Nie dane im było wykazać się „szturmowym heroizmem”.
Pod Kurachowem w obwodzie donieckim grupa szturmowa Rosjan zaszyła się ruinach jednego z domów i prawdopodobnie zamierzała ich bronić, zgodnie z rozkazem: „ani kroku wstecz”. Ta determinacja trwała jednak krótko, to znaczy do pierwszej wizyty ukraińskiego drona-kamikaze.
Nie wiadomo, ilu Rosjan „zostało w środku na dłużej” po tym jak dron wleciał w sam środek ich malowniczego puebla, ale ci którzy przeżyli zdecydowanie uznali, że nie mają ochoty na więcej. 6-ciu Rosjan wyszło z podniesionymi rękami i grzecznie położyło się na ziemi.
Mogą mówić o dużym szczęściu – przeżyli i dla nich wojna już się skończyła. Przynajmniej na jakiś czas, gdyż pojawiły się informacje, że rosyjskie dowództwo ponownie wysyła na front swoich żołnierzy, których odzyskuje w ramach wymiany jeńców. W tej sytuacji część z nich pewnie poważnie się zastanowi, czy w ogóle chce wracać z niewoli do Matuszki-Rossiji.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!