Na wczorajszym posiedzeniu Sąd Apelacyjny w Kijowie zadecydował, że była premier Julia Tymoszenko nie zostanie zwolniona. Zabiegali o to jej obrońcy, tłumacząc, że z powodu złego stanu zdrowia powinna ona oczekiwać na uprawomocnienie wyroku w szpitalu poza aresztem.
Co więcej, sędzia Ołena Sytajło nie zgodziła się również, aby powtórzono dochodzenie sądowe z procesu, gdyż uznała, że nie ma do tego podstaw. Podtrzymała też decyzję sądu pierwszej instancji o odsunięciu od sprawy dwóch obrońców byłej premier.
Jeden z nich, Serhij Własenko, zarzucił sądowi, że decyzje podjęte przez sędzinę były sporządzane dzień wcześniej poza sądem. Argumentował, że sędzina nie miała nawet jednego dnia na zapoznanie się z materiałami procesowymi, a swoje decyzje wydała w ciągu 20 minut. W rozmowie z dziennikarzami ocenił, że dostała ona wcześniej przygotowany tekst, który musiała tylko przeczytać.
Wczorajsza wstępna rozprawa była jednak długa, gdyż trwała prawie dziewięć godzin. Kilkakrotnie zarządzano przerwę, obrońcy informowali dziennikarzy, że późnym popołudniem sędzina źle się poczuła i trzeba było do niej wezwać karetkę. Sąd nie wypowiadał się na ten temat, ogłosił jednak, że proces apelacyjny w sprawie Tymoszenko rozpocznie się 13 grudnia.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!