I nie wiadomo, czy kiedykolwiek go zobaczycie – przewodnicy nie prowadzą turystów do tych przeszywających lękiem zagadkowych miejsc, niczym z filmu grozy lub psychodelicznej gry komputerowej.
Zaczynamy niewinnie – od Andriejewskiego Zjazdu, który jest oczywiście znaną atrakcją turystyczną, z galeriami sztuki i teatrami. Nie każdy jednak wie, że przylegające do niego zaułki były niegdyś głównym siedliskiem rozpusty Kijowa – kryły się tu liczne domy publiczne i inne tego typu „salony rozkoszy”. Pozostały po nich stare rudery i zapuszczone podwórka.
Nas interesuje jednak to, co jest pod ziemią. Zwiedzanie tego ma w sobie coś ze sportów ekstremalnych i dlatego trzeba ubrać się wygodnie, w ubranie, którego nie szkoda pobrudzić lub zamoczyć. Schodzimy do podziemia pod Zielonym Teatrem i trafiamy do systemu najdłuższych i najbardziej zagmatwanych podziemnych sztolni po miastem pod nazwą „Askoldowa”.
Idąc nimi można zostać zmoczonym przez fontannę źródlanej wody z wód głębinowych. Wszędzie odchodzą tajemnicze przejścia, w części z nich pewnie od dawna już nie stanęła ludzka stopa. Ściany pokrywają kalcytowe narośla.
System ten łączy się z kolejną sztolnią – „Nikolską”. Są tu stare ceglane galerie, tryska podziemny wodospad, a niekiedy można nawet trafić na perły jaskiniowe. Płynie tędy podziemna rzeka Kłow, jedna z kilku, które wiją się pod Kijowem. Kłow jest zarówno ukrytą atrakcją, jak i problemem. Spływają tu bowiem z miasta nieczystości, które potem poprzez rzekę Łybid trafiają do Dniepru.
Kresy24.pl / Reporters.pl
1 komentarz
Paweł Bohdanowicz
29 maja 2016 o 08:40Wspaniałe zdjęcia.