Postna uczta
Warto dodać, że już w Polsce XVII wieku, jeśli wierzyć XIX-wiecznemu podaniu Henryka Sienkiewicza z „Potopu”, tradycje opłatkowe były mocno zakorzenione:
„A w twierdzy, przy stołach okrytych sianem, oblężeni łamali się opłatkami. […] Życzyli sobie tedy pomyślności wzajem, długich lat lub niebieskiej korony i taka ulga spadła na serca wszystkie, jakby już bieda minęła. A było przy przeorze jedno krzesło próżne, przed niem stał talerz, na którym bielała paczka opłatków, niebieską wstążeczką obwiązana”.
Dzień Bożego Narodzenia oraz drugi dzień Świąt (świętego Szczepana) tak jak i dziś, był czasem spotkań z rodziną i wspólnego świętowania. 26 grudnia zwyczajowo godzono też do pracy służbę, która czekała na oferty po szynkach i karczmach – stąd też wywodzi się powiedzenie „na św. Szczepana każdy sobie pan”.
Najprostsza zasada szlachecka i chłopska mówiła, że potrawy wigilijne to to, co na polu, w lesie, w sadzie, w stawie – czyli produkty, którymi dysponuje gospodarstwo. W okresie średniowiecza dworska Wigilia niczym się więc nie wyróżniała, była to po prostu postna wieczerza, a obficie jedzono dopiero od pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia. Bowiem polski szlachcic był wdrożony do wszelakich postów, które mogły w sumie obejmować nawet pół roku… Tak owe katolickie praktyki postne opisuje Maria Bogucka w swojej znakomitej pracy „Staropolskie obyczaje w XVI–XVII wieku”:
„Prócz Wielkiego Postu, który przestrzegano z wielką skrupulatnością, obowiązywała wstrzemięźliwość od mięsa we wszystkie piątki i w liczne wigilie przedświąteczne. Wiele osób dodawało do tego także środy i soboty; często wstrzymywano się w dni postne nie tylko od mięsa, ale także od masła i jaj, krasząc wyłącznie olejem. Z drugiej strony różnorodne ryby przyrządzano w sposób tak wyrafinowany, ze postne posiłki zmieniały się w prawdziwe uczty. «Postny obiad abo Zabaweczka» – poemat z połowy XVII wieku pióra Hiacynta Przetockiego wymienia następujące postne menu: polewki – migdałowa (z ryżem i rodzynkami), kaparowa, barszcz na grzybach, żur, dalej ryby – czeczuga, kiełbie, jesiotr, szczupak, karp, jazgarze przyprawiane cebula i pietruszką, podawane «na żółto» (z szafranem), «na szaro» (w sosie cebulowym), w rosole, zapiekane w kruchym cieście, wreszcie śledzie – warzone, pieczone, smażone w mące, siekane. Jako wety wspomina pisarz orzechy i cukry. Należy sądzić, że w niejednym domu postny obiad wyglądał podobnie. Ryby przyrządzano często na kwaśno i słodko, faszerując je migdałami, rodzynkami, niewątpliwie pod wpływem kuchni żydowskiej, z którą zapoznano się w pobliskiej karczmie arendowanej przez Żyda – karczmarza”.
RES
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!