
Ilustracja: AI / screen
Sabotaż, czy awaria? Eksplozja była potężna.
Pod Mińskiem wybuchła zasilająca miasto magistrala gazowa. Rura o średnicy 70 cm została rozerwana 24 lipca wieczorem na otwartym polu koło agro-miasteczka Atolino. Na kartoflisku, przez które przebiegała rura, powstała wielka wyrwa w ziemi.
Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych informuje, że nie ma ofiar, ani pożaru, a dostawy gazu do białoruskiej stolicy nie zostały zakłócone – odbywają się alternatywną nitką. Na miejscu katastrofy pracują służby ratownicze i gazownicy.
Obsługująca tę magistralę rosyjska firma Gazprom Transgaz Belarus twierdzi, że eksplodowała część gazociągu, która jakoby “nie była jeszcze uruchomiona”. Przyznaje jednak, że gaz nią płynął, gdyż “doszło do jego gwałtownego wydostania się na skutek rozszczelnienia”.
Czy była to dywersja, czy zwykła awaria? Czy mogło dojść do podłożenia ładunku wybuchowego? W komunikacie nie ma nic na ten temat. Trwa śledztwo, a nawet jak uda się już coś ustalić, to wcale nie ma pewności, że władze ujawnią prawdę.
Zobacz także: To działa, tankowce zawracają!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!