Rosyjskie władze ukarały grzywną amerykańskie giganty internetowe, Twitter i Facebook, za to, że jak twierdzą Rosjanie nie usunęły zakazanych treści.
Moskwa poszła na konfrontację z największymi amerykańskimi firmami internetowymi oskarżając je m.in. o mieszanie się do zbliżających się wyborów parlamentarnych w Rosji.
Rosja zażądała od Apple i Google usunięcie aplikacji Nawalny. Co zrobią Amerykanie?
Tym razem sąd w Moskwie zatwierdził grzywny dla Facebooka o łącznej wartości 21 mln rubli (równowartość ok. 288 tys. dolarów) i cztery razy mniejsze dla Twittera.
W sumie na Facebook Rosja nałożyła dotąd 90 mln rubli kar, a na Twitter 45 mln twierdząc, że nie usunął materiałów pornograficznych, promujących narkotyki czy samobójstwo. Firmy twierdzą, że współpracują w tej sprawie z władzami rosyjskimi i wychodzą naprzeciw oczekiwaniom. Za to samo sądy ukarały też Google, a także za to, że nie gromadzi danych rosyjskich użytkowników na serwerach w Rosji.
Rosyjski MSZ w zeszłym tygodniu wezwał amerykańskiego ambasadora, by jak twierdzi Moskwa przedstawić mu „dowód” na zaangażowanie amerykańskich koncerntów internetowych w wybory w Rosji.
Rosyjscy dyplomaci twierdzą, że aplikacja Nawalny, dostępna w amerykańskich sklepach internetowych, jest związana z amerykańskimi służbami specjalnymi za pośrednictwem biznesmena Romana Rubanowa, byłego szefa Fundacji Walki z Korupcją założonej przez uwięzionego lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Ma na to wskazywać fakt, że Rubanow pracuje obecnie w mieszczącej się w Kaliforni firmie Momentus Inc,, w której władzach według Rosji zasiadają oficjele z Pentagonu.
Aplikacja Nawalny promuje „mądre głosowanie” we wrześniowych wyborach parlamentarnych w Rosji, wobec faktu, że prawie cała opozycja ma zakaz startu w wyborach.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
fot. Pixabay License
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!