Dyrektor generalny węgierskich linii lotniczych Wizz Air Jozsef Varadi potępił władze europejskie za wprowadzenie zakazu lotów nad Białorusią w związku z incydentem z samolotem Ryanair. Uważa on, że takie kroki czynią z lotnictwa „polityczną zabawę”.
Według szefa Wizz Air, podczas lądowania samolotu Ryanair w Mińsku „nie wydarzyło się nic, co mogłoby zagrozić bezpieczeństwu lotu”.
Varadi uważa, że reakcja Unii Europejskiej na ten incydent jest niewłaściwa, a zakaz lotów nad Białorusią nazywa środkiem politycznym, który jego zdaniem nie może być traktowany jako krok w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa.
„Nie uważam, że lotnictwo powinno być wykorzystywane jako narzędzie do nakładania sankcji politycznych” – powiedział Varadi.
Dodał, że takie rozmywanie się względów dyplomatycznych i środków bezpieczeństwa może mieć negatywny wpływ na światowy przemysł lotniczy, który i tak przeżywa trudne chwile w związku z pandemią koronawirusa.
23 maja samolot linii Ryanair lecący z Aten do stolicy Litwy został zmuszony do lądowania w Mińsku (pod groźbą zestrzelenia). Podległe Łukaszence służby specjalne sfingowały groźbę zamachu terrorystycznego na pokładzie samolotu, by zmusić pilotów do lądowania w Mińsku. Celem tej specoperacji było uprowadzenie opozycyjnego białoruskiego blogera Romana Protasewicza, współzałożyciela kanału Nexta, którego władze poszukiwały międzynarodowym listem gończym, bo obnażał kłamstawa reżimu. Kontrolerzy z Mińska okłamali załogę, że w samolocie jest bomba. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do sprowadzenia samolotu, należącego do zarejestrowanej w Polsce spółki Ryanair Sun.
Zachód uznał ten incydent za akt terroryzmu państwowego i podjęły szereg krokó sankcyjnych, w tym zakaz lotów nad białoruską przestrzenią powietrzną.
oprac. ba
1 komentarz
Zbyh
4 czerwca 2021 o 09:13Ma jednak nadzieję, że jego firmie uda się polecieć przy Łukaszence z mińskiego lotniska?)))