Na pierwszy rzut oka niniejsza opowieść wydaje się zaledwie krotochwilą, w rzeczywistości może być dobrym przyczynkiem do refleksji na temat grubiaństwa władzy rosyjskiej nawet tam, gdzie starała się ona być delikatna i dobrotliwa.
Na sam początek winniśmy przypomnieć z historii kilka faktów, bez których niniejsza historia może zostać niezrozumiana, a przez to nie wyda się ani dowcipna, ani pouczająca.
Powstanie listopadowe. Jednym z bohaterów obrony Warszawy przed wojskami Paskiewicza we wrześniu 1831 roku był generał Sowiński uwieczniony w popularnym wierszu Juliusza Słowackiego oraz na obrazie Wojciech Kossaka. Jak wiadomo, starzec o nodze drewnianej,weteran wojen napoleońskich zginął podczas obrony szańców na Woli.
Została po nim wdowa Katarzyna, która nawiasem mówiąc przeżyła męża lat blisko 30, a jej pogrzeb w stolicy Kongresówki w roku 1860 stał się olbrzymią manifestacją polityczną, dającą początek tzw. „czasom polskim”, czyli okresowi patriotycznego wzmożenia poprzedzającego kolejną wielką polską insurekcję, czyli powstanie styczniowe.
Generałowa Sowińska była bezdzietna, tymczasem:
Dawniej jeszcze ogłosiły dzienniki, że Mikołaj [ówczesny car – przyp. red.] bawił się razu jednego na dworze swoim z dwoma małymi synami, pozostałymi po Jenerale Sowińskim. Wywodzono stąd dobroć Cara i chciano tym przykładem usprawiedliwić uprowadzanie sierot polskich [po powstaniu listopadowym – przyp. red.]. Pani Sowińska, dowiedziawszy się o tej dobroci Car dla jej synów, których nie miała, zdziwiona, że urzędowni ogłoszona jest za matkę i w obawie, ażeby logika moskiewska nie wyrozumowała stąd jakiego prawa tych dzieci do jej majątku, udaje się do Paskiewicza, zapewnia, że jest bezdzietna i że dwaj chłopcy, o których donosiły rosyjskie gazety, nie są jej synami. Paskiewicz odpowiedział na to: „Car chce, żeby Pani miała dzieci i kazał, aby chłopcy, o których donoszono, byli synami Pani.
Ustęp pochodzi z roku 1834, z 7. arkusza Kroniki Emigracji Polskiej, pisma wydawanego – co istotne – przez ludzi powiązanych z obozem monarchiczno-konstytucyjnym, nazwanego w przyszłości Hôtelem Lambert.
Ale widocznie takich mamy monarchistów, jaką mamy epokę.
Telesfor
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!