Aleksander Łukaszenka obawia się o swoje bezpieczeństwo. Nie wierzy w lojalność KGB. Według informacji pochodzących ze źródeł w Mińsku, jego syn Wiktor nadzorujący służby bezpieczeństwa, wyselekcjonował najlepszych funkcjonariuszy organów siłowych i służb specjalnych, i skierował ich do ochrony prezydenta.
Łukaszenka nie wierzy nawet KGB, i ja go rozumiem doskonale – pisze Natalia Radzina na portalu charter97.org.
– Podczas mojego pobytu w więzieniu, zwróciłam uwagę, że większość białoruskiego KGB – od pułkowników do poruczników włącznie, to ludzie Moskwy – do szpiku kości. Oni gardzą białoruską historią, kulturą i językiem, nie uznają naszej tożsamości narodowej, wszystkie ich drogi prowadzą do Moskwy.
Nawiasem mówiąc, wielu ministrów, szefów służb wywiadowczych i organów ścigania, po zakończeniu służby na Białorusi wyjeżdża do Rosji. I jestem przekonana, że ich świadectwo o wszystkich przekrętach i zbrodniach popełnionych przez Łukaszenkę, są starannie rejestrowane przez FSB i czekają, gdy nadejdzie odpowiedni moment. A była nomenklatura chętnie powróci na Białoruś, ze statusem namiestników rosyjskiego prezydenta.
Rosja Putina rozpętała wojnę na Ukrainie, i oczywiście przygotowując dalszą ofensywę, nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym białoruskiego reżimu. Ogromne straty gospodarcze spowodowane załamaniem cen ropy, oraz konieczność zwiększenia wydatków na wojsko, nie pozwalają dziś subsydiować państw satelitarnych w tej samej wysokości co dotychczas.
Oczywiście, nikt na Kremlu nie zamierza pozbywać się Białorusi ze strefy wpływów, ale na utrzymywanie prorosyjskiego reżimu Łukaszenki przez wygórowane zastrzyki finansowe, Rosja po prostu nie może sobie pozwolić, bo jej całkowite straty z powodu zachodnich sankcji i wycieku kapitału, to już setki miliardów dolarów.
Rosja tnie wydatki na programy socjalne, przerzuca pieniędzy z funduszy emerytalnych na cele wojskowe, zamraża budowę mieszkań i dróg.
Białoruski dyktator z jego histerycznymi napadami złości, gdy nie dotrzyma słowa i nie wywiąże się z zapisów umowy o Unii Euroazjatyckiej może zostać przez rosyjskie przywództwo wysłany na śmietnik.
Łukaszenka znalazł się w pułapce – cokolwiek zrobi, może tylko pogorszyć sytuację. Zaczyna krzyczeć o swojej niezależności od Kremla – ryzykuje, że następnego ranka się nie obudzisz. Ulegnie całkowicie Putinowi – wszystko straci. Dziś apetyty Władimira Władimirowicza są zupełnie inne. On już nie potrzebuje po prostu sojuszników, nie wystarcza mu, ze może sobie rozmieścić wojsko rosyjskie na terytorium Białorusi. On jest teraz „kolekcjonerem ziem” i rozmawiać z wasalami zamierza wyłącznie z pozycji imperatora.
Można zakwestionować wszystkie sondaże, które prowadzone są na Białorusi, ale trendy są oczywiste- większość Białorusinów otumaniona jest rosyjską propagandą, która wybrzmiewa teraz z każdej dziury. I jeśli jutro władza się zmieni, większość nie stanie w obronie domorosłego tyrana.
Do tej sytuacji doprowadził sam Łukaszenko, przez wszystkie te lata systematycznie niszcząc zorientowaną na wartości narodowe opozycję, niszcząc białoruską kulturę, język i edukację, zamykając niezależne media, które zawsze broniły nie tylko zasad demokracji, ale także suwerenności. Osobiście zniszczył poczucie dumy, godności Białorusinów, a ludziom „bez narodu i plemienia” wszystko jedno pod jakimi znajdą się sztandarami.
Wystarczy przypomnieć komiczną sytuację, w której Łukaszenka zamienił jedno słowo z nazwy swojej „kieszonkowej” organizacji. Białoruski Patriotyczny Związek Młodzieży stał się Białoruskim Republikańskim Związkiem Młodzieży. No i ma republikę bez patriotów.
Kto będzie bronił Łukaszenki w krytycznej dla niego sytuacji? Miasnikowicz, służący wszystkim carom, czy nękani niekończącymi się upokorzeniami, pozbawieni honoru i ludzkiej godności Prokopowicz, Siemaszko i Snopkow z całą resztą tej szarej biurokratycznej kohorty? A może wierny sługa Szejman wstawi się za nim? Obawiam się, że ten może tylko zastrzelić z litości.
Pozostaje tylko jedna nadzieja – starszy syn Witia, ale w przeciwieństwie do swojego ojca chorego na władzę, ten ma więcej do stracenia. Gdy nastąpi ten „czarny dzień” dla niego ważniejszy będzie kapitał i bezpieczeństwo osobiste. Wystarczy przypomnieć, jak „rozsądnie” zachowywał się Ramzan Kadyrow po nieoczekiwanej śmierci własnego ojca. I wszyscy ci dzielni chłopcy ze Służby Bezpieczeństwa mogą również zgodzić się na wypełnienie roli siemionowskich i preobrażenskich gwardzistów, którzy zniszczyli nie jednego cara.
Głupota białoruskiej władzy nie zna granic. Oficjalne media radośnie odtrąbiły, że Rosja daruje reżimowi Łukaszenki wszystkie cła ze sprzedaży przetworzonej na Białorusi rosyjskiej ropy . Łukaszenka postanowił pójść vabank i przedstawił Putinowi ultimatum – kasa za produkty naftowe, albo nici z Unii Euroazjatyckiej.
Można sobie wyobrazić wściekłość Putina, dla którego Unia Euroazjatycka to sprawa życia, to jak przywrócenie imperium rosyjskiego. A tu jakiś miński Girkin-Striełkow zaczyna go nagle szantażować.
Łukaszenka nadal nie zrozumiał, że dla Putina, to on jest takim samym prezydentem , jak „prezydenci” i „premierzy” Czeczenii, Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, Abchazji, Osetii Południowej i Naddniestrza, których życie i los w pełni zależy od Kremla.
Czy zmiana dyktatury będzie oznaczać utratę niepodległości Białorusi ? Nie. Ale to już będzie inna historia.
Kresy24.pl za charter97.org
2 komentarzy
Jan
10 października 2014 o 13:27U nas też giną: poseł Lepper, gen. Petelicki i inni.
scammer ru
25 lutego 2015 o 10:13KGB to taki odpowiednik Gestapo