Zdzisław J. Winnicki
W marcu 2013 przypada 92 rocznica podpisania w roku 1921 Traktatu Ryskiego, który uregulował w sposób zasadniczy stosunki odrodzonej Polski z jej wschodnim sąsiadem, a formalnie z sąsiadami: Rosją i Ukrainą sowiecką, przy czym Rosja zawierała ten układ także w imieniu sowieckiej Białorusi. Fakt wywołania Białorusi w dokumencie przesądził potem o utworzeniu Białoruskiej Sowieckiej Republiki Związkowej. Przypomnijmy okoliczności tej najważniejszej dla II RP politycznej umowy międzynarodowej. Współcześni nam politycy białoruscy często zaznaczają swoje desinteressment wobec tego traktatu twierdząc „nas przy tym nie było”. Jednak w posiedzeniach Komisji ds. Terytorialnych, w charakterze eksperta strony sowieckiej uczestniczył lider białoruskich komunistów Aleś Czarwiakou (Aleksander Czerwiakow) jeden z animatorów tzw. Pol-Rejonu, późniejszy przewodniczący Centralnego Komitetu Wykonawczego BSSR (rządu BSSR), stracony w 1937 roku jako… polski szpieg (sic!).
Nie ulega jednak kwestii, że uregulowania traktatowe przyczyniły się do ostatecznego zrezygnowania przez bolszewików z pomysłów ustrojowo-politycznych podobnych np. do proklamowania jeszcze dwa lata przed traktatem tzw. Republiki Lit-Bieł, czyli Litewsko-Białoruskiej Republiki Sowieckiej. Od tej pory, jak wiadomo, Białoruska SSR z woli Moskwy powiększała swoje terytorium, najpierw wskutek przekazywania jej części zachodnich obwodów Rosyjskiej FSR, a potem zaanektowanych przez sowietów wschodnich województw II Rzeczypospolitej. To, że Traktat Ryski przyczynił się do powstania Białorusi sowieckiej jako formy państwowości nie było dotąd podnoszone w literaturze przedmiotu.
Traktat Ryski jest obecnie niemal całkowicie zapomniany, a przecież był jednym z kanonów polskiej polityki zagranicznej międzywojnia i jednocześnie prawno – międzynarodową gwarancją polskiej granicy wschodniej. Zanim doszło do zawarcia Traktatu, Wielka Wojna – I Wojna Światowa doprowadziła do końca „starej epoki”. Traktat nie jest jednak zapomniany przez współczesne historyczne i politologiczne piśmiennictwo białoruskie. Oceny tego dokumentu w piśmiennictwie polskim i białoruskim są całkowicie rozbieżne. Strona białoruska bowiem uważa Traktat za pozbawiony mocy prawnej akt, którym – bez udziału „Białorusi” nawet w formie BSSR – dokonano „rozbioru Białorusi” między Polskę i Sowiety (podobnie, traktuje się znacznie późniejszy „akt okrojenia Białorusi” z 1944 roku, w wyniku którego „Stalin podarował Polsce 17 powiatów obwodu Białostockiego i 3 powiaty obwodu Brzeskiego”. Piszemy o tym w dalszej części szkicu.
Ostateczny tekst „Ryskiego Traktatu Pokojowego” podpisano w dzień po uchwaleniu przez polskie Zgromadzenie Narodowe (połączone izby Sejmu i Senatu RP) Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W dniu 18 marca 1921 roku w łotewskiej Rydze na uroczystym posiedzeniu plenarnym trzech delegacji (polskiej, rosyjsko-bolszewickiej i ukraińsko-bolszewickiej) o godz. 20.30 Dąbski (strona polska) i Joffe (strona bolszewicka) kolejno odczytali tekst Traktatu, którego trzy autentyczne wersje językowe (polską, rosyjską i ukraińską) podpisali i opieczętowali. Potem nastąpił, jak opisują pamiętniki, bardzo przyjemny raut, na którym wszyscy rozmawiali po polsku, gdyż niektórzy z delegatów polskich nie znali języka rosyjskiego.
W niecały miesiąc później, 15 kwietnia 1921 roku Sejm RP zatwierdził specjalną ustawą ustalenia traktatowe wzywając (upoważniając) Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego do ratyfikacji dokumentu w imieniu Państwa Polskiego. Następnego dnia, za kontrasygnatą ministra spraw zagranicznych, Naczelnik Państwa traktat ratyfikował.
Wymiany dokumentów ratyfikacyjnych dokonano 30 kwietnia 1921 roku w Mińsku. Dwa miesiące później, 30 czerwca 1921 roku nastąpiło oficjalne nawiązanie przez Polskę stosunków dyplomatycznych z Rosją sowiecką. W tym dniu Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych Rosji sowieckiej Czczerin przesłał do polskiego MSZ notę informującą o wyznaczeniu „obywatela Karachana, zastępcy Komisarza Spraw Zagranicznych na pełnomocnego przedstawiciela RS FRS przy rządzie Rzeczypospolitej Polskiej”. Odpowiedzą była nota polskiego podsekretarza stanu w MSZ Jana Dąbskiego. W jej zakończeniu stwierdzano: „Rząd polski mając na względzie najszybsze nawiązanie stosunków przyjaznych sąsiedzkich, opartych na wzajemnym zaufaniu i życzliwości, udzielać będzie wszelkiej pomocy i współdziałania przedstawicielowi Rosji przy realizacji warunków traktatu pokojowego ryskiego, który stanowić winien trwałą podstawę ustosunkowania się dwóch sąsiadujących narodów, przechodzących po wiekowych walkach do pokojowego współżycia”.
Traktat Ryski z 18 marca 1921 roku, poza wstępem liczący zaledwie 26 artykułów, po dzień dzisiejszy jest oceniany jako jedno z najbardziej konkretnych uregulowań międzynarodowych w zakresie zawarcia pokoju, ustalenia granicy, opcji, reparacji, komunikacji, tranzytu i praw mniejszości narodowych. Wstęp dokumentu określał strony umowy, czyli Polskę, Rosję i Ukrainę (dalej określone jako „socjalistyczne republiki rad”) oraz wymieniał pełnomocników stron. Rząd polski reprezentowali Jan Dąbski, Stanisław Kauzik, Edward Lechowicz, Henryk Strasburger i Leon Wasilewski. Rząd Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Rad, „z upoważnienia rządu Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Rad oraz Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad” upoważniał z kolei Adolfa Joffego, Jakuba Haneckiego, Emanuela Quiringa, Jura Kociubińskiego i Leonida Oboleńskiego.
Artykuł 1 Traktatu Ryskiego oznajmiał, że stan wojny pomiędzy stronami ustaje. Artykuł 2 stwierdzał uznanie niepodległości Ukrainy i Białorusi, a następnie, zgodnie z założeniami wcześniejszej pokojowej umowy preliminaryjnej – lecz znacznie dokładniej i precyzyjniej – określał terenowy przebieg granicy państwowej między Polską a „Rosją, Białorusią i Ukrainą”. Szczegóły terenowe (ustalenie przebiegu, miejsca, miejscowości, szczegóły topograficzne oraz ustawienie znaków) wyrysowano na mapie stanowiącej załącznik do Traktatu. Uściśliła to później w terenie powołana przez pertraktujące strony Mieszana Komisja Graniczna.
Artykuł 2 stanowił jednocześnie, że z chwilą podpisania Traktatu strony wycofają w ciągu 14 dni wojsko oraz swoją administrację z przyznanych drugiej stronie miejscowości i odcinków. Zagadnienie terenów spornych między Polską a Litwą Traktat (w Artykule 3) pozostawiał samym zainteresowanym.
Artykuł 4 regulował kwestię wzajemnego zrzeczenia się przez Polskę, Rosję, Ukrainę i Białoruś wszelkich zaszłości jakie wynikały z powstałych wcześniej zobowiązań wynikających z faktu przynależności terytoriów tych państw do Imperium Rosyjskiego. Jednocześnie strony gwarantowały sobie wzajemnie poszanowanie suwerenności, w tym szczególnie – nie tolerowanie na swych terytoriach jakichkolwiek przedsięwzięć organizacyjnych (wojskowych, wywiadowczych, itp.) strony trzeciej, skierowanych przeciwko którejś ze stron Traktatu.
Obszerny Artykuł 6 regulował zagadnienia opcji obywatelstwa dla zainteresowanych osób zamieszkujących po obu stronach ustalonej granicy państwowej. Szczególne uregulowania zawierał Artykuł 7 dotyczący gwarancji praw mniejszości narodowych na terenie państwowym drugiej strony. Przyznano w tym zakresie prawa do: swobodnego rozwoju kultury, wykonywania obrządków religijnych oraz posługiwania się językiem narodowym. Na mocy tego artykułu ustawodawstwo
umawiających się stron obowiązane było uwzględnić prawa do zachowania języka mniejszości, zorganizowania w tym duchu szkolnictwa oraz stowarzyszeń kulturalnych. Zobowiązano się do poszanowania autonomii wewnętrznej Kościołów i innych związków wyznaniowych. Instytucjom tym poręczono użytkowanie posiadanego oraz prawo nabywania majątku nieruchomego i ruchomego niezbędnego dla wykonywania posługi religijnej oraz utrzymania instytucji oraz duchowieństwa.
W Artykule 8 strony zrzekły się wzajemnie zwrotu poniesionych w związku z wojną kosztów, w tym odszkodowań wojennych. Artykuł 9 utrzymał w mocy uregulowania wcześniej zawartego Układu o repatriacji. Zobowiązywał także strony do szanowania miejsc pochówku ofiar zakończonej wojny, a także prawo do późniejszej ekshumacji i wzniesienia pomników. Osiągnięto także porozumienie w spornej do ostatniej chwili sprawy amnestii – zadeklarowano amnestię „zupełną” w sprawach o charakterze politycznym. Osoby oskarżone o przestępstwa kryminalne miały być wzajemnie wydane drugiej stronie w celu osądzenia, według prawa kraju, którego oskarżony był obywatelem.
Obszerny Artykuł 11 regulował wzajemne zobowiązania odnośnie zabytków ruchomych oraz archiwaliów. Przepis tego artykułu praktycznie w całości odnosił się do uprawnień strony polskiej. Było to niemal jednostronne zobowiązanie strony sowieckiej – określono w nim bowiem sprawy zwrotu „przedmiotów wywiezionych do Rosji lub do Ukrainy od 1.01.1772 r. z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” (zwraca uwagę traktowanie przedrozbiorowej RP w całości jako państwowości polskiej). Mienie państwowe miało podlegać „wzajemnej reewakuacji”. Ustalono przy tym zasady wzajemnego zrzeczenia się rozrachunków finansowych. Jednocześnie doprecyzowano te kwestie w Artykule 13, uznając, że z tytułu aktywnego udziału ziem Rzeczypospolitej Polskiej wchodzących aktualnie do II RP, w życiu gospodarczym byłego Imperium Rosyjskiego, Rosja i Ukraina sowiecka w ciągu roku od daty ratyfikacji Traktatu wypłacą Polsce 30 mln rubli w złotych monetach lub sztabach. Zasady wzajemnego zwrotu taboru kolejowego określić miała wspólna komisja mieszana. Wiele miejsca poświęcono reewakuacji mienia osób prywatnych. W grę wchodziło przy tym zarówno mienie samorządów, jak instytucji niepublicznych ewakuowane na Wschód po wybuchu I wojny światowej, z zaznaczeniem, że chodzi wyłącznie o mienie „jakie się zachowało”. Rozrachunek miał być dokonany w ciągu 18 miesięcy od daty ratyfikacji. I w tym przypadku przewidziano działania specjalnej komisji. Wierzytelności bankowe miano potraktować podobnie, zarówno co do kapitału państwowego jak i prywatnego.
W Artykule 23 Polskę zwolniono z jakichkolwiek zobowiązań odnośnie udziału ziem Rzeczypospolitej w zadłużeniu państwowym byłego Imperium Rosyjskiego.
W końcowej części Traktat zobowiązywał strony do podjęcia nie później niż w ciągu sześciu tygodni od daty jego ratyfikacji rokowań w sprawach zawarcia szczegółowych umów o współpracy handlowej, konwencji konsularnej, umowy pocztowej, telegraficznej i kolejowej, sanitarnej, weterynaryjnej i żeglugowej. Strony przyznały sobie wzajemnie prawo tranzytu z wyjątkiem towarów o charakterze wojskowym i „prohibicyjnym”. Wyznaczono przy tym czasowe (z uwagi na zniszczenia wojenne) stacje zdawcze (graniczne) dla celów obsługi tranzytowej.
Artykuł 24 zobowiązywał strony do pilnego nawiązania stosunków dyplomatycznych („natychmiast po ratyfikacji”). W Artykule 26 nakazano wymianę dokumentów ratyfikacyjnych w ciągu 45 dni od podpisania Traktatu. Miało to nastąpić w Mińsku.
Traktat Ryski formalnie obowiązywał aż do Konferencji Poczdamskiej w 1945 roku. W praktyce strona sowiecka, która od pierwszych dni po jego ratyfikacji naruszała jego postanowienia, przestała uznawać tę umowę od 17 września 1939 roku, a więc od chwili zbrojnego ataku na Polskę. Nie było to zresztą nic nowego w praktyce politycznej sowietów. Tak samo traktowali wszelkie inne zawarte przez siebie umowy międzynarodowe. Alianci z okresu II wojny światowej przestali liczyć się ze stanowiskiem rządu polskiego w sprawach Traktatu Ryskiego już w 1943 roku, po rozmowach w Teheranie przypieczętowanych Konferencją Jałtańską w 1945 roku.
Komuniści w powojennej Polsce, zawierając ze Stalinem umowę o granicy z ZSRR, o Traktacie Ryskim nawet nie wspomnieli. Przystali na sowiecki dyktat odnośnie tzw. Linii Curzona, która i tak nie odpowiadała ani swemu pierwowzorowi, ani – co charakterystyczne – linii uzgodnionej przez tzw. PKWN z rządem sowieckim. Jest to najbardziej widoczne na odcinku grodzieńskim, gdzie ową „Linię” odsunięto kilkanaście kilometrów od wydawałoby się niekwestionowanego jej biegu wzdłuż lewego brzegu Niemna. Kwestionuje ją również współczesne piśmiennictwo białoruskie jako „okrojenie narodowego terytorium Białorusi”, o czym dalej. O samym Traktacie Ryskim współczesne piśmiennictwo białoruskie ma jak najgorsze zdanie. Nadal pojawiają się opinie, że wkroczenie Armii Czerwonej do Polski we wrześniu 1939 r. to skutek właśnie niesprawiedliwych dla Białorusi (nie BSSR!) ustaleń tego Traktatu. Poglądy na temat ugody ryskiej prezentowane przez współczesną naukę białoruską i tamtejsze piśmiennictwo polityczne zawarłem w opracowaniu opublikowanym w 2003 roku. W tym miejscu przywołam jego fragmenty, aby przynajmniej hasłowo zaznajomić czytelnika polskiego z tym, o czym po prostu z reguły nie wie. W odniesieniu do samego Traktatu Ryskiego oraz jego skutków politycznych, w tym przede wszystkim terytorialnych, we współczesnym piśmiennictwie białoruskim dają się zauważyć następujące trendy:
1. Autorzy z kręgów „odrodzeniowych” i niekomunistycznych mają do Traktatu oraz dwóch stron, które go podpisały, stosunek jednoznacznie negatywny, przy czym wynika on zasadniczo z formułowanego zarzutu „niedopuszczenia” do rokowań „strony białoruskiej”. Za stronę tę uznaje się przede wszystkim „rząd BNR”, choć pośrednio, poprzez wykazywany ton krytyczny, także dopiero co proklamowaną BSSR (1920 r.). Z tego powodu ta grupa badaczy, politologów i polityków odmawia Traktatowi Ryskiemu legalności, a więc i jakichkolwiek skutków prawnych, przede wszystkim terytorialnych. Przypomnijmy zatem następujące fakty:
– Polska prowadziła wojnę z Rosją bolszewicką, a nie z „Białorusią”. Prowadząc rokowania z RFSR Polacy nie mogli domagać się udziału delegatów „rządu BNR” ze względów oczywistych, w tym wiarygodności politycznej wobec strony bolszewickiej. BNR, poza układem politycznym, nie reprezentowała państwowości białoruskiej w sensie prawa międzynarodowego, ani de iure, ani de facto wobec braku powszechnego uznania prawno-międzynarodowego. Na niektóre z tych aspektów zwrócił niedawno uwagę konstytucjonalista białoruski (historyk państwa i prawa) Wadim A.Krutalewicz. Stwierdza on, że początkową formułą współczesnej państwowości białoruskiej była „druga” BSSR, którą – jako „państwo odpowiadające interesom narodu białoruskiego” – w trzy lata po zawarciu Traktatu uznali przedstawiciele tego samego właśnie, emigracyjnego „rządu BNR”. Większość z nich przybyła następnie do Mińska i objęła rozmaite funkcje państwowe, naukowe oraz ideologiczne (np. jeden z premierów tego rządu U.Łastouski). Likwidując emigracyjne struktury BNR działacze „rządu BNR”, w tym między innymi Cwikiewicz, Ł.Zajac, I.Prakulewicz oświadczyli nawet, że „Radziecka Białoruś urzeczywistnia ideały narodowo-demokratyczne narodu białoruskiego”.
– udział i rola A.Czarwiakowa – centralnej postaci we władzach „drugiej BSSR” – w sytuacji formalnego zaistnienia BSSR po raz drugi (de facto po raz trzeci – por. Lit-Bieł), nie posiadającej w potrzebnym zakresie praktycznie żadnych instytucji i atrybutów państwowych, innych niż wola centralnego rządu RFSR, które miałyby status międzynarodowego uznania.
2. Trend drugi współczesnego piśmiennictwa białoruskiego to przechodzenie do porządku nad istnieniem (nie istnieniem?) Traktatu lub wyraźnie bagatelizowanie jego znaczenia, połączone z eufemistycznym opisem jego skutków terytorialnych, typu: „Zachodnia Białoruś odeszła do Polski” (w domyśle: niesłusznie, niesprawiedliwie, a więc czasowo). Wydaje się, że zwolennicy takiego poglądu – dawniej reprezentujący piśmiennictwo sowieckie, a obecnie postsowieckie – przejawiają w tym zakresie merytoryczny kompleks klęski 1920 roku, stąd do kwestii nie nawiązują. Nie nawiązują lub odnotowują to jedynie mimochodem, gdyż analiza musiałaby doprowadzić do wniosków o późniejszym (1939) pogwałceniu prawa międzynarodowego, w tym szczególnie ważnej umowy bilateralnej Polska-ZSSR. Historiografia sowiecka dała zresztą w tej materii bardzo konkretne wskazanie precedensowe: stosunek do Traktatu Brzeskiego z 1918 roku. Element naruszenia prawa międzynarodowego zaznaczają (nie zawsze) badacze niekomunistyczni, jednak skutki faktyczne, czyli „zjednoczenie z BSSR” (sic!) uznają za obiektywnie słuszne i „zgodne z interesem narodu białoruskiego”. Nie ulega natomiast wątpliwości, w myśl poglądów powszechnie prezentowanych we współczesnym białoruskim piśmiennictwie historycznym i politycznym, że obie zasadnicze orientacje (plus dotychczasowa historiografia ewidentnie sowiecka) uważają sam Traktat Ryski za co najmniej „niesłuszny”, a jego wyniki, czyli „odejście Zachodniej Białorusi do Polski” – za niesprawiedliwe z punktu widzenia interesów „narodu białoruskiego”.
O popularności takiej tezy świadczy fakt, że bezkrytycznie przyjmują ją także autorzy, których wprost nie sytuujemy historiozoficznie ani politycznie. Przykładem jest jasno wyrażona teza ks. Władysława Zawalniuka, mińskiego dziekana i proboszcza parafii pw. Św. Symeona i Św. Heleny, który w pracy swojego autorstwa wydanej w 1999 r. napisał wprost: „W 1921 roku wskutek Traktatu Ryskiego zawartego przez Rosję Sowiecką i Polskę zachodnia część Białorusi odeszła do państwa Polskiego (sic!). Tam w odrodzonych kościołach i klasztorach zahuczała białoruska mowa… powstał białoruski ruch katolicki… postępy tego ruchu, tak świeckiego jak i religijnego nie podobały się władzom”. Cztery stronnice dalej o skutku agresji ZSSR na Polskę ten sam autor pisze jako o „dołączeniu Zachodniej Białorusi do BSSR”.
Wszystkie oceny Traktatu Ryskiego we współczesnym piśmiennictwie białoruskim sprowadzają się do negatywnej oceny władztwa polskiego na terenach, które z woli uregulowań tej umowy międzynarodowej ustanawiały to władztwo w województwach północno-wschodnich II RP. Władztwo to, nie bacząc na jego pochodzenie, określane jest w jednoznacznej kategorii oceniającej jako „polska okupacja Zachodniej Białorusi”, a zatem jako “nielegalna grabież” „ponad połowy” etnicznie białoruskiego terytorium. Co więcej – duża część piśmiennictwa białoruskiego idzie jeszcze dalej upatrując w Traktacie Ryskim zasadniczą przyczynę “słusznego i sprawiedliwego” wystąpienia ZSSR przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku.
Zdzisław J. Winnicki
24 komentarzy
z warszawy
14 marca 2013 o 09:33Wy KOMPLETNIE nie znacie historii.BOZE. Na mocy skrajnie niekorzystnego dla Polski traktatu Polska stracila Kresy Dalsze!!! To byl STRATNY traktat dla Polski. Nie bylo wtedy sowieckiej ukrainy i bialorusi.Powstaly na mocy wlasnie tego traktatu. Polska granica Po rozbiorze przebiegala W CHARKOWIE. Kijow i Minsk byly POLSKA. stracilismy pol terytorium w tym traktacie!!!!
miki
21 lipca 2013 o 17:34Zaraz zaraz warszawiaku…. I i II rozbiór zatwierdzili nasi panowie szlachta (II już mniej chętnie).
Polska miała tak „świetną opinię”, że już idąc 15 lat póżniej z Napoleonem, jakoś nie znajdowała ludzi pamiętających I RP miło…
Więc nie opowiadaj, że traktatem ryskim coś traciliśmy.
Poza pozostawieniem Polaków na wschodzie…….
wulgarny
23 sierpnia 2015 o 19:31Miki Ty chyba ruski skoro dla Ciebie człowiek się nie liczy ?
JAWA
24 sierpnia 2015 o 21:17panowie szlachta zatwierdzili rozbiór dobrowolnie i jednomyślnie
podobnie jak Jaruzelski został demokratycznie wybrany (według Lecha Kaczyńskiego)
JAWA
24 sierpnia 2015 o 21:13powstały na mocy tego traktatu? marionetki te działały już od przełomu 1917/18 chyba ze chodzi o ich „międzynardowe uznanie” Kijów i Mińsk były Polską? Umowa Piłsudskiego z Petlurą z 21 kwietnia 1920 zawarta w Warszawie ustaliła granicę z Ukrainą na Zbruczu rezygnując z ziem położonych na wschód.
hunter
7 grudnia 2015 o 14:51To był IV rozbiór Polski najlepsze że armia sowiecka w tamtych czasach została rozbita sowieci nie mieli żadnych argumentów mogli tylko zgadzać się na wszystko co zaproponowała im Polska a nasza delegacja oddała im dobrowolnie połowę Białorusi oraz zrzekła się sojuszu z URL i uznała ukraińską republikę sowiecką i to wszystko w myśl hasła Polska dla Polaków cała tą endecką szajke trzeba było postawić przed ławą oskarżonych za sprzedanie Polski i zniszczenie planu Piłsudzkiego aby utworzyć federacji z Litwą i Ukrainą.
Sajmon
28 grudnia 2019 o 01:03ENDEKÓW z Rygi nie mam zamiaru bronić, bo przez ich gierki z rywalem Piłsudskim , na pastwę bolszewików ( i później upadlińców) zostało zostawionych 1,5 mln Polaków (prześladowanych, torturowanych , mordowanych). Ale Piłsudski ponosi dużo większą winę : NIE DOKOŃCZYŁ DZIEŁA w wojnie (bo coś tam chyba decydował ; nie tylko Rozwadowski) , wstrzymał 2 razy ofensywę i dał szansę na podniesienie się pokonanej już bolszewicko-żydowskiej hydrze. Być może uratowałby 100 mln ludzi.
Sajmon
28 grudnia 2019 o 02:03ENDEKÓW z Rygi nie mam zamiaru bronić, bo przez ich gierki z rywalem Piłsudskim , na pastwę bolszewików ( i później upadlińców) zostało zostawionych 1,5 mln Polaków (prześladowanych, torturowanych , mordowanych). Ale Piłsudski ponosi dużo większą winę : NIE DOKOŃCZYŁ DZIEŁA w wojnie (bo coś tam chyba decydował ; nie tylko Rozwadowski) , wstrzymał 2 razy ofensywę i dał szansę na podniesienie się pokonanej już bolszewicko-chazarskiej hydrze. Być może uratowałby 100 mln ludzi.
z WKL
17 marca 2013 o 18:24Tzw. „kresy” w części białoruskiej, to było terytorium dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, nigdy nie należące do Korony Polskiej! Utożsamianie przedrozbiorowej Rzeczpospolitej Obojga Narodów z Polską jest wyrazem niewiedzy historycznej. Tak więc Mińsk, Wilno, Grodno – nigdy wcześniej nie były polskie. Owszem, mieszkało tam sporo Polaków, (przeważnie białoruskojęzycznych), ale ogół ludności nie był Polakami. Nie radzę podpierać się spisami ludości, bo zostały one tak spreparowane, że nawet przedwojennym polskim naukowcom ich nie udostępniano.
max 2012
11 sierpnia 2014 o 16:07Nazwa właściwa dla rozległego państwa od Gdańska po Kijów to Rzeczpospolita Polska.Tedy województwa litewskie to prowincje tejże RZECZYPOSPOLITEJ !Czy
Kościuszko,Moniuszko,Orzeszkowa czy wreszcie Kieżun i Czesław Niemen to nie Polacy ? Przeciwnie ! Kiedyś Giedroyć w rozmowie z Miłoszem określili tereny te jako POLSKĘ WŁAŚCIWĄ !
JAWA
24 sierpnia 2015 o 21:25Sejm Wielki uchwalił „Zaręczenie Wzajemne Obojga Narodów” (patrz „Czy Rosja uczestniczyła w pierwszym rozbiorze Polski czyli co zaborcy zabrali Polsce w trzech rozbiorach”). Skoro wzajemne to nie jednostronne, jak Obojga Narodów to nie wyłącznie polskie. Każdy jest tej narodowości jakiej się czuje, jak powiedział Paweł Jasienica. Nie wiem jakiej narodowości był stalinowski poputczyk Miłosz.
Adam Szumlański
3 października 2016 o 00:36Oczywiście to nie chodziło o zaręczenie w sensie dzisiejszym, między Nowo-Litwinami a Polakami, tylko między obywatelami ziem Korony i ziem Litwy. trzeba to rozumieć jako Porozumienie ludności (ludu) Korony i ludności (ludu) W.Ks.Litewskiego. Podobnie jak i kiedyś w średniowieczu były wzajemne zapewnienia Mazowsza i Wielkopolski z sejmem wspólnym w Kole, wzajemne zapewnienia Ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej z sejmem wspólnym w Nowym Korczynie, lub wspólne zapewnienia i ustalenia Wielkopolski i Małopolski w Sieradzu lub w Radomiu. Natomiast co do narodowości w rozumieniu dzisiejszym to w Koronie głównie byli Słowianie obojga obrządków, Żydzi, Ormianie, Wołosi na Podkarpaciu, Osadnictwo na prawie wołoskim pochodzenia bałkańskiego, np. Bułgarzy i Czarnogórcy, a w Małopolsce wschodniej także Czerkiesi, Czeczeńcy zwami Piatyhorcami, Tatarzy i uciekinierzy z Moskwy, mający po kilkuset latach wejść w skład nowo-tworzonego przez Niemców narodu ukraińskiego. Natomiast w W.Ks.Litewskim narodowościami w sensie dzisiejszym byli Żmudzini, którzy mieli oddzielna autonomie polityczną, Polacy obojga obrządków, Żydzi, Tatarzy litewscy, czyli Lipkowie i częściowo pomieszani z Polakami na Rusi Białej Moskale , zbiegowie z Moskwy. Każda z tych narodowości miała swoje tradycyjne w Polsce prawa i obowiązki względem Królestwa Polskiego.
Skoro te wszystkie narodowości nie zostały wyszczególnione we wzajemnym zapewnieniu, to w oczywisty sposób chodzi nie o narodowości w sensie dzisiejszym, a ogólnie o ludność (polityczną) W.Ks.Litewskiego i ludność (polityczną) Korony. W sensie ówczesnym Polakiem był każdy człowiek posiadający prawo obywatelstwa Królestwa Polskiego bez względu na narodowość w sensie dzisiejszym. Należał albo do jakiegoś miasta, gdzie był jego obywatelem, albo na wsiach do jakiejś gminy, lub jako rycerz do jakiegoś powiatu. Podstawową ludnością W.Ks.Litewskiego w sensie dzisiejszym byli Polacy obrządku łacińskiego, całe centralne i najgęściej zaludnione W.Ks. Litewskie , a na wschód od Dniepru Polacy obrządku greckiego, zwani Biało-Rusinami od Rusi Białej, która była wschodnią częścią składową W.Ks.Litewskiego ze stolica w Smoleńsku i stolicą kościelną w Mścisławiu. Najbardziej zachodnim powiatem Rusi Białej był powiat orszański. Dorzecze Berezyny nie leżało na historycznej Rusi Białej, tylko na litewskim POLESIU. Dlatego Mińsk był Litewski, w odróżnieniu od Mińska na Mazowszu. Ziemia Połocka nie wchodziła do Rusi Białej. (Statut Litewski za ostatniego Jagiellona z suplementem dla Rusi Białej). Białorusini na Litwie centralnej pojawili się w dużej liczbie dopiero na skutek masowej eksterminacji, prowadzonej na Smoleńszczyźnie przez Moskali w latach 1654-5. (np. Rzezie Trubeckiego!)
tagore
8 marca 2015 o 12:06To była strategiczna klęska Polski. Nie powstało nawet w symbolicznej formie Państwo Ukraińskie co było celem prowadzonej wojny. Nie przesiedlono do Polski Polaków z terenów kontrolowanych przez bolszewików. Ten pogląd Piłsudskiego zweryfikowała historia.
JAWA
24 sierpnia 2015 o 21:28Większość w delegacji w Rydze stanowili zwolennicy endecji. Panicznie bali się wchłonięcia ludności niepolskiej i niekatolickiej.
wulgarny
23 sierpnia 2015 o 19:40Gdyby granica Polski była dalej na wschód, to parę milionów ludzi więcej przetrwało by ludobójstwo komunizmu.
De Guerie
13 września 2015 o 09:16Eto wsio czeriez jewrejew
Andrzej
15 stycznia 2016 o 17:39Moim zdaniem traktat ryski to być może najbardziej haniebny i najgłupszy akt polskiej polityki. Jego konsekwencje ponosimy do dzisiaj. Dającym wiele do myślenia jest też fakt, że jest on konsekwentnie przemilczany w tak zwanej debacie publicznej. Gdyby tak zacząć o nim głośniej mówić, runęłyby pomniki i Dmowskiego i Marszałka.
Toronto
15 grudnia 2016 o 21:07re: Andrzej,
Traktat Ryski to w rzeczywistosci ustalenia niewidzialnego rzadu swiatowego, ktory rowniez stal za rewolucjami i wojnami w Europie od samego poczatku XX wieku i wylewanie pomyj na polska delegacje dowodzi nieznajomosci tego tematu, co graniczy z glupota komentatora lub/i lewackimi pogladami komentatora, nasiaknietego anty-polska i klamliwa propaganda, ktora zasmieca to forum.
Bo skoro granice wschodnie II RP znane pod nazwa „Linia Curzona” wytyczala Anglia, a scisle pomocnik sekretarza w brytyjskim MSZ L.Namier (Zyd, mason i syjonista urodzony w Polsce) , ktory rowniez falszowal statystyki poprzez zanizanie liczby ludnosci polskiej zamieszkalej na Kresach, zeby w ten sposob pozbawic Polske prawa do zwrotu ziemi zagarnietej przez zydo-bolszewicki ZSRR to co mogla zdzialac polska delegacja lub rzad w odradzajacej sie Polsce, ktorego dzialania rowniez sabotazowal niemiecki agent i litwak J.Pilsudski ?
Artykul 7 traktatu zapewnial wszystkie prawa ludnosci polskiej zamieszkalej na obszarze I RP, a bedacej w granicach ZSRR w 1921r.
W latach 1929-1934 Jozef Dawid „Dzugaszwili” (bekart E.Dzugaszwili z domu Geladze, ktorej zydowski kupiec z Gori Dawid Papisniedow zrobil dziecko) dokonywal czystek etnicznych z powodow politycznych na ponad cwierc miliona Polakow zamieszkujacych na obszarze I RP, a nastepnie przejal ziemie i majatki po Polakach.
Gdzie byl wtedy J.Pilsudski i dlaczego nie bronil Polakow ?
W 1932r ZSRR podpisal uklad z II RP o nieagresji, ratyfikowany w 1934r, ktory mial obowiazywac do konca grudnia 1945r, a w sierpniu 1939r ZSRR podpisuje tajny uklad z Niemcami i dokonuje IV Rozbioru Polski, a we wrzesniu napada na Polske, okupuje nielegalnie obszar panstwa polskiego i wprowadza czystki etniczne na okupowanym przez siebie polskim terytorium – vide rowniez zbrodnie sowieckie na polskiej inteligencji (oficerach, urzednikach panstwa polskiego, inzynierach, nauczycielach, ksiezach etc).
Dlaczego nikt o tym nie pisze ?
Tadziła
29 kwietnia 2016 o 06:58Kto tam mówi o „kresach dalszych”,bo na „kresach bliższych”już wyraźnie dominowała ludność niepolska,która w roku 1939 poparła ZSRR.Te ziemie nigdy nie były etnicznie polskie,ale pod władzą Polski.
Adam Szumlański
3 października 2016 o 00:58” … bo na „kresach bliższych”już wyraźnie dominowała ludność niepolska …”? Szczególnie po masowych wysiedleniach Polaków, które zaczęły się w czasie Wiosny Ludów i nasiliły się po przegranym powstaniu styczniowym. Do Wiosny Ludów ludność polska dominowała wyraźnie liczebnie i materialnie do Dniepru , a w Ziemi Połockiej jeszcze daleko za Dźwiną. Poza tym podstawowymi środkami brutalnej rusyfikacji było powoływanie do wojska na 25-30 lat Polaków z tych terenów a Prawosławnych na 5 lat. To dawało dużą nadwyżkę dziewcząt polskich w wieku „poborowym”. Te dziewczęta były masowo przymuszane do wyjścia za mąż za sołdata moskiewskiego pod groźba wywózki całej rodziny na Sybir. Potomkowie takich poborowych małżeństw byli rejestrowani na Litwie jako Biało-Rosjanie, a w Małopolsce wschodniej jako Mało-Rosjanie. Na dzisiejszej tzw. Białorusi ok. Połowa ludności to właśnie takie mieszańce polsko-moskiewskie, a rzeczywiści Białorusini w sensie historycznym nie stanowią więcej niż 15 % ludności. Te mieszańce polsko-moskiewskie przez ostatnie 150 lat byli ciężkim terrorem wytresowani na bardziej rosyjskich niż Moskale. Poza tym na tym terenie przez ostatnie 150 lat Moskale co najmniej trzykrotnie zmieniali tym ludziom nazwiska. Przyjezdni Moskale otrzymywali nazwiska wysiedlanych Polaków, a nazwiska miejscowej ludności były rusyfikowane. Po nazwiska więc się nic nie dowiemy. Oczywiście Moskale monitorują te różne mieszanki Moskali i miejscowych branek tradycyjnie do 7-go pokolenia. Okazywanie sympatii do Polski i Polaków kończy się dla delikwenta i jego rodziny tragicznie przy najbliższej „czystce” (odpolaczaniu!), bo świadczy o tym, że w rodzinie zachowały się jakieś wspomnienia polskiego pochodzenia.
Toronto
15 grudnia 2016 o 21:34Do tego co juz napisal A.Szumlinski dodam, ze zarowno carska Rosja jak i zydo-bolszewicy u wladzy w ZSRR prowadzili polityke RUSYFIKACJI WSCHODNICH ZIEM RZECZPOSPOLITEJ I MASOWEGO RABUNKU POLSKIEGO MAJATKU I POLSKICH DOBR KULTURY NARODOWEJ.
Jesli wezmiemy pod uwage I-szy Rozbior Polski w 1772r oraz kolejne rozbiory i okres zniewolenia Polakow przez nastepne 123 lata (1795-1918) to i tak przez 150 lat ani Rosji, ani Niemcom nie udalo sie zniszczyc w Polakach POLSKIEGO DUCHA NARODOWEGO, pomimo, ze wymazali Polske z mapy Europy.
Jednoczesnie jest to dowod podlosci Rosji i Niemiec w stosunku do Polski, czyli dziczy, ktora cywilizacyjnie jest w tyle za Polakami (cywilizacja lacinska) i to wlasnie odroznia Polakow od bydla, ktore ciagle napadalo na Polske dla zaspokojenia swoich potrzeb.
Krystian
13 października 2019 o 20:07toronto, a czy ty planujesz jakiś rozsądek w swojej mózgownicy czy już nie?
Sajmon
27 grudnia 2019 o 23:11WSZELKIE DYWAGACJE nt. traktatu należy rozpoczynać od niedokończonej wojny z bolszewikami. A należało dobić gada i samemu wziąć to złoto i dzieła sztuki. Jedyne co może trochę (ale tylko trochę) usprawiedliwiać Piłsudskiego , to brak ówcześnie wiedzy, jak tragicznie może wyglądać wprowadzanie komunizmu w życie. Ale taki wizjoner?
PIŁSUDSKI 2 razy wstrzymał ofensywę przeciw kacapom, umożliwiając im rozprawę z Danikinem, Wranglem i w ogóle z Białymi, wzmocnienie się i następnie skierowanie przeciw PL. No , ale socjalista Piłsudski tak nienawidził caratu, że nawet mógł się układać z Leninem , zdecydowanie osłabiając pozycje polskiej (dodatkowo mu nieprzychylnej ,endeckiej ) delegacji w Rydze.Co się później skończyło tragicznie dla PL.
A nieudolność polskiej delegacji, wynikająca z walk wewnęttznych między sobą (to NIEPRAWDOPODOBNE ) doprowadziła do zdrady 1,5 mln. Polaków na kresach wsch. i pozostawienia ich na pastwę czerwonych morderców. W pewnym momencie bolszewicy byli gotowi oddać całą Białoruś (pisał o tym rektor wileński M.Zdziechowski), ale Polacy…… nie chcieli (!!!). Wtedy można byłoby zabezpieczyć los ogromnej liczby Polaków na tych ziemiach, a nie bawić się w repatriację z łaski sowietów. Cześć.
Sajmon
28 grudnia 2019 o 01:04ENDEKÓW z Rygi nie mam zamiaru bronić, bo przez ich gierki z rywalem Piłsudskim , na pastwę bolszewików ( i później upadlińców) zostało zostawionych 1,5 mln Polaków (prześladowanych, torturowanych , mordowanych). Ale Piłsudski ponosi dużo większą winę : NIE DOKOŃCZYŁ DZIEŁA w wojnie (bo coś tam chyba decydował ; nie tylko Rozwadowski) , wstrzymał 2 razy ofensywę i dał szansę na podniesienie się pokonanej już bolszewicko-żydowskiej hydrze. Być może uratowałby 100 mln ludzi.