/Relacja rozmowy z p. Marią Chilicką, spisana w dniu 9 czerwca 2010 r./
Procesja Bożego Ciała w Nalibokach wychodziła z kościoła pw. św. Bartłomieja o godz. 11.00. Szło bardzo dużo ludzi, ksiądz Józef Bajko mówił, że na parafii ma ok. 10 tys. spowiedników. Na początku niesiono krzyż, za nim małe dziewczynki niosły poduszeczki przystrojone falbankami, wstążeczkami i kwiatami z obrazkami świętych – Matki Boskiej, Św. Teresy i innych.
Za dziewczynkami niesiono ok. 10 chorągwi. Niosły kobiety z Kółka Różańcowego. Każdej chorągwi asystowały cztery dziewczynki w białych sukienkach ze wstążkami w różnych kolorach – żółte, różowe, błękitne, niebieskie. Ja miałam niebieską wstążkę ponieważ szłam przy chorągwi Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. Na innych chorągwiach były wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej, Matki Boskiej Ostrobramskiej, Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, Różańca Świętego i inne.
Po chorągwiach szła grupa z drewnianymi ołtarzykami, niesionymi na ramionach po cztery osoby, za nimi dziewczynki, które sypały kwiaty przed księdzem.
Ksiądz Józef Bajko szedł pod baldachimem prowadzonym przez czterech mężczyzn. Niósł naszą złotą monstrancję z diamentami. Była przepiękna, wykonana „koronkową robotą”. Najprawdopodobniej dar Radziwiłłów dla parafii Naliboki. Mieliśmy jeszcze jedną monstrancję z symbolami promieni, którą pożyczyliśmy do Stołpc.
W procesji szli strażacy i Strzelcy / na święto 11 Listopada chodzili wieczorem w uroczystych capstrzykach/.
Na trasie procesji prawie każdy dom był pięknie udekorowany – ludzie robili ołtarzyki na ścianach między oknami. Wystawiali kilimy lub tkane z materiału kwiaty, na których wieszali obrazy Pana Jezusa lub Jego Serce. Stawiali kwiaty i świece.
Cała trasa była wysypana „jawierem”, pociętymi liśćmi tataraku i kwiatami.
Pierwszy ołtarz znajdował się na ulicy Nowogródzkiej przy kapliczce między Wolanem a „Jeści” – Grygorcewiczami, przed apteką Sosnowskiego.
Przy tej kapliczce odprawiano nabożeństwa majowe. Była tam figurka Matki Boskiej, a na Boże Ciało dostawiano figurkę Pana Jezusa.
Drugi ołtarz, przy kapliczce na ul. Nowogródzkiej – niedaleko naszego domu, przy sadzie Gutmana, między „jednymi a drugimi Farbotkami”. Często odprawiał przy niej modlitwy Łukasz Niesyn.
Ołtarz trzeci, znajdował się przy ul. Nowogródzkiej k. Państwa Mazunów.
Ostatni, czwarty ołtarz urządzała Policja Państwowa i znajdował się na ganku posterunku przy ul. Kościuszki – Piłsudskiego.
Przy każdym z ołtarzy ksiądz odczytywał fragmenty z Ewngelii. Ludność z okolicznych wiosek np. z Terebejna – ok. 5 km, przyjeżdżała furmankami lub szła pieszo. Młode dziewczyny szły na bosaka, ale tylko dlatego, że drogi były piaszczyste i trudno było iść w pantoflach. Po przyjściu do Nalibok, umywały nogi w naszym jeziorku i do kościoła udawały się już w butach.Większość ludzi z okolicznych miejscowości przychodziła w kaloszach – takich od walonek, tenisówek jeszcze wtedy u nas nie było.
Procesja kończyła się przyjściem do kościoła św. Bartłomieja, a potem ludność rozchodziła się do domów.
Naliboczanie nigdy nie zapomną procesji Bożego Ciała w swoim miasteczku
Stanisław Karlik
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!