Szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz znów popełnił „pracę historyczną”. Tym razem w wersji pop. Jeździć ma z nią po całym kraju, gloryfikując zbrodniarzy z OUN-UPA i promując kłamstwa o Wołyniu. Fałszowanie historii, gloryfikowanie zbrodniczych formacji i odradzanie się skrajnego nacjonalizmu grozi Ukrainie izolacją na arenie międzynarodowej i utratą sojuszników – ostrzegają zachodnie media.
Nowa książka Wiatrowycza Za kulisami Wołynia 43. Nieznana wojna polsko-ukraińska została zaprezentowana w Charkowie 11 października. Towarzyszyła temu wydarzeniu reklama serii spotkań autorskich, wywiady telewizyjne i relacje z obrad tzw. „okrągłego stołu”, chociaż trudno doszukać się informacji kto za tym stołem, oprócz Wiatrowycza i jego fanów, zasiadał. Za kulisami Wołynia to już druga publikacja Wiatrowycza o Wołyniu. Tym razem została określona jako praca popularno-naukowa. Prezentuje historyczne kłamstwa w wersji dostępnej dla szerokiego kręgu ukraińskich odbiorców. Pierwsza, która była anonsowana jako naukowa (Druga wojna polsko-ukraińska 1942-47), pojawiła się w 2011 roku. Wiatrowycz zaprzeczał w niej, że eksterminacja Polaków na Wołyniu miała masowy charakter i że za jej zorganizowanie odpowiedzialność ponosi dowództwo wołyńskiej UPA. Po fali płynącej zewsząd krytyki uznał w końcu, że wymordowano tysiące Polaków, ale odpowiedzialnością za zbrodnię obarczył tzw. ”siekierników” – uzbrojone w widły i siekiery masy chłopstwa ukraińskiego.
Wiatrowycza ostro krytykują nie tylko zagraniczni, ale również ukraińscy historycy. Po tym, jak w lutym br. ukraiński IPN w ostatniej chwili zablokował upamiętnienie dwóch polskich cichociemnych, przerzuconych na okupowany przez hitlerowskie Niemcy Wołyń, lwowski naukowiec Wasyl Rasewicz, który zajmuje się m.in. badaniem ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego, stwierdził, że Wiatrowycz toczy wojnę z Polakami. – Wiatrowycz prowadzi walkę przeciwko Polakom. To jest jasne, wystarczy popatrzeć na to, co robi. (…) Każde jego działania i pomysły są nastawione przeciwko Polsce. Nie uznaje rzezi na Wołyniu, czystek etnicznych. Chce, aby polityka historyczna Ukrainy opierała się na kulcie UPA i Stepana Bandery. A to jest historyczne kłamstwo – mówił wówczas Rasewicz.
Wiatrowycz twierdzi, że OUN i UPA nie brały udział w czystkach etnicznych na Polakach i Żydach po niemieckiej inwazji na ZSRR w 1941 r. i że takie oskarżenia są „integralną częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez ZSRR przeciwko ukraińskiemu ruchowi wyzwoleńczemu od czasów II wojny światowej”. Przekonuje, że „bez UPA, Bandery i Szuchewycza nie byłoby współczesnego ukraińskiego państwa i współczesnego ukraińskiego narodu”. Broni też, czemu dał wyraz niejednokrotnie w wypowiedziach w mediach, ukraińskiej SS-Freiwilligen-Division Galizien.
Argumenty, że krytyka Ukrainy, jest dziełem putinowskiej propagandy, przestają jednak działać. Amerykański magazyn „Foreign Policy” ocenia, że ukraińskie elity polityczne zachowują się tak, jakby nie zdawały sobie sprawy, że coraz bardziej zrażają do siebie Zachód. W kolejnym już artykule na ten temat, jaki opublikowano w magazynie w ciągu ostatnich miesięcy, Andreas Umland podkreśla, że sytuacja Ukrainy na arenie międzynarodowej będzie się stawała coraz bardziej niekorzystna. W miarę jak zachodni historycy badają zbrodnie popełnione przez ukraińskich nacjonalistów, a wyniki ich badań są upubliczniane, maleje tolerancja dla wybielania wojennej przeszłości Ukrainy. Tymczasem państwo ukraińskie „wybiela” ją w sposób systemowy – ukraiński IPN na mocy dekretu prezydenta Poroszenki przejął wszelkie dokumenty, którymi dysponowały archiwa sowieckich służb specjalnych działających na terenie obecnej Ukrainy i stał się monopolistą w zakresie przedstawiania historii Ukrainy.
Jak pisze „Foreign Policy”, wprowadzono bezwzględną cenzurę. Obowiązuje wersja, że ukraińscy nacjonaliści bohatersko walczyli o niepodległość z władzą radziecką i przemilcza się okrutne etniczne czystki wobec ludności polskiej i masowy udział UPA w Holocauście. Ukraińscy historycy, którzy odważają się zakwestionować obowiązującą narrację są pozbawiani dostępu do dokumentów i wręcz prześladowani. „Foreign Policy”, cytując amerykańskich historyków , twierdzi, że ukraiński IPN posuwa się nawet do fałszowania dokumentów, usuwając z nich całe fragmenty, które są niewygodne i dotyczą zbrodni na mniejszościach etnicznych.
I tak np. prof. Jeffrey Burds z Northeastern University w Bostonie stwierdził, że uczeni z zespołu Wiatrowycza publikują sfałszowane zbiory dokumentów. – Wiem o tym, bo widziałem oryginały, zrobiłem kopie i porównałem ich transkrypcję z oryginałami – mówi Burds. Jego zdaniem usunięto wszystko, „co krytykowało ukraiński nacjonalizm, wyrazy antypatii i konfliktu wewnątrz kierownictwa OUN-UPA, sekcje, w których (…) podawano dowody przeciwko innym nacjonalistom, czy zapisy okrucieństw”. Na polecenie Wiatrowycza miały być z tych dokumentów usuwane pojedyncze słowa, całe zdania, a nawet całe akapity.
Ukraińsko-kanadyjski badacz Marco Carynnyk twierdzi, że ma dowody na to, iż Wiatrowycz fałszował źródła historyczne w swoich publikacjach, a później szukał pretekstów, by nie udostępniać źródeł, które mogłyby to wykazać. Z kolei Jared McBride z Kennan Institute podaje, że Wiatrowycz, będąc jeszcze szefem Archiwum SBU wraz ze swoim zespołem „upewnili się, że wyłączyli z archiwum wszelkie dokumenty, jakie mogłyby rzucić negatywne światło na OUN-UPA, w tym na ich zaangażowanie w Holokaust i inne zbrodnie wojenne”.
Amerykański magazyn „Foreign Policy” punktuje ukraińska politykę historyczną i jej wpływ na życie polityczne Ukrainy znacznie ostrzej niż robi to znakomita większość mediów polskich. Przestrzega też, że Ukraina wybielając swą krwawą przeszłość, przegrywa walkę o swą teraźniejszość, zrażając do siebie państwa NATO, które nie mogą akceptować gloryfikowania nacjonalizmu i historycznej narracji rozgrzeszającej krwawe zbrodnie i kolaborację z nazistowskimi Niemcami.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
31 komentarzy
polskadogorynogami
31 października 2016 o 12:22Głupio Wam teraz? Droga Redakcjo!
Trzeba było czekać na Zachód. Tak właśnie postępują niewolnicy!!! Muszą mieć przewodnika.
HHG
31 października 2016 o 12:28Wprawdzie ten komentarz jest dla „Drogiej Redakcji” kompletnie niezrozumiały, ale go zamieszczamy i pozdrawiamy))). HHG/Kresy24
Ania
31 października 2016 o 12:40Komentator chyba mial na mysli Gazete Wyborcza.
Paweł Bohdanowicz
31 października 2016 o 14:22Szanowna Pani Redaktor!
Wojska prawie nie mamy. Majątku też już nie. Rozum (jaki by nie był), to jest ostatnia karta, jaka nam jeszcze w ręku została. Im większa wiedza, tym większa odporność na manipulację. Im większa odporność obywateli na manipulację, tym silniejsze państwo.
Stawiam złotówki przeciwko pestkom słonecznika, że nie przeczytała Pani ani jednej książki Wiatrowycza. Polskich autorów też raczej nie. Żyjemy w świecie, w którym na wszystko brakuje czasu. Ja to rozumiem. Ale, jak powiedział Koniuszy Budziwój: „żeby konia czegoś nauczyć, trzeba być mądrzejszym od niego” 😀
Proszę mi wybaczyć tę drobną złośliwość. W porównaniu z innymi komentatorami i tak jestem tylko bezzębnym barankiem. Wydaje mi się, że, wbrew pozorom, stoimy po tej samej stronie barykady, co nie znaczy, że muszę przyznawać Pani rację w sprawach polsko-ukraińskich.
Proszę pamiętać (jednocześnie wybaczając mi ten mentorski ton), że w tych sprawach manipulacji dokonują WYBITNI FACHOWCY. Zresztą nie tylko w tych sprawach…
Co złego, to nie ja 🙂
HHG
31 października 2016 o 16:04Czytelnik odkrył głęboko skrywaną redakcyjną tajemnicę. Ja w ogóle mało co – w przeciwieństwie do Czytelnika – w całym życiu przeczytałam (tak już u nas w redakcji mamy). Jak ten Czukcza w sowieckim dowcipie o kandydacie do związku literatów, którego sprawdzają na okoliczność znajomości materii literackiej: Puszkina czytał? – Niet. Turgieniewa czytał? – Nie czytał. Dostojewskiego? – Też nie czytał. I choczesz w sojuz pisatieliej? – Da! Czukcza nie czitatiel, Czukcza pisatiel!)))
Z redakcyjnym pozdrowieniem HHG/Kresy24
DDt
31 października 2016 o 16:02Pavlo Bohdanovych’u!!!
Ja owszem, czytałem: Poliszczuka, Siemaszków i Motykę. Do Viatrovych’a starałem się podejść bez uprzedzeń … i powiem szczerze po wyrywkowej analizie porównawczej faktów (zaś o masie mitów już nie wspominam) doszedłem do wniosku, iż autor tak dalece się zapędził w manipulacje, że niemal każdy historyk – prócz Snyder’a – nie zostawi suchej nitki nad jego warsztatem naukowym.
Tyle w temacie „twórczości” z pogranicza historycznego s-f.
Paweł Bohdanowicz
31 października 2016 o 16:28@DDt
Poliszczuk, jak rozumiem, przeszedł weryfikację pozytywnie? 😀 😀 😀 😀
Tak elokwentna osoba umie zapewne nie tylko przekręcać cudze nazwisko, ale także pluć kaszką przy stole. Rozkoszna dzidzia 🙂
@HHG
Anegdotka o Czukczy (poznana zapewne dzięki pośrednictwu Rezuna-Suworowa, którego bardzo cenię), to nie jest odpowiedź. Nawiasem mówiąc, posłużyłem się nią na Kresach24 całe wieki temu, też w dyskusji na temat Wiatrowycza. Ja nie wątpię, że przeczytała Pani w życiu wiele książek, ale pytam o Wiatrowycza.
Proszę się nie obrażać. Przecież dyskusje na tematy polsko-ukraińskie z natury są bardzo ostre. Kto idzie po cudzą głowę, niesie również własną. Kto ostro pisze, ten jest ostro komentowany.
polskadogorynogami
31 października 2016 o 17:10To przecież Wasz pupilek!
Marcin
1 listopada 2016 o 10:57„Stawiam złotówki przeciwko pestkom słonecznika, że nie przeczytała Pani ani jednej książki Wiatrowycza.”
Reszta komentujących może zaś postawić złotówki, że poza Wjatrowyczem i ewentualnie kilkoma rozdziałami z Grzegorza Motyki nie czytał Pan choćby polskich autorów – bo czytania po angielsku od Pana nie wymagam, skoro nawet i Wjatrowycz angielskiego się nie nauczył. Żeby było zabawniej, ze wszystkich historyków ukraińskich, którzy zajmują się Wołyniem zachwyca się Pan największą miernotą, która nie opanowała nawet podstaw warsztatu historycznego. Sądzę, że obrazuje to poziom Pańskiego rozwoju intelektualnego.
Wjatrowycza mógłbym nazwać ukraińskim Edwardem Prusem, ale nawet w pracach Prusa, którym daleko do rzetelności badawczej można jej znaleźć więcej, niż w pracach Wjatrowycza.
Samą postacią ukraińskiego IPN bym się nie oburzał – czego spodziewać się po człowieku wykształconym na sowieckich uniwersytetach, w których uczono czytać tylko cyrylicą i to uczono warsztatu marksistowskiego. Polecam porównać którąś z prac Wjatrowycza pod względem stylu z jakąś rzekomo naukową sowiecką propagandówką z lat pięćdziesiątych – sześćdziesiątych: ten sam styl, ten sam język, te same „metody” badawcze, pomijanie źródeł itp.
Kajetan
31 października 2016 o 12:46Każdy, kto interesuje się sytuacją na Ukrainie, kto orientuje się jakie procesy tam aktualnie zachodzą, musi oceniać to krytycznie. Są sprawy gdzie trzeba głośno powiedzieć: dość! Trzeba zacząć być twardym, bo niestety miękkie postępowanie dzisiejsze „elity” ukraińskie nie traktują jako przejaw dobrej woli, tylko jako słabość drugiej strony, słabość którą starają i będą starać się wykorzystać.
observer48.
1 listopada 2016 o 03:08Nie jestem entuzjastą Romana Dmowskiego, ale w kontekście „badań historycznych” Wiatrowycza słowa idola polskich nacjonalistów brzmią wręcz proroczo:
„Nie ma siły ludzkiej, zdolnej przeszkodzić temu, ażeby oderwana od Rosji i przekształcona na niezawisłe państwo Ukraina stała się zbiegowiskiem aferzystów całego świata, którym dziś bardzo ciasno jest we własnych krajach, kapitalistów i poszukiwaczy kapitału, organizatorów przemysłu, techników i kupców, spekulantów i intrygantów, rzezimieszków i organizatorów wszelkiego gatunku prostytucji: Niemcom, Francuzom, Belgom, Włochom, Anglikom i Amerykanom pośpieszyliby z pomocą miejscowi lub pobliscy Rosjanie, Polacy, Ormianie, Grecy, wreszcie najliczniejsi i najważniejsi ze wszystkich Żydzi. Zebrałaby się tu cała swoista Liga Narodów…
Te wszystkie żywioły przy udziale sprytniejszych, bardziej biegłych w interesach Ukraińców, wytworzyłyby przewodnią warstwę, elitę kraju. Byłaby to wszakże szczególna elita, bo chyba żaden kraj nie mógłby poszczycić się tak bogatą kolekcją międzynarodowych kanalii.
Ukraina stałaby się wrzodem na ciele Europy; ludzie zaś marzący o wytworzeniu kulturalnego, zdrowego i silnego narodu ukraińskiego, dojrzewającego we własnym państwie, przekonaliby się, że zamiast własnego państwa, mają międzynarodowe przedsiębiorstwo, a zamiast zdrowego rozwoju, szybki postęp rozkładu i zgnilizny.
Ten, kto przypuszcza, że przy położeniu geograficznym Ukrainy i jej obszarze, przy stanie, w jakim znajduje się żywioł ukraiński, przy jego zasobach duchowych i materialnych, wreszcie przy tej roli, jaką posiada kwestia ukraińska w dzisiejszym położeniu gospodarczym i politycznym świata, mogłoby być inaczej – nie ma za grosz wyobraźni.”
Problem jest też w tym, że zdegenerowana RoSSja stoczyła się jeszcze niżej, niż Ukraina i diagnoza Dmowskiego też pasuje do niej, jak ulał.
Podaję link do publikacji, z której zaczerpnąłem powyższy cytat. https://konwentnarodowypolski.wordpress.com/2013/12/02/roman-dmowski-kwestia-ukrainska/
tagore
31 października 2016 o 13:39Ukraińscy politycy uważają ,że z Niemcami za plecami mogą traktować Polskę jak przedmiot swojej polityki. A to zamyka
jakąkolwiek dyskusję.
Marcin
31 października 2016 o 13:47I za takim człowiekiem, jak z równym sobie do stołu, przy którym ma się toczyć debata naukowa siadają historycy z Polski – wstyd Panowie.
Jan, P-ń
31 października 2016 o 16:02Przecież on działa przeciw Ukrainie. Nienawidzi Polski, która, mimo wszystko jest Ukrainie przyjazna
jubus
31 października 2016 o 16:08Liberalno-neokonserwatywne brednie. Jak sprzeciw wobec UE czy NATO, może być wpychaniem w ramiona Moskwy, skoro UE=Rosja i NATO=Rosja. Bandyci jednym słowem.
Wystarczy poczytać co ten szmatławiec pisze o wyborach w USA. To clintonowska kloaka.
putler faszyst
31 października 2016 o 16:40Czy ci Ukraińcy rozum stracili ? Chyba już całkiem w tych kłamstwach się pogubili. Trzeba sprawę postawić jasno. Nie dla UPA i bandery, nie dla faszyzmu i nacjonalizmu ukraińskiego. KONIEC !!!
gegroza
31 października 2016 o 17:19Dlatego to musiąło i dalej musi źle kończyć się dla Ukrainy. Kiedyś nawet było mi ich żal…
Jarema
31 października 2016 o 18:32Wiatrowycz to wielki kłamca kłamiący o dużej zbrodni ludobójstwa. Niestety mamy także masę „małych” kłamców, rozmaitych Banderowyczów kłamiących o dużej zbrodni ludobójstwa.
Andrzej
31 października 2016 o 20:48Z tym oszustem, pogrobowcem banderowców rozmawia nasz IPN – o czym? Zamiast tracić czas na taki pseudodialog lepiej szukać żyjących banderowców, aby skazać ich za zbrodnię ludobójstwa, która nie ulega przedawnieniu.
polak
31 października 2016 o 23:34nie wiem doprawdy po co komentować zid… banderowca Wiatrowicza.To degenerat historyczny.Facet ma albo dobrze nas… w głowie albo celowo to robi dla kasy,bo zawsze w banderlandzie znajdzie się bogaty zryty łeb który będzie sponsorował ten stek bredni
wnuk rezuna
1 listopada 2016 o 01:11Szokuje mnie zakłamanie ukraińskich „elit” , również naszych dyżurnych Ukraińców , przejawiające się w piętnowaniu antyukraińskiej „histerii” w Polsce , przy kompletnym ignorowaniu rosnącej agresji banderyzmu na Ukrainie .
Bo przecież tak jak przed 70 laty , kiedy to Ukraińcy NARZUCILI nam „brudną wojnę” , tak i dziś, wszelkie przejawy niechęci do Ukraińców w Polsce , są nieuchronną reakcją na renesans wrogiego Polsce nacjonalizmu na Ukrainie .
Ukraiński nacjonalizm ma charakter wręcz …fizjologiczny . Tak jak pies znaczy swoimi bzdzinami wszystkie kąty posesji , aby oznaczyć swoje wyłączne terytorium , tak i faszyści banderowscy znaczą przestrzeń publiczną swoją symboliką . Nie dość im głównych ulic i placów z pomnikami upowców i czarno-czerwonymi flagami , nie dość im lasów i szczytów górskich „udekorowanych” tryzubami . Nie dość koszulek i kubków z wizerunkiem Bandery z kumplami i mediów podporządkowanym jedynej słusznej banderowskiej wersji historii….
Banderyzm dusi się już w granicach Ukrainy i wylewa się na zewnątrz w poszukiwaniu „etnicznych ziem ukraińskich” …chwilowo pod okupacją .
Od wielu lat ignorujemy banderowskie ekscesy w Polsce , licząc ze nam się w końcu Ukraińcy …ucywilizują . Tymczasem oni naszą „polityczną poprawność” i geopolityczne mrżonki , traktują jako słabość która ich prowokuje jeszcze bardziej …
No bo jeśli na Wołyniu im się „udało” , z tym większym lekceważeniem chcieliby nas traktować dzisiaj ….
Mieliśmy już próby rajdów w Polsce , szlakiem Stepana Bandery , mieliśmy ekscesy z banderowskimi flagami ukraińskich „studentów” w Polsce , mieliśmy RELIGIJNE procesje w Przemyślu , w koszulkach z wizerunkiem Bandery i upowskimi flagami i symboliką .
No i mamy przede wszystkim nielegalne pomniki z banderowska symboliką , przywożone najczęściej z Ukrainy . Mamy też naukę Banderyzmu w Polsce , w szkołach finansowanych z pieniędzy polskiego podatnika .
Ukraińcy dobrze znają stosunek Polaków do ukraińskich nacjonalistów głównie spod znaku UPA , dlaczego zatem z premedytacją i bezczelnością dopuszczają się takich PROWOKACJI ?????
Odpowiedz już powyżej zamieściłem ….BO NAS LEKCEWAŻA !!!!
Skoro daliśmy się „wyrżnąć” na Wołyniu …tym bardziej dzisiaj nie odczuwają żadnego respektu .
Banderowcy lekceważą zresztą wszystkie nacje sąsiednie …i wszędzie wokół widzą swoje „ziemie etniczne” .
Ten typ tak ma .
Przepis na Ukraińców jest tak prosty , jak prosta jest konstrukcja ukraińskiego nacjonalizmu …wręcz , rodem ze starego kabaretu …hehehe
„Chamstwu należy się przeciwstawiać siłą i godnością osobistą” .
Naprawdę ….zero sentymentów .
Drut kolczasty , 10 000 Volt , pola minowe na granicy ….żadnych „dyskusji historyków” , żadnych kłótni !!!!! …po co ??????????????
Z tym , i wszystkim innym trzeba poczekać jeszcze z 50 lat …na następne pokolenia , oby mądrzejsze
kresowiak
1 listopada 2016 o 12:50babcia zawsze powtarzała- jak ukrainiec czuje but i bat nad sobą to jest porządnym człowiekiem
polak
1 listopada 2016 o 22:16mądra kobieta….
Ula
1 listopada 2016 o 14:58Ze wszystkim sie zgadzam, ale cytat.
Powinno byc:
„Silom i godnosciom osobistom”
Dlatego jest taki dobry.
A ja bym zamiast drutu pod pradem, mur wybudowala. Prad mozna wylaczyc, a muru sierpem, czy widlami nie przebija.
Viola
1 listopada 2016 o 02:39Coz, albo Wiatrovycz to pozyteczny idiota, albo osoba, ktora celowo szkodzi idei niepodleglej Ukrainy oslabiajac sympatie do tego kraju w warunkach wojennych…Kontynuuje proceder ukrywania zbrodniarzy jaki zreszta byl prowadzony przez sprawcow po wojnie. Pisal o tym swiadek histkrii Borys Lyvycki. Malo ktk jednak zna jego teksty.Na miejscu Moskwy tylko bym zacieral rece…
tagore
1 listopada 2016 o 17:13Jest trzecia możliwość ,którą Pani pominęła. Wiatrowycz i ukraińscy politycy po prostu realizują swoją wizję wielkiej Ukrainy w której
Polska jest przedmiotem ich działań wspieranych przez Niemcy i
litewskiego sojusznika. Zaostrzenie litewskiej i niemieckiej polityki wobec występnej Polsce nie jest przypadkowe.
tomek
1 listopada 2016 o 14:40http://wpolityce.pl/historia/313867-1-listopada-1918-r-we-lwowie-wybuchlo-polskie-powstanie-przeciwko-ukraincom-ktorzy-probowali-zajac-miasto
Pafnucy
1 listopada 2016 o 20:19Brawa dla wiatrowycza. Jeszcze tak 2-3 lata i UPAina będzie już tylko wspomnieniem. Nie dość że gloryfikują nazistów to jeszcze wysuwają roszczenia terytorialne do Rostowa, Kubania i Smoleńska. Ci banderowcy są głupsi niż ustawa przewiduje. Putin już dawno przestał walczyć z kijowskimi faszystami jak zobaczył że dzięki nim UPAina idzie dość szybkim krokiem w kierunku Moskwy. Dla większego bezpieczeństwa Polski to UPAina powinna być wielkości Litwy. Tak w istocie będzie bo Rosja strawi cała ukrainę a wydali tylko banderowskie guano w postaci jej zachodniej części. Może wtedy te strzępy wejdą do unii europejskiej za jakieś 20 lat. Tak czy owak bez oun i pUPA.
SyøTroll
4 listopada 2016 o 09:21Rosja już dawno zrezygnowała z Ukrainy jako takiej, obecnie jedynie chroni swoje wpływy. Wiatrowicz nie tyle „wpycha w objęcia Moskwy” Ukrainę, ile izoluje ją na płaszczyźnie międzynarodowej; owszem EU jest zainteresowana jej gospodarką i złożami, ale już nie „obywatelami” zamieszkującymi ukraińskie terytorium. EU poświeciła Rosję dla Ukrainy, no i ma pyrrusowe zwycięstwo.
observer48.
7 listopada 2016 o 11:32„EU poświeciła Rosję dla Ukrainy, no i ma pyrrusowe zwycięstwo.”
EU niczego nie poświęcała, bo RoSSja upadnie tak gospodarczo, jak militarnie w ciągu najbliższej dekady właśnie „dzięki” aneksji i okupacji Krymu, wojnie w Donbasie i wojnie w Syrii. Tak Iłłarionow, jak Kudrin oceniają, że te wojenki i aneksja kosztują kacapię od $90 do $110 MILIARDÓW rocznie plus blisko $100 miliardów wydatków na armię. PKB RoSSji za 2015 r. to niecałe $1.4 biliona, czyli wydatki na wojsko, okupację i wojenki to ponad 14% PKB, które stanowi 57% PKB liczącej sobie 37 mln mieszkańców Kalifornii ($2.448 biliona).
Niemcy umieją liczyć, bo inaczej nie cierpieliby z powodu sankcji nałożonych na RoSSję i nie uratowaliby Ukrainy w Mińsku przed całkowitym opanowaniem przez RoSSję. Frau Ribbentrop zna Putlerka, jak własną kieszeń i od początku wiedziała, że nie dotrzyma on żadnych warunków porozumień i zobowiązań.
Polski rząd też się w porę się opamiętał i buduje Inicjatywy Trzech Mórz oraz 16+1 do spółki z Chinami, aby wspólnie z sojusznikami stać się sępem zdolnym konkurować z Francją i Niemcami o co lepsze kawałki pokacapskiej padliny i, co najważniejsze, zagradzać im drogę i dotrzeć do trupa przed nimi. Schyłek RoSSji ku upadkowi rozpoczął się po śmierci carycy Katarzyny i nieprzerwanie trwa do dnia dzisiejszego. Ta mapa może się stać rzeczywistością jeszcze przed rokiem 2030. http://a.disquscdn.com/uploads/mediaembed/images/1597/5078/original.jpg
pinokio
5 listopada 2016 o 19:09pewnie chodzil do tej samej klasy co pluter i lawrow