po rannym „Orliczu” i wyprowadził z okrążenia dużą grupę żołnierzy. Miesiąc później, już tylko z siedmioma ludźmi, po trzytygodniowym rajdzie saniami przez Puszczę Rudnicką i Ruską, wzdłuż Kanału Augustowskiego, „Jur”, jak sam napisał, szczęśliwie przekroczył (po starciu z bolszewikami) tzw. „granicę”.
Tadeusz Gasztold, „Nalibocka Puszcza”, Copyright by Tadeusz Gasztold, Koszalin 1998, Biblioteka „Ziemi Oszmiańskiej” nr 1., strona 65.
„ Po dwutygodniowym pobycie w Puszczy N., na lewym brzegu Berezyny w bardzo ciężkich warunkach oddział Samoobrony Władysława Kitowskiego „Grom” – „Orlicz” liczący ok. 70 żołnierzy podjął marsz na zachód 23 I 1945 r. W rejonie R. nastąpiło spotkanie z oddziałem „Tura” – „Tumrego”. 29 I 1945 (świadkowie twierdzą, że 2 II 1945 r.) z rejonu Korelicz odległych 2 km od R., wyszło rosyjskie natarcie. W wyniku walk polskie oddziały liczące razem 120 żołnierzy poniosły – wg rosyjskich danych – straty w 52 zabitych i 24 wziętych do niewoli. Rosyjskie straty były większe.
Rowiny to miejsce największej bitwy oddziałów Samoobrony na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie w latach 1945 – 1953. Bitwa ta była wyrazem rozpaczliwego protestu społeczeństwa Kresów Północno – Wschodnich przeciwko decyzjom krótkowzrocznej polityki mocarstw zachodnich wyrażających zgodę na oddanie Rosji ziem wschodnich II Rzeczypospolitej. Na grobie żołnierzy polskich w Rowinach wznosi się krzyż umieszczony w 1995 r. przez Straż Mogił Polskich. Pobojowisko czeka pilnie na prace ekshumacyjne i godne upamiętnienie.”
Grzegorz Motyka, „Na Białych Polaków obława” Wojska NKWD w walce z polskim podziemiem 1944 – 1953. Copyright by Wydawnictwo Literackie, 2014, strona 163.
„Do najbardziej aktywnych oddziałów partyzanckich działających w Okręgu Wileńskim należały grupy „Orlicza” (rtm. Władysława Kotowskiego) oraz „Tura”, „Tumrego” (por. Witolda Turonka). W końcu stycznia 1945 roku zaczęły się one przesuwać w kierunku granicy polsko – sowieckiej. Niedaleko Nowogródka, we wsi Rowiny, połączyły się i zatrzymały na noc. Polacy nie zdawali sobie sprawy, że od paru dni poszukuje ich kombinowany batalion NKWD (łącznie 285 żołnierzy ze 135, 284 i 287 pułków NKWD). 29 stycznia około godziny piętnastej Sowieci wykryli obecność Polaków. Akowcy na saniach, pod osłoną posiadanych dwóch moździerzy 50 mm, próbowali wyrwać się z potrzasku, lecz w kilkugodzinnym boju ponieśli ciężkie straty (zginęło 92 ludzi, 28 trafiło do niewoli).
Oddzial „Tumrego” został rozbity, a „Orlicza” rozproszył się (część rozbitków dopadł parę dni później pościg NKWD). Ocaleli jednak obaj dowódcy, którzy korzystając z pomocy siatki organizacyjnej, przedostali się do Polski. Sowieci stracili raptem dwóch zabitych i czterech rannych”.
Andrzej Chmielewski, Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, Henryk Piskunowicz, „NKWD o Polskim Podziemiu 1944 – 1948. Konspiracja polska na Nowogródczyźnie i Grodzieńszczyźnie”. PAN ISP, Warszawa 1997. Biblioteka Ziem Wschodnich.
„ w drugiej połowie stycznia 1945 r., na terenie rejonów: oszmiańskiego, smorgońskiego, wołożyńskiego, iwiejskiego obwodu mołodeczańskiego; rejonu iwienieckiego obwodu baranowickiego pojawiła się przybyła z terytorium Litwy białopolska grupa bandycka o liczebności do 150 osób, która dokonywała aktów terrorystycznych na partyjnych i radzieckich aktywistach oraz grabiła miejscowych mieszkańców.
29 I 1945 roku bitwa pod Rowinami – „Tumry” i „Orlicz”. Walka kilkugodzinna, 89 zabitych, 25 schwytanych.
Wśród zatrzymanych:
– Jerzy Kalinin s. Andrzeja „Jerzy” – oficer Armii Czerwonej, rozstrzelany 25 VII 1945 (przyłączył się do AK – adiutant „Tura”,
– Józef Zapaśnik s. Jana „Tuczek” szef brygady „Tura” (zmarł w łagrze),
– Ewa Nowicka „Antonina”, łączniczka sztabu brygady „Tura”,
– Jadwiga Pawłowska c. Stanisława, była łaczniczka komendanta ugrupowania „Południe” „Ragnera”, pracowała jako pielęgniarka „Tura” (właściwe Jadwiga Pawlukowska „Lilia’ VI baon 77 pp. AK)
Dr Bronisław Oszmiańca „Demon” – przeżył i po wojnie mieszkał w Polsce. Wśród zabitych Edward Sienkiewicz s. Mikołaja „Podkowa…”
Rowiny gm. Korelicze, 20 domów mieszkalnych, 130 mieszkańców (125 Polacy, 5 Białorusini), 7 wyznania rzymskokatolickiego, 123 prawosławnego.[1]
Rowiny wieś, powiat nowogródzki w 4 okr. polic. Mińskim gm. Korelicze, ma 16 osad pełno działkowych; miejscowość falista, bezleśna, grunta wyborne, pszenne.[2]
Korelicze – miasteczko, 115 domów mieszkalnych, 799 mieszkańców. Wyznania mojżeszowego 535, prawosławnego 204, rzymskokatolickiego 50. Narodowości żydowskiej 535, białoruskiej 202, polskiej 52.[3]
Korelicze nad rzeką Rutą – szlak pocztowy Słuck – Nieśwież, 3 mile od Nowogródka, 3 wiorsty od rzeki Serwecz. W przeszłości były dziedzictwem książąt litewskich, Czartoryskich, Radziwiłłów, ks. Wittgensteina. Chrześcijanie zajmowali się rolnictwem, Żydzi drobnym handlem. Gleby urodzajne, lekko czarnoziemne. Przez Korelicze przechodzili: Litwini, Krzyżacy – 1395, Tatarzy 1505, Szwedzi – 1655, Rosjanie 1705. W 1733 r. w zebrało się 8000 szlachty – konfederacja oszmiańska, którzy popierali Stanisława Leszczyńskiego – nie chcieli Sasa, ale Piasta. Ponieśli klęskę nad Jasiołdą. W 1784 r. wracając z Nieświeża przejeżdżał przez miasteczko król Stanisław August Poniatowski. W 1812 przechodziły wojska francuskie, polskie i rosyjskie.
Mieszkanka Naliboków Maria Chilicka – 2013 r.: „Koreliczanie to Zaniemońcy (za Niemnem), po powstaniach 1830 i 1863 r., car wysiedlił Polaków, a sprowadził chłopów rosyjskich”.
Bitwa pod Rowinami 29 I 1945 r., największa bitwa Polaków w latach 1945 – 1953 na Kresach.
Zredagował: Stanisław Karlik
[1] Skorowidz Miejscowości RP, T. VII, cz. 1 Województwo Nowogródzkie.
[2] Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, Google. S. 816.
[3] Skorowidz miejscowości RP, s. 51
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!