Biuro prasowe szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella wydało oświadczenie, w którym winą za śmierć 31- letniego Białorusina Ramana Bandarenki po skatowaniu przez „tajniaków” obarcza białoruskie władze.
W imieniu UE, Josep Borrell składa najgłębsze kondolencje rodzinie i przyjaciołom pana Bandarenki, a także solidaryzuje się ze wszystkimi Białorusinami, którzy ucierpieli i nadal cierpią z rąk białoruskich władz w następstwie sfałszowanych wyborów prezydenckich z 9 sierpnia.
„Śmierć [Ramana Bandarenki] jest skandalicznym i haniebnym skutkiem działań władz białoruskich, które nie tylko bezpośrednio i brutalnie dopuszczają się represji wobec własnej ludności, ale także stworzyły okoliczności, w których takie nielegalne akty przemocy mogą mieć miejsce” – czytamy w oświadczeniu.
UE nadal zdecydowanie potępia przemoc, jaką władze białoruskie stosują wobec pokojowych demonstrantów, osób zaangażowanych w ruch prodemokratyczny, przedstawicieli niezależnych mediów, społeczeństwa obywatelskiego czy zwyczajnych obywateli Białorusi.
„Oczekujemy, że władze położy kres przemocy i prześladowaniom, natychmiastowo i bezwarunkowo uwolnią wszystkich zatrzymanych, w tym więźniów politycznych, a także przeprowadzą pełne i przejrzyste śledztwo w sprawie wszystkich przypadków łamania i nadużyć praw człowieka i postawią winnych przed wymiarem sprawiedliwości” – czytamy w oświadczeniu Borrella.
Dyplomata przypomina, że Unia Europejska nałożyła już sankcje na 55 osób odpowiedzialnych za brutalne represje i zastraszanie i zapewnia, że jest gotowa nałożyć kolejne.
Przypomnijmy, do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 11 listopada wieczorem na „Placu zmian”, gdzie gromadzą się mieszkańcy jednego z osiedli, by wspólnie kontestować reżim Łukaszenki. Wieczorem Raman zauważył, że na placu pojawili się tajniacy, zaczynali zrywać biało-czerwono-białe wstążki, którym udekorowany był przez mieszkańców osiedla plac, mężczyzna wyszedł przed blok.
Świadkowie mówią, że tylko obserwował, nie wdawał się z nimi w sprzeczki, tym bardziej w bójkę, bo i szans raczej by nie miał. Nagle z jednego z nieoznakowanych samochodów wybiegło kilku zamaskowanych osiłków, chwycili Ramana za ręce i nogi i wrzucili do auta, po czym odjechali.
Po około półtorej godzinie Bondarenko został przewieziony z posterunku milicji dla dzielnicy Centralnaja do szpitala, był nieprzytomny. 31 – letni mężczyzna został skatowany: miał obrzęk mózgu, zamknięty uraz czaszki, całe jego ciało było pokryte siniakami.
Lekarze walczyli do końca o życie Romana Bandarenki.
oprac. ba na podst: facebook.com/fot: svaboda.org
2 komentarzy
erew
13 listopada 2020 o 17:04A kiedy wyrazy zaniepokojenia UE wobec sytuacji na Bialorusi ?
Borys
13 listopada 2020 o 21:41Jak to? Przecież jest cały czas zaniepokojona. Stan permanentny. Zaniepokojenie dotyczy głównie możliwości dalszego robienia biznesów z pryncypałem Łukaszenki.