Zdawałoby się, że jest poziom przemocy i zbrodni, którego nie jest w stanie opisać żadna literatura zwana „piękną”. Że jest taki poziom ludzkiego cierpienia, który nie powinien być kanwą dla żadnej fikcji literackiej. A jednak są twórcy, którzy mają do tego moralne prawo, gdyż to cierpienie i ta zbrodnia były ich udziałem, pisarze, których wrażliwość potrafi wchłonąć i przetworzyć tamte zdarzenia, nie wypaczając ich i nie koloryzując prawdy. Odojewski taki jest.
„Zmierzch świata” (część jego „trylogii ukraińskiej”) – to obraz zagłady Polaków na Podolu z rąk UPA, który wpisuje się obok „Medalionów” Nałkowskiej czy „Ponary-Baza” Mackiewicza w najbardziej bolesny i wstrząsający nurt naszej literatury.
Czytałem kiedyś „Armię Konną” Izaaka Babla, która też zresztą dzieje się na tych ziemiach, tylko o ponad dwie dekady wcześniej. Tam też są przemoc i śmierć, tyle że widziane oczami krasnoarmiejca. Jakże różna to literatura i jakże różna wrażliwość. Dla Babla jest to po prostu „atrakcyjnym tematem” i okazją do rozwinięcia skądinąd świetnego stylu. Ale emocjonalnie jest to proza niedorozwinięta, pozbawiona empatii. Mówi się wprawdzie, że ten jego suchy beznamiętny opis zbrodni to celowy zabieg, ale ja sądzę, że jest to raczej brak umiejętności a może niechęć do wyrażania prawdziwych uczuć. Odojewski natomiast przed niczym nie ucieka, jego bohater myśli, kocha, boi się, cierpi i sam zadaje cierpienie, nie kryjąc się pod żadną zdehumanizowaną maską. I dlatego jest prawdziwy.
W warstwie historycznej „Zmierzch świata” jest obrazem końca dawnej cywilizacji na polskich Kresach, końca piękna, końca chrześcijańskich wartości i końca normalnych relacji między ludźmi, które zamieniają się w niepojętą apokaliptyczną jatkę. „Tam nie było żadnej wojny domowej. Tam dokonano okrutnej, jednostronnej rzezi (zresztą wcześniej na Żydach, w której Niemcy posłużyli się ukraińskimi formacjami policyjnymi) na ludności polskiej. Dokonano rzezi straszliwszej niż w Bośni i Kosowie. (…) Nie można przemilczeć tego, co tam się zdarzyło, zaklajstrować przeszłości, bo to uregulowaniu stosunków wzajemnych nie służy” – to cytat z jednego z wywiadów z Odojewskim na łamach „Przeglądu”.
Przez ten ludobójczy koszmar główny bohater brnie w jakiejś gorączkowej malignie, usiłując przetrwać i nie zatracić własnego człowieczeństwa. W tym świecie masowej zbrodni, niczym w sen, ucieka we wspomnienia z lat kresowego dzieciństwa, do malowniczego, bajkowego pejzażu, do osób i młodzieńczych przeżyć, które wyrokiem historii zostaną zmiecione bezpowrotnie. „Moją ambicją jest ukazywanie świata, który odszedł, w opowiadaniu, w powieści, żeby nie odszedł także z naszej pamięci. Tak więc przywołuję czas przeszły z jego ludzkimi emocjami, ludzkim bólem, lękami, miłością, nienawiścią, a jednocześnie z jego historycznymi faktami” – mówi o swojej twórczości Odojewski.
Czytelnik Kresowy
„Zmierzch świata”
Włodzimierz Odojewski
wyd. Wydawnictwo Twój Styl (2008)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!