W historii naszych ziem poczesne miejsce zajmują miasteczka, pełniące niegdyś ważną rolę w życiu lokalnej społeczności. Czasami ich rola przekraczała granice swojego regionu. Właśnie takim miasteczkiem była Świslocz. Nawet dziś przy brzmieniu nazwy «Świsłocz» wielu Polaków skojarzy miasto ze słynnym niegdyś gimnazjum.
Mieszkam w Świsłoczy i bardzo jestem dumna z jego historii, a także z tego, jak znakomici ludzie ją tworzyli. Dzisiaj Świsłocz to niewielkie miasto rejonowe, po- łożone w 90 km od Grodna. Jego dzieje liczą kilka wieków. Pierwszą wzmiankę o Księstwie Świsłockim znajdujemy w Kronice Ipatiewskiej z roku 1256. W nim mowa o tym, że osada Świsłocz (również jak Wołkowysk i Nowogródek) przez pewien czas była stolicą księstwa. Na początku zaś XIV wieku ziemie świsłockie zostały dołączone do Wielkiego Księstwa Litewskiego, a po zawarciu Unii Lubelskiej znalazły się w składzie Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Świsłocz przez długi czas należała do dóbr królewskich, a w roku 1523 według przywileju królewskiego otrzymała status miasteczka. W 1550 roku Zygmunt II August podarował miasteczko Hieronimowi Chodkiewiczowi, staro- ście żmudzkiemu i przez następne lata miasteczko wraz z Puszczą Świsłocką należało do rodu Chodkiewiczów. Około 1635 roku Świsłocz wykupił szlachcic pruskiego pochodzenia Kryszpin-Kirszensztein.
Ostatnia dziedziczka z rodu Kirszenszteinów – Konstancja – nie miała dzieci, więc podarowała miasteczko bliskiej krewnej Teresie Tyzenhaus, siostrze starosty grodzieńskiego Antoniego Tyzenhausa. Teresa w 1753 roku poślubiła Antoniego Kazimierza Tyszkiewicza (1723-1778), generała Kawalerii Narodowej Wielkiego Księstwa Litewskiego. I od tego czasu ród Tyszkiewiczów władał Świsłoczą do 1831 roku.
Największego rozkwitu dozna- ło miasteczko za czasów Wincentego Tyszkiewicza. Arystokrata przyszedł na świat w 1757 roku. W wieku 21 lat odziedziczył po ojcu spadek i tytuł hrabiego na Łohojsku i Świsłoczy. Jako mądry i nowoczesny gospodarz swoje panowanie w Świsłoczy zaczął od przebudowy miasteczka. Czworoboczny rynek w środku miasta otoczyły pod sznur wyciągnięte ulice: Warszawska, Grodzieńska, Brzeska, Mścibowska, Rudawska i Dworska (prowadziła do parku, gdzie się rozmieścił skromny pałac).
Na krańcu każdej z nich (przy wjeździe) wybudowano piękną kamienną bramę, na podobieństwo łuku triumfalnego. Rynek w centrum upiększyła trzydziestometrowa piramida z pozłacaną iglicą. Pomiędzy ulicami Mścibowską a Rudawską stał prostokątny budynek z kamienia, służący celom handlowym, mieściło się tam 48 sklepów, które otwierano tylko na czas jarmarku. Uzyskawszy przywilej Stanisława Augusta z 16 stycznia 1783 roku na otwarcie w miasteczku corocznego jarmarku, Tyszkiewicz zrobił wszystko, aby przyciągnąć jak najwięcej kupców i kupujących.
Oprócz pomieszczeń handlowych w samym rynku znajdowała się apteka, karczma z bilardem «dla zabawy przyjezdnych» i pięć zajazdów: pod Orłem, Jeleniem, Wołem, Jednorożcem i Łabędziem. Na czas jarmarku właściciel Świsłoczy zapraszał i całkowicie utrzymywał znane zespoły teatralne: z Grodna (kierownik Jan Szymański – 1803), Wilna (kierownik Maciej Kożyński – 1814-1819) i Warszawy (kierownik Stanisław Nowakowski – 1830-1831 – na zaproszenie Tadeusza Tyszkiewicza).
Wszystkie te starania wkrótce się opłaciły, bo Jarmark Świsłocki stał się znany w szerokim świecie. Zjeż- dżali się tu kupcy nie tylko z Kró- lestwa Polskiego i Rosji, ale także z innych krajów. Świsłocz w czasie jarmarku odwiedzała też śmietanka towarzyska tamtych czasów. Oto jak wspomina jarmark w swoich pamiętnikach Leon hr. Potocki: «W roku 1806, świetniejszym był niż zwykle jarmark świsłocki, zwabił bowiem do siebie najpierwsze rodziny w kraju, najsłynniejsze piękności, najdorodniejszą młodzież.
Księżne Franciszkowa i Mikołajowa Sapieżyny, Radziwiłłowa, Czetwiertyńska, Woroniecka; Hrabiny: Feliksowa, Antoniowa, Janowa Potockie, Choiselowa, łowczyna Kossakowska, liczne rodziny: Wołłowiczów, Jelskich, Mikulskich, Oskierków, Sieheniów, Bułharynów, Połubiń- skich, Bispingów, Olędzkich, Radowickich, a każda z nich osobny zajęła dworek, jedna drugą odwiedza nawzajem do siebie na śniadania lub podwieczorki zaprasza.
Pan referendarz zwykle w rannych godzinach oddawał damom wizyty i do siebie zapraszał. Codzienny u niego obiad na sto osób zgromadzał wszystkich. Po obiedzie odbywano spacery pojazdami, lub pływano po kanałach: następował teatr, a po nim jednego dnia publiczna reduta (bal maskowy) w mieście, drugiego bal na dworze…». Największą jednak chlubą Tyszkiewicza było gimnazjum, otwarte w 1805 roku dzięki jego staraniom i pomocy finansowej.
Na potrzeby szkoły zostały przydzielone przez hrabiego obszerne zabudowania i tysiąc złotych na ich rekonstrukcję, także ufundował bibliotekę (550 ksiąg). Gimnazjum otrzyma- ło oficjalną nazwę Grodzieńskiego Gubernialnego Gimnazjum w Świsłoczy. Była to pierwsza szkoła świecka na tych terenach pod patronatem Uniwersytetu Wileńskiego. Po śmierci Wincentego Tyszkiewicza (1816) jego dziedzic, bliski krewny Tadeusz Tyszkiewicz, otrzymawszy według testamentu 30 tysięcy rubli srebrem i nakaz wybudowania dla potrzeb gimnazjum budynków z kamienia, rozpoczął budowę.
Murowane gmachy gimnazjalne zostały oddane do użytku dopiero w 1828 roku. W tych budynkach wszystko się zmieściło: sale wykładowe, biblioteka, gabinety fizyczny i mineralogiczny, internat dla uczniów i mieszkania dla nauczycieli oraz zabudowania gospodarcze. Wincenty Tyszkiewicz przyjaźnił się z Janem Śniadeckim, rektorem Uniwersytetu Wileńskiego, i dzięki jego pomocy zebrał grono najwybitniejszych wykładowców dla swojej szkoły.
Sprzyjało to wychowaniu wspaniałych absolwentów, oto nazwiska niektórych z nich: Józef Ignacy Kraszewski – powieściopisarz, historyk, publicysta, wydawca, działacz społeczny i polityczny; Napoleon Orda – słynny rysownik, malarz, pianista i kompozytor, Romuald Traugutt – dyktator powstania styczniowego. Szkoła świsłocka, mając grono utalentowanych pedagogów i dobrze wyposażona dydaktycznie, przekazywała nie tylko wiedzę powszechną, lecz także kształ- towała myślenie społeczno-polityczne uczniów.
W latach 20. XIX wieku w szkołach, podlegających Wileńskiemu Okręgowi Szkolnemu, zaczęły powstawać tajne towarzystwa studenckie, mające na celu odnowienie Rzeczypospolitej w granicach 1772 roku. Wówczas uczniowie gimnazjum świsłockiego byli w szeregu tych, którzy jako pierwsi zorganizowali podobne organizacje: w 1819 roku powsta- ło towarzystwo «Miłośników Nauki», w 1820 – «Moralne», w 1823 – «Zorzanie».
W powstaniu listopadowym (1830-31) brał udział właściciel Świsłoczy generał Tadeusz Tyszkiewicz. Władze carskie skierowały swój gniew na «nielojalnego» obywatela i w październiku 1831 roku majątek został skonfiskowany i wpisany do rejestru dóbr państwowych. Gimnazjum też czekała reorganizacja: w 1835 roku obniżono jego status z gubernialnego na powiatowe, w 1845 r. to już progimnazjum (4 pierwsze klasy gimnazjalne), zaś po klęsce powstania styczniowego, władze zaborcze zamknęły w roku 1865 roku słynną niegdyś szkołę.
W 1876 roku w budynkach gimnazjalnych zorganizowano rosyjskie seminarium nauczycielskie, które działało do I wojny światowej. W czasie wojny w tym samym budynku swoją działalność rozpoczęło białoruskie seminarium nauczycielskie. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w roku szkolnym 1923/24, mury gimnazjalne ponownie usłyszały mowę ojczystą: rozpoczęło swoją działalność Seminarium Nauczycielskie, które 1 września 1935 roku reorganizowano w Państwowe Gimnazjum Koedukacyjne nr 939 im. Romualda Traugutta.
Niestety, gimnazjum nie doczekało się absolwentów – rozpoczęła się II wojna światowa, a potem okupacja sowiecka. W czasie wojny Świsłocz zosta- ła bardzo zniszczona. W czasach Związku Radzieckiego stała się pospolitym sowieckim «posioł- kiem». O dawnej sławie przypomina tylko jeden z ocalałych budynków gimnazjalnych oraz pomnik sławnego absolwenta gimnazjum – Romualda Traugutta.
Ale tuż niedaleko pomnika bohatera powstania styczniowego postawiono inny pomnik… którego powinni się wstydzić mieszkańcy Świsłoczy, niezależnie od tego czy są Polakami, czy Białorusinami. To pomnik Stalina.
Maryna Wasilenko/ Magazyn Polski na uchodźstwie
9 komentarzy
Anna Adamowicz
24 czerwca 2017 o 03:58Moja Mama byla uczennica w Gimnazjum in Traugutta, mam po niej kilka zdjec z jej czasow w szkole. Czy jest jakies towarzystwo historyczne ktore byloby zainteresowane zdjeciami? Moje dzieci ani wnuki nie beda raczej zainteresowane zachowaniem tych fotografii, a szkoda , zeby sie zmarnowaly.
Grzegorz Dąbrowski
6 września 2017 o 22:20Witam Panią. Moi bliscy pochodzą z Zanek (Kiragowie, Dąbrowscy, Balcerowscy) to trzy kilometry od Świsłoczy. Do Świsłoczy chodziło się do kościoła, Na targ, do szkoły. Od jakiegoś czasu zbieram materiały o mojej rodzinie a także o samym miasteczku Świsłocz. Nawiązałem Kontakt z Grzegorzem Funke Fotografikiem i podróżnikiem który ze swych starych rodzinnych świsłockich zdjęć zrobił niedawno tam wystawę. Jestem zainteresowany tymi fotografiami, może nie oryginałami bo to pamiątka rodzinna, ale może skany? Z chęcią zresztą skontaktowałbym się z Panią telefonicznie bo mam troszkę pytań. Pozdrawiam serdecznie. Grzegorz Dąbrowski – Włoszczowskie Towarzystwo Historyczne. tel. 501151102
Anna
13 sierpnia 2019 o 09:16Przepraszam, ze tak pozno odpisuje. Chetnie przesle skany. Moj adres e-mailowy: am****@ya***.com.
Mieszkam w USA, wiec telefoniczny kontakt moze byc klopotliwy ze wzgledu na roznice czasowe, ale chetnie odpowiem na pytania mailem. Moja mama mieszkala w Wolkowysku a uczyla sie w gimnazjum w Swisloczy. Mam dobre dzjecie gimnazjum m. in. Pozdrawiam nawzajem Anna Adamowicz .
Helena
29 stycznia 2019 o 21:19Zdjęcia można przekazać do Związku Polaków, do oddziału ZPB w Swisłoczy.
Anna
13 sierpnia 2019 o 09:19Nie moge znalezc adresu do Zwiazku Polakow oddzial w Swisloczy, bardzo prosze o informacje.
Aneta Glowacka
12 lutego 2018 o 14:13Moja rodzina, nazwiska: Kopka, Kopczynski, mieszkala w okolicach Swisloczy. W wioskach i miasteczkach: Kociaki Mlyn, Jodzicze, Werdomicze. Prosze o wskazowki odnosnie poszukiwania archiw, jakichkolwiek sladow po naszych przodkach.
Stanisław Wróblewski jr
26 marca 2018 o 20:50Mój ojciec Stanisław Wróblewski rozpoczął naukę w tym przeorganizowanym gimnazjum a 1935r.Wojna przerwała naukę i nie uzyskał matury i nie został absolwentem tego gimnazjum.
Zdzisława
22 kwietnia 2019 o 20:16Moja mama urodziła się w Świsłoczy w 1934r. mieszkała we wsi Pacuje, tam też zmarł i został pochowany jej ojciec Bronisław Rudziński. Nigdy po wojnie mamusia nie była w tych stronach ale co roku w święto Zmarłych myśli o swoim pochowanym tam ojcu. Myślę, że do tej pory nie ma śladu po grobie. Im jestem starsza tym więcej myślę o tym.
Grzegorz
5 maja 2020 o 13:56Witam. W tym roku będę po raz drugi w okolicy Świsłoczy. Gdyby Pani czegoś sobie życzyła z chęcią do Pacuj podjadę, na cmentarz, lub do kościoła,parafialnego o ile taki w pobliżu istnieje.