Jak już pisaliśmy, Andrzej Poczobut, dziennikarz z Grodna i działacz polskiej mniejszości na Białorusi kończy dziś 48 lat. Urodziny spędza w celi mińskiego aresztu „Wołodarka”.
Trafił tam 25 marca jako jeden z pięciu działaczy polskiej mniejszości na Białorusi, oskarżonych przez reżim Łukaszenki o „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i rehabilitację nazizmu”.
Zarzut szczególnie absurdalny, bo jako dziennikarz pisząc o polskim podziemiu niepodległościowym na dzisiejszej Białorusi, nie uprawiał romantycznego dziejopisarstwa, ale posługiwał się faktami, które przez lata niestrudzenie zdobywał w archiwach. O jego stosunku do Białoruskości niech świadczy fakt, że po jego aresztowaniu larum podniosły wszystkie redakcje mediów niezależnych, i te o proweniencji narodowej jak i liberalnej. Bo Andrzej Poczobut jest profesjonalistą, jako dziennikarz potrafi dyskutować i merytorycznie bronić swoich argumentów.
W dniu jego urodzin żona Andrzeja Poczobuta, Oksana, powiedziała Polskiej Agencji Prasowej, że jej mąż jest człowiekiem skromnym (potwierdzamy!) i zazwyczaj nie chce na sobie skupiać uwagi. Jednak jego urodziny zawsze rodzina spędzała wspólnie, z dziećmi i jego rodzicami.
– Dzisiaj dzieci też chcą spędzić ten czas razem z okazji urodzin Andrzeja – mówi PAP p. Oksana, podkreślając, że „emocjonalnie jest to dla niej trudny dzień”.
Żona polskiego dziennikarza zwróciła uwagę, że listy od Andrzeja z aresztu do rodziny dochodzą, ale tylko te pisane po rosyjsku.
– Wiemy, że Andrzej wysłał do synka kartkę po polsku i ona nie doszła. To samo z listem do rodziców, który też napisał po polsku – powiedziała Oksana Poczobut.
Niestety korespondencja działa tylko w jedną stronę, listów od najbliższych nie dostaje. Dlaczego? Nie wiadomo.
oprac. ba na podst. PAP fot: livejournal.com
2 komentarzy
Czytelnik
16 kwietnia 2021 o 18:56Białoruś to nie Rossja
Borys
16 kwietnia 2021 o 22:07Jak na razie najwyraźniej jej gubernia.