Nasz szkic o postaci i twórczości Sergiusza Piaseckiego zaczniemy od stwierdzenia, że nad Niemnem i Świsłoczą jest on nadal prawie nieznany. A przecież to o czym pisał oraz jego skomplikowane życie to zjawisko niezwykłe.
Jeden z recenzentów niemieckich omawiający w 1957 r. najbardziej znaną powieść Piaseckiego „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy” sformułował najtrafniejszą, moim zdaniem, diagnozę osobowości pisarza i jego twórczości:
„Polska ballada o Wolnym Życiu… albowiem obok rozkoszy literackiej, którą nam sprawia książka Piaseckiego, daje ona powód do zastanowienia się nad ową absolutną wolą wolności. Wola ta nie tylko jest tematem powieści, nie tylko gwiazdą przewodnią w życiu Piaseckiego, ale bardziej jeszcze czerwoną nicią w historii całego narodu – historii naszego polskiego sąsiada”.
To prawda – Piasecki swoje najbardziej znane i popularne utwory napisał właśnie z tęsknoty za Wolnością i w warunkach, gdy brak tej Wolności odczuł bezpośrednio. Najpierw osobiście, jako więzień kryminalny w najcięższym polskim przedwojennym więzieniu na Świętym Krzyżu w Kieleckiem, później jako jeden z wielu – polityczny emigrant w Londynie, gdzie – jak to określił w tekście autobiograficznym z 1947 r. „(…) czekam kiedy diabeł, obojętnie jakiego koloru – wydusi nareszcie bolszewików, aby móc wrócić do Polski, którą kocham nade wszystko”. Tęsknił za Wolnością również wtedy, gdy po raz kolejny protestując przeciwko ponownemu zniewoleniu narodu po roku 1945 zaznaczał: „Ja tak wiele i śmiało broniłem się przed różnymi trybunałami, że nie zawaham się, dopóki żyję, wystąpić w obronie Polski i Polaków”. Oświadczał to człowiek, który 16 lat spędził w więzieniach zarówno sowieckich, jak i polskich. Swoją najsłynniejszą powieść, która – jak sam zaznaczył – „powstała z bólu i tęsknoty za pięknem Prawdy, Natury i Człowieka”, napisał właśnie w więzieniu na Świętym Krzyżu.
Piasecki pokazywał często brutalną prawdę o ludziach i życiu, gdyż podobnie jak inny pisarz-emigrant Józef Mackiewicz podkreślał, że „Prawda jest podstawowym składnikiem dobra, bo otwiera ludziom oczy na zło, pozwala je znajdować i zwalczać”. Poglądy pisarza, te spoza literatury, możemy natomiast poznać z opracowania jego twórczości politycznej i społecznej, jaką w książce „Autodenuncjacja” z 2002 r. zebrał i opracował wrocławski badacz dr Krzysztof Polechoński.
Sergiusz Piasecki urodził się w podbaranowickich Lachowiczach jako syn „zruszczonego i zubożałego szlachcica” i jego białoruskiej pokojówki Klaudii Kukałowicz pochodzącej z okolic Nowogródka. Niewielki mająteczek rodowy na Nowogródczyźnie ojciec i wujowie Sergiusza podarowali jako wiano swej jedynej siostrze, po czym poświęcili się głównie służbie państwowej jako urzędnicy rosyjscy. Sergiusz nie władał poprawnie językiem polskim do połowy lat 30., a do II wojny światowej, zgodnie z dawnym prawem rosyjskim, był prawosławny po matce. Na katolicyzm przeszedł świadomie w okupowanym Wilnie – w ten sposób „postanowił dokonać ostatecznego zerwania” z ostatnim formalnym znamieniem Wschodu. Wychowany w kulturze rosyjskiej, literacką polszczyznę poznał dopiero jako samouk w więzieniu. Jako człowiek dojrzały, w ankietach wielokrotnie zaznaczał: „Jestem Polakiem pochodzenia szlacheckiego” lub po prostu: „Jestem Polakiem”. Za młodu i w rosyjskiej szkole myślał o sobie jako o Rosjaninie, dopóki rosyjscy koledzy nie zaczęli poniżać go jako Polaka właśnie.
W swoje dorosłe życie wkroczył w sposób dla siebie specyficzny – najpierw jako buntownik i uciekinier z rosyjskiego gimnazjum, by po kolejnej ucieczce z aresztu trafić jako „biezprizorny” w towarzystwo mińskiego półświatka – złodziei. Tam, jak napisze później, „poznał głębinową wiedzę życia”. Tamten czas i tamten Mińsk oraz Mińszczyznę utrwalił wiele lat później, na emigracji, w swojej tzw. mińskiej trylogii złodziejskiej, na którą złożyły się powieści „Jabłuszko”, „Spojrzę ja w okno” i „Nikt nie da nam zbawienia”. Do dziś nie są one znane białoruskim czytelnikom w Mińsku, a szkoda, bo obok barwnej, kryminalnej fabuły, oddają nigdzie indziej nie opisany klimat i obraz Mińska lat przed i porewolucyjnych. To dawny, prawdziwy Mińsk, jakiego już nie ma.
Okres ów ukształtował kilkunastoletniego Piaseckiego w sposób tyle niezwykły, co charakterystyczny dla jego późniejszych wyborów życiowych. Uprzedzając niejako dalszą narrację podkreślmy, że pomimo zdawałoby się obiektywnych warunków, Piasecki – postać niezwykła i barwna, jakby rodem z sienkiewiczowskiej Trylogii, a więc: hultaj, biezprizorny, miński złodziej – miał wszelkie cechy, które w okolicznościach rewolucji bolszewiskiej mogły stymulować ideologiczny „kierunek w lewo”. Ale ani miński złodziej, ani niemal wykolejony, zdemobilizowany i bez środków do życia żołnierz, a następnie przemytnik, później polski zakordonowy agent wywiadu, notorycznie pozostawiany przez przełożonych bez grosza, wreszcie kryminalny więzień w II RP – nigdy nie miał dylematów polityczno-cywilizacyjnych. Przejrzał na wylot perfidię bolszewickiego socjalizmu i walczył z nim przez całe dorosłe życie. Opowiada o tym w zasadzie we wszystkich swoich utworach literackich i daje tego świadectwo w wystąpieniach publicznych.
W roku 1919 r. Piasecki wstąpił do antybolszewickich białoruskich oddziałów partyzanckich na Mińszczyźnie, wspierających Wojsko Polskie zdobywające Mińsk. Walczył na froncie w 1920 r., ukończył polską szkołę podchorążych (oficerską). Po zawarciu pokoju ryskiego wstąpił do polskiego wywiadu wojskowego i w tej roli, zakonspirowany pomiędzy przemytnikami z nadgranicznego wówczas Rakowa, docierał do Mińska, Kojdanowa, Bobrujska i innych ośrodków sowieckiej Białorusi. Wielokrotnie ranny i aresztowany, zawsze potrafił wybrnąć z sytuacji, wydawałoby się, bez wyjścia.
Tamten czas i tamte wydarzenia opisał w powieściach „Piąty etap” oraz „Bogom nocy równi”. To literatura niezwykła. Literacko piękna, przygodowo ciekawa i jednocześnie dokumentalna, bo plastycznie i wiernie ukazująca obie strony przedwojennego polsko-sowieckiego pogranicza. Na ów wywiadowczy zaciąg wpłynęła zapewne także tęsknota za utraconym krajem lat dziecinnych i młodości. Podobnie jak wielu innych minczan, Piasecki, odcięty od Mińska kordonem nigdy nie istniejącej tu wcześniej granicy, powracał doń wielokrotnie. Zawsze nielegalnie. Tam zresztą mieszkał i zmarł w 1928 r. jego ojciec, były naczelnik poczty głównej w Mińsku.
Zwolniony po 1926 roku ze służby wywiadowczej, Piasecki pozostał bez środków do życia. Ten czas opisał w arcysmutnej powieści „Żywot człowieka rozbrojonego” ukazującej drugą stronę życia w ówczesnym Wilnie, tragiczną dla wielu biedaków i ludzi wykolejonych. Rozbrojony Sergiusz, jak wielu jego kolegów – byłych żołnierzy zmuszonych opuścić ojczyste strony – nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca w społeczeństwie. Wykoleił się. Ponownie trafił na drogę przestępstwa. Za napad rabunkowy na podróżnych kolejki konnej pod Wasiliszkami, rabując „złoty zegarek, 1054 zł i cały szereg drobnych rzeczy” – jak sam to potem to opisał – został ujęty i osądzony, skazany na śmierć. To, co wtedy w Polsce centralnej kwalifikowało się do wyroku najwyżej pięcioletniego, tutaj na Kresach, gdzie trwała inspirowana przez agentów bolszewickich anarchia i bandytyzm, podlegało w tamtym czasie sądom doraźnym. Za wcześniejsze zasługi na wojnie i dla wywiadu karę śmierci zamieniono mu na piętnaście lat ciężkiego więzienia.
Aby uzmysłowić dzisiejszemu czytelnikowi co działo się na Kresach w połowie lat 30. XX wieku przywołajmy dwie opinie o tamtych czasach. Pierwsza pochodzi od jednego z sowieckich dywersantów Kiryła Arłouskiego (tzn. Cyryla Orłowskiego, dezertera z Wojska Polskiego):
„(…) od 1920 do 1925 roku pracował (on) na tyłach Białopolaków na terytorium Zachodniej Białorusi jako dowódca oddziałów czerwonopartyzanckich i dywersyjnych, które w ciągu pięciu lat przeprowadziły wiele bojowych operacji, a mianowicie: zatrzymanie trzech pasażerskich pociągów, wysadzenie mostu kolejowego, zajęcie trzech miasteczek, zajęcie wielu majątków obszarniczych, dwóch stacji kolejowych – a w ciągu ostatniego tylko 1924 roku zabito ponad 100 ludzi, żandarmów i obszarników”.
Przykład drugi to opinia ówczesnego przywódcy chłopów polskich Wincentego Witosa cytowana przez marszałka Sejmu Macieja Rataja w jego „Pamiętnikach” pod datą 24-27.11.1924 r.:
„Witos wrócił z Wołynia i przyszedł poinformować o spostrzeżeniach. Opowiadał rzeczy horrendalne. Rozkład administracji, policji sprzedajnej i tchórzliwej. Bandyci panują nad sytuacją i obywatele składają im formalny okup: chłopi ukraińscy posiadają broń – przy pożarze jednej z chałup pociski eksplodowały jak w arsenale jakim… Pojechałem tam – powiedział Witos – żeby zrobić robotę partyjną, po tym, co zobaczyłem, muszę o niej zapomnieć – trzeba ratować kresy”.
W tych okolicznościach łatwo zrozumieć surowość wyroku, jaki wydano na Piaseckiego i jego kolegę. W więzieniach (Wronki, Lida, Święty Krzyż) Piasecki spędził 11 lat. Pozbawionego nadziei, ciężko chorego na gruźlicę uratował 2 sierpnia 1937 r. jego własny talent. W więzieniu, w warunkach strasznych i skrajnie temu nieprzychylnych, zaczął opisywać swoje życie i tworzyć literaturę piękną. Z dwóch powieści, które wtedy napisał – „Piąty etap” i „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy” – tę drugą udało się wysłać na konkurs ogłoszony przez wydawnictwo „Rój” kierowane przez innego minczanina, Melchiora Wańkowicza. I stał się cud. Powieść zyskała niebywały rozgłos. Gazety przynosiły tytuły: „Talent, który wybuchnął w celi więziennej”, „Gejzer talentu wytrysnął z celi więziennej”…
Skutkiem starań pisarzy i intelektualistów oszołomionych skalą tego talentu, który zaistniał w tak niezwykłych warunkach i zafascynowanych dramatycznym życiorysem autora, Prezydent Rzeczypospolitej ułaskawił skazańca, o którym mecenas Adam Pragier w uzasadnieniu-prośbie do Ignacego Mościckiego pisał:
„(…) Łaska ta spotka dziś już nie dawnego przestępcę, który skazany niegdyś na śmierć, istotnie w więzieniu przestępny żywot zakończył. Łaska ta spotka moralnie odrodzonego człowieka, który dawne swoje życie okupi zbogaceniem dobytku literatury ojczystej wkładem swego świetnego talentu, zbudzonego w męce pokuty więziennej”.
To jedyny znany przypadek, gdy przestępca odzyskał wolność dzięki talentowi literackiemu. To również niezwykle rzadki przypadek powrotu kryminalisty do Prawdy – pojęcia tak cenionego przez Piaseckiego. W tym samym roku powstała kolejna jego powieść – „Bogom nocy równi”. Ona również odniosła oszałamiający sukces. Piasecki został najpopularniejszym pisarzem roku, a już rok później wybuchła wojna. Odtąd pisarz nie tylko „okupywał winy” i „zbogacał” literaturę oraz kulturę polską. Znów o Polskę walczył – jako żołnierz i konspirator, „człowiek przemieniony w wilka”.
Po powrocie z walk na froncie w Kampanii Wrześniowej 1939 r., na którą wyruszył jako ochotnik, Piasecki zaangażował się w konspirację w Wilnie, okupowanym kolejno przez sowietów, Litwinów, ponownie sowietów, a następnie Niemców i znów sowietów. Dokonywał wówczas rzeczy niezwykłych, ratując ludzi i dokumenty. Dowodził specjalnym oddziałem, tzw. Egzekutywą tropiącą kolaborantów i wykonującą wyroki Sądu Polski Podziemnej na zdrajcach Narodu Polskiego. Ta epopeja, jego kolejne niezwykłe losy, również znalazły później odzwierciedlenie literackie.
W emigracyjnej Anglii, będąc już poczytnym i tłumaczonym na wiele języków pisarzem, żył jak żebrak, często głodując i mieszkając w nieogrzewanym pokoiku. Stworzył w tych warunkach kolejne perły literackie, m.in. powieść-romans „Adam i Ewa” o tragizmie ludzi, których miłość brutalnie przerwała wojna. Czytelników mieszkających dzisiaj w Grodnie i Wilnie zainteresują w tej powieści opisy Wilna, Troków i jeziora Narocz. Wreszcie jest w niej jedyny znany w naszej literaturze opis obrony Grodna przed sowietami w 1939 r.
Dwa kolejne utwory z cyklu, który zatytułował Wieża Babel, to obszerne powieści: „Człowiek przemieniony w wilka” i „Dla honoru organizacji”. Poza pięknem opisu, ciekawą narracją i sensacyjnymi wątkami, obie powieści to obraz życia Nowogródczyzny i Wileńszczyzny pod wszystkimi wymienionymi wyżej okupacjami. To także niezwykły, przejmujący i niemal faktograficzny obraz okupowanego, cierpiącego i walczącego Wilna. Także działań wspomnianej Egzekutywy – karzącego ramienia wileńskiej Armii Krajowej.
Szczególnym odzwierciedleniem doświadczeń, którym poddane były północno-wschodnie Kresy II Rzeczypospolitej podczas ostatniej wojny, jest inny utwór Piaseckiego – tragihumoreska „Zapiski oficera Armii Czerwonej” – opis mentalności sowieka, czyli „sowietskogo cziełowieka”, przybysza z ZSSR, lejtnanta Zubowa, satyra i jednocześnie tragedia. Główny bohater jest wcieleniem akulturalnej mentalności ruskiego bolszewika, który znalazł się wśród kresowych Polaków. Starsi czytelnicy z dzisiejszej Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny z łatwością odnajdą w tej tragisatyrze tamten czas i tamte wydarzenia.
Ponowne zajęcie Wilna, a następnie zniewolenie „nowej” Polski przez Stalina i jego polskich sługusów zmusiło pisarza do emigracji już wiosną 1946 r. Tropiony, żyjący pod przybranymi nazwiskami, zbiegł na Zachód. Najpierw – przez Austrię i Niemcy – do jednostek II Korpusu gen. Andersa. Po rozformowaniu Korpusu przyjechał do Anglii. Tam mieszkał i tworzył do końca swego życia. Z twórczością Piaseckiego mogli zapoznać się w Kraju jedynie nieliczni. Odgrodzeni „żelazną kurtyną” czytelnicy w Polsce praktycznie nie znali literatury emigracyjnej, która miała „zakaz wstępu” do socjalistycznej Polski Ludowej.
Po 1989 roku powoli zaczęło się to zmieniać. Wydawałoby się, że „literatura z kluczem”, ale o wydarzeniach i miejscach zupełnie dzisiejszemu pokoleniu nieznanych, nie zrobi kariery czytelniczej. A taka przecież jest prawie cała twórczość Piaseckiego. Tymczasem stało się inaczej. Po jego twórczość zaczęły sięgać szerokie rzesze czytelników, w tym młodzież! Wydania i wznowienia trwają nieprzerwanie. Świadczy to o ponadczasowym talencie i… właśnie Prawdzie, której pisarz był zawsze wierny.
Skoro we współczesnej Polsce przełomu XX i XXI wieku książki Piaseckiego zdobyły tak wielką popularność, to należy sądzić, że jeszcze większy rezonans jego twórczość miałaby w Krainie Wielkiej Niedźwiedzicy, czyli na terenach, na których rozgrywa się większość akcji jego powieści: na Mińszczyźnie, Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie. Tymczasem tutaj autora i jego twórczość znają… tylko jednostki! Pierwszą jaskółką – próbą zmiany tej sytuacji była parę ładnych lat temu sesja naukowa zorganizowana w Mińsku przez Instytut Polski i Oddział Dolnośląski Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Wcześniej jedna z białoruskich gazet „Hołas Radzimy” publikowała fragmenty „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”. W 2009 r. powieść w przekładzie na język białoruski wydało mińskie wydawnictwo Wiktora Chursika.
Dobrze by było, gdyby również niezależny Związek Polaków na Białorusi, choć działa w trudnych warunkach, zaopatrzył swoje oddziały w komplet lub choćby najpopularniejsze powieści Sergiusza Piaseckiego, w których opisany jest m.in. dawny Mińsk, Raków, Stołpce, Rubieżewicze i chutorki między Mińskiem a Puszczą Nalibocką. Byłby to specyficzny powrót Piaseckiego do ziemi, którą tak bardzo ukochał, o którą walczył i za którą potem całe życie tęsknił. Ziemi, o której napisał w jednej z ankiet, podając miejsce urodzenia: „m. Lachowicze pow. Baranowicze – na ziemiach zrabowanych Polsce przez imperialistów kremlowskich”.
Pisarz zmarł w wieku 65 lat w dniu 12 września 1964 r. Pokonał go nowotwór w Polskim Szpitalu w Penley w Anglii. Został pochowany 18 września na cmentarzu St. Helen’s w Hastings. Jak wspomina jego przyjaciel, archiwista i strażnik jego pamięci – prof. Ryszard Demel, na pogrzeb przyszło zaledwie paru znajomych. Krzysztof Polechoński dodaje, że na nagrobku Piaseckiego, projektu Demla, widnieje gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy utrwalony w tytule najbardziej znanej jego powieści. Tej, do której we wstępie do kolejnego wznowienia książki, już na emigracji w Anglii, Piasecki napisał:
„(…) Lubiłem śliczne poranki wiosenne, kiedy słońce bawiło się jak dziecko, rzucając po niebie barwy i błyski. Lubiłem późne letnie zachody, gdy ziemia tchnęła spiekotą, a wiatr miękko pieścił i chłodził pachnące pola. Lubiłem i barwną, czarowną jesień, gdy złoto i purpura leciały z drzew, i tkały na ścieżkach wzorzyste kobierce, a mgły siwe na gałęziach jodeł się huśtały. Lubiłem i mroźne zimowe noce, gdy cisza kleiła powietrze, a zadumany księżyc diamentami zdobił śnieżną biel. (…) A nad tym wszystkim: nad nami, ziemią i chmurami, po północnej stronie nieba pędził dziwny Wielki Wóz… królowała wspaniała, jedyna, zaczarowana Wielka Niedźwiedzica”.
Miał rację recenzent – to apoteoza Wolności. Tego, co Polak kocha najbardziej! Wierzę, że kolejne pokolenia czytelników również poczują tę wielką magię Piękna i Natury, która jest początkiem Prawdy.
Mińsk Sergiusza Piaseckiego
Opis Mińska i Mińszczyzny, jaki przedstawił Piasecki w swojej twórczości literackiej, nie ma dotąd sobie równych. Mińsk i okolice sprzed I wojny światowej, Mińsk wojenny, Mińsk okresu rewolucji i Mińsk w pierwszych latach sowieckich został utrwalony niemal dokumentacyjnie. Piasecki opisywał Miasto na tle swoich ówczesnych zajęć; jako miński złodziej, białoruski partyzant z antysowieckich oddziałów „Zielonego Dębu”, ochotnik wspierający polskie oddziały Wojska Polskiego zajmujące Mińsk w roku 1919, rakowski przemytnik oraz jako polski agent wywiadu wojskowego. Obrazy te znajdziemy we wspomnianej już trylogii mińskiej, w „Kochanku Wielkiej Niedźwiedzicy”, „Piątym etapie” i w „Bogom nocy równi”.
Piasecki wiernie oddał wygląd i charakter Mińska Litewskiego (podobnie ukazał też polskie Wilno połowy lat 20-ch). Opisał też w sposób ogólny Bobrujsk, Kojdanów (obecny Dzierżyńsk) oraz okolice poza kordonem, czyli granicą ryską. Wreszcie pokazał niezwykłe nadgraniczne miasteczka, które po stronie polskiej wytyczały niejako linię graniczną na prawym skraju Puszczy Nalibockiej: Raków, Rubieżewicze, Iwieniec. Opisy miast, wiosek i przyrody są tu prawdziwe. Autor ukazuje nam wygląd i życie codzienne Stołpców, Mołodeczna, Homla, Żłobina, Bobrujska, Zasławia oraz wiosek Wołkowszczyzna, Buzuny, Duszkowo, Krasnoje, Stare Sioło, Zakabłuki, Jarków, Kuczkuny. Pisze o ludziach, ich zajęciach, charakterach, zachowaniach.
Również w Mińsku akcja powieści Piaseckiego rozgrywa się w autentycznych miejscach. Są to przede wszystkim osiedla: Komarówka, Złota Górka, Ślepianka, Trojecka Górka, Niżni Rynek, Koński Targ, Dolna Lachówka, ulice i place: Kołomieńska, Gubernatorska, Zacharzewska, Sierpuchowska, Pietropawłowska, Podgórna, Łohojski i Borysowski Trakty, Ślepiańska, Plac Katedralny, Dołgobrodzka, Gruszewska, Szeroka, Jurijewska, Sadowa, zaułki: Bondarewski i Kamienny. Na kartach powieści odnajdziemy też ówczesne obiekty: bibliotekę przy ul. Kreszczeńskiej, Cmentarz Złotogórski, Archirejski Las i słynny, szczegółowo opisany Hotel „Europa”, obecnie z dużą starannością restaurowany (a właściwie budowany na nowo) na południowej pierzei Wysokiego Rynku.
Wszystkie te miejsca z książek Piaseckiego są prawdziwe, choć na dzisiejszej Białorusi noszą w większości inne nazwy. Komarówkę autor ukazuje m.in. we wszystkich trzech tomach „trylogii złodziejskiej”. Tutaj rozgrywa się najwięcej dramatów osobistych oraz zawodowych przypadłości bohaterów tych książek. Bardzo dokładnie umiejscawia Piasecki Komarówkę w powieści „Spojrzę ja w okno: „(…) Na Komarówkę jak dwie rzeki wpływają dwa trakty: Borysowski i Łohojski. Łączą się u wylotu ulicy Zacharzewskiej, przecinającej całe miasto na dwie części”. Niecałe pół kilometra od tego miejsca znajdowała się Złota Górka. Na Niżnym Rynku, Końskim Targu, Gubernatorskiej i wspomnianych Traktach „pracują” złodzieje, ścigająca ich policja, a później milicja, mieszkają znajomi autora, maszerują wojska rosyjskie, niemieckie i bolszewickie, funkcjonują sklepy, knajpy i meliny. W Hotelu „Europa” urzęduje sowiecki dygnitarz Kriwoszein oraz nepmani i… polscy wywiadowcy.
Wszystkie miejsca, o których pisze Piasecki, ukazuje nam piękny album autorstwa prof. W.I.Kaliado z reprodukowanymi pocztówkami okresu drugiej dekady XX wieku. Przegląd spisu ulic dzisiejszego Mińska prowadzi do smutnej konstatacji: niemal zniknęło już historyczne nazewnictwo z czasu, gdy Mińsk był miastem Sergiusza Piaseckiego, za wyjątkiem kompleksu Trojeckiego Przedmieścia i nazwy Złota Górka z zachowanym tam budynkiem kościelnym. Cmentarz Złotogórski pokryły powojenne blokowiska. Nazewnictwo zmieniono by ideologicznie zamazać przeszłość. Do dawnych czasów nawiązują jeszcze tylko nazwy ulic Dołgobrodskaja, Magazinnaja oraz Traktów – Dołhinowski, Staroborysowski i Łohojski.
Współcześni Mińszczanie wiele by skorzystali z opisów ich miasta, które po II wojnie, na wygnaniu, w dalekiej Anglii, z pietyzmem i nostalgią odtwarzał Sergiusz Piasecki. Takiego Mińska bowiem nie poznają ani z literatury sowieckiej, ani współczesnej białoruskiej, gdyż niemal żaden obecny mieszkaniec Miasta nie pochodzi z rodziny o mińskich tradycjach. To w zdecydowanej większości potomkowie przyjezdnych z czasu sowieckiego, nie znający tradycji i nie mający pamięci o dawnym wyglądzie i charakterze miasta, w którym mieszkają. Piasecki mógłby im w tym pomóc. Ale – jak dotychczas – nie ma białoruskich przekładów „Jabłuszka”, „Spojrzę ja w okno” i „Nikt nie da nam zbawienia”. Dlaczego?
Zdzisław Julian Winnicki
Korzystając z okazji przypominamy naszym Czytelnikom, że powołany został Komitet Budowy Pomnika Sergiusza Piaseckiego w Rakowie, na historycznej Mińszczyźnie. Komitet zwraca się o wsparcie i wnoszenie datków na rzecz tej inicjatywy. Konta bankowego udzieliła Komitetowi Fundacja „Za Wolność Waszą i Naszą”. Datki z dopiskiem „Pomnik w Rakowie” można przekazywać na konto:
BZ WBK S.A. 2010 9028 5100 0000 0113 7218 72
Komitet liczy na życzliwość wszystkich, którym droga jest pamięć o Sergiuszu Piaseckim i Jego Kraju lat dziecinnych i młodzieńczych!
Tu znajdą Państwo szczegóły tej inicjatwy.
5 komentarzy
Плотнік
10 lutego 2014 o 15:45Пра Сяргея Пясецкага з Ляхавіч я пісаў артыкул у мясцовае прэсе. Так вышла што мне Пане Збаўца даў рацыю вярнуць з забыцця пісьменніка Пясецкага ляхаўчанам. Што хочацца дадаць у Ляхавічах яшчэ стаіць домак дзе нарадзіўся і правёў першыя гада малы Сяргеуш. Домак доўга быў установаю Райспажыўсаюзу але цяпер яго прадалі і у ім робяць краму. Мне пашчасьціла я паспеў зняць на фота подпал дзе жыла сям’я маці Калубовічавай. Калі зрэдку выбіраюцца турысты на наш бок хто да Рэйтэна хто на Замчышча Хадкевіча зірнуць так вяду і да дому Пясецкага. На мясцовым касцеле замацавана шыльда у гонар і памяць па Пясецкаму. Вось так.
Tom
2 stycznia 2015 o 11:58Kilka powieści Sergiusza Piaseckiego jest na you tube w formie adiobooków. polecam to jest fenomen!!!
Mohort
6 lutego 2015 o 19:10Podaj link
Tom
23 marca 2015 o 10:27Po prostu wpisz tytuł audio booka na www. you tube i gotowe np. Zapiski oficera Armii Czerwonej, czyta fenomenalny Henryk Bista!!!
Jan
18 lipca 2016 o 15:58Piasecki … no cóż, od chwili kiedy po raz pierwszy przeczytałem „Kochanka …” no to teraz co kilka miesięcy to samo: muszę coś Jego przeczytać. To jest uczta …