Nowe ukraińskie drony polewające ogniem całe połacie lasu są znacznie groźniejsze, niż ich poprzedniki – drony-kamikaze.
Właśnie weszły na uzbrojenie kolejnej ukraińskiej formacji – 3 Brygady szturmowej, która natychmiast użyła ich do „wypalenia” przeciwnika na kierunku charkowskim. Efekt ich działania oceniła jako „śmiertelne usmażenie wrogiej piechoty”.
Przypomnijmy, że „smocze drony”, dla których nie wymyślono na razie żadnej innej nazwy, rozpylają nad pozycjami przeciwnika płonący termit, czyli mieszaninę sproszkowanego glinu i tlenku żelaza. „To nasze know-how w stylu wojny we Wietnamie” – mówią ukraińscy wojskowi, porównując „smocze drony” do użycia napalmu.
O ile jednak temperatura spalania napalmu wynosiła 800-1200 stopni Celsjusza, to w przypadku termitu może to być nawet 3000 stopni, choć w tych warunkach bojowych jest to zapewne ok. 2000 stopni. W takiej temperaturze topi się żelazo, nie ma więc możliwości, żeby atak termitem przetrwał ukryty w lesie sprzęt bojowy, o ludziach nie wspominając.
Zaletą „smoczych dronów” jest nie tylko o wiele większy „hurtowy” zasięg rażenia, ale też fakt, że w odróżnieniu od dronów-kamikaze nie są jednorazowe, a przy tym ich produkcja jest równie tania.
Zobacz też pierwsze użycie „smoczych dronów” w tej wojnie: Dracaris! Struga ognia z nieba wzdłuż rosyjskich pozycji (WIDEO). A to już inny ukraiński wynalazek na bazie drona: „Latający Kałasznikow” gromi z powietrza rosyjską piechotę! (WIDEO)
KAS
1 komentarz
hmm
14 września 2024 o 05:45Jeśli w biały dzień używają technologii dotąd zastrzeżonych dla „złużb”, to znak, że sytuacja jest poważna.