Prezydent separatystycznej gruzińskiej republiki Abchazji, Aleksander Ankwab, podjął decyzję o ustąpieniu.
„Taki krok był niezbędny w celu utrzymania stabilności w państwie. Konsekwencje dalszych demonstracji mogłyby być zgubne dla niepodległości republiki” – brzmi pisemne oświadczenie Ankwaba.
Jednak Jeszcze kilka dni temu mówił zupełnie inaczej. W wywiadzie dla jednej z abchaskich telewizji Aleksandr Ankwab oświadczył, że póki co nie uciekł z kraju i kontroluje sytuację, zaśżądania jego dymisji nazywał próbą zamachu stanu.
Zmienił zdanie, kiedy do Suchumi udała się z poleceniami dla Ankwaba delegacja Kremla
doradca Władimira Putina Władysław Surkow i zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa FR Raszyd Nurgalijew.
Moskiewscy wysłannicy pojechali do stolicy Abchazji po tym, jak tamtejsza prorosyjska opozycja, która zarzuca Ankwabowi m.in. niewystarczające działania na rzecz zbliżenia z Rosją, zażądała dymisji prezydenta, i przedterminowych wyborów prezydenckich (pisaliśmy o tym tu), po czym oświadczyła, że tymczasowo przyjmuje władzę w Abchazji.
Nie jest jeszcze znana data wyborów. Znane jest natomiast stanowisko Rosji.Po odejściu Ankwaba wysłany z misją do Suchumi Surkow powitał z zadowoleniem „pokojowe rozwiązanie kryzysu” i zapewnił o „pełnym finansowym i wojskowym”.
„Rosja kontynuuje współpracę z bratnią Abchazją we wszystkich kierunkach. Pracujemy aktywnie z p.o. prezydenta, parlamentem, zmienionym rządem” – napisał Surkow, który w administracji kremlowskiej jest odpowiedzialny za stosunku z Abchazją i Osetią Południową.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!