Rosyjski reżim oświadczył, że jeden członek załogi krążownika rakietowego „Moskwa” zginął, a 27 jest uznawanych za zaginionych.
Okręt zatonął na Morzu Czarnym mniej więcej na wysokości Odessy w zeszłym tygodniu. Władze Rosji twierdzą, że na „Moskwie” doszło do wybuchu amunicji – i okręt zatonął podczas holowania na Krym. Media ukraińskie i zachodnie twierdzą, ze został trafiony dwoma ukraińskimi rakietami obrony wybrzeża. Potwierdził to też wcześniej Pentagon.
Na pokładzie było według większości informacji 510 członków załogi, choć strona rosyjska podaje też niższą liczbę.
„Moskwa” brała też udział w zbrodniczym ostrzeliwaniu Mariupola.
„W wyniku pożaru 13 kwietnia, krążownik rakietowy „Moskwa” został poważnie uszkodzony po detonacji amunicji” – podano w komunikacie rosyjskiego ministerstwa agresji (oficjalna nazwa: Ministerstwo Obrony).
„Jeden członek załogi zginął, pozostalych 27 jest zaginęło” – napisano dalej.
Ministerstwo agresji Rosji twierdzi, że 396 pozostałych członków załogi zostało ewakuowanych.
Jak jest naprawdę, nie wiadomo.
Rosyjski resort przekonuje, że zdecydowana większość marynarzy kontynuuje służbę na innych okrętach Floty Czarnomorskiej.
Tymczasem w rosyjskich mediach społecznościowych mnożą się wpisy rodziców, których synowie służyli na „Moskwie” i wciąż nie mają informacji, co się z nimi stało.
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że nie ma kompetencji do udzielania żadnych szczegółowych informacji na temat „Moskwy”.
Działający z Łotwy niezależny rosyjski portal powołując się na źródła w dowództwie Floty Czarnomorskiej napisał, ze zginęło 37 członków załogi, a 100 zostało rannych. Meduza potwierdza, że na okręcie było około 500 członków załogi.
Tymczasem dziś nastapiło kilka uderzeń rakietowych w Odesę. Na razie nie ma szczegółowych informacji, w co uderzono, ani o ewentualnych ofiarach.
W tym tygodniu Putin oficjalnie nakazał wstrzymanie ataków na teren zakładów Azowstal w Mariupolu, gdzie wciąż jest kilka tysiecy osób, broniacych żołnierzy, policjantów i strażników granicznych, oraz około 1000 cywilów, w tym kobiety i dzieci. Jest około 500 rannych. Jednak dziś pojawiły się informacje o kolejnej próbie szturmu i bombardowaniu Azowstalu.
W rozmowie z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem przez telefon Putin powiedział, że to Kijów zmusza obrońców do kontynuowania walki. Mówił coś o żołnierzach, nacjonalistach i zagranicznych najemnikach, którym rzekomo Rosja zagwarantowała bezpieczeństwo, jeśli się poddadzą i złożą broń.
Michel twierdzi, że stanowczo domagał się od Putina pozwolenia na korytarze humanitarne z Azowstalu i innych ostrzeliwanych miejsc.
Obrońcy Mariupola nie zamierzają złożyć broni. W internecie pojawiają się nieoficjalne informacje, że wciąż dostają zaopatrzenie – amuniację, sprzęt medyczny i żywność – drogą lotniczą, dzięki brawurowym lotom ukraińskich śmigłowców.
Pojawiają się też kolejne informacje o odnazelezieniu ciał zabitych cywilów ukraińskich na wyzwolonych terenach koło Kijowa oraz o masowych grobach w okolicach Mariupola na terenach kontrolowanych przez rosyjskich zbrodniarzy. Mówi się o nawet co najmniej 9 tysiącach ciał w tych grobach. Nie da się ich sprawdzić, oceny te formułowane są na podstawie zdjęć lotniczych i satelitarnych.
Rosjanie wywieźli też setki tysięcy ludzi z zajętych terenów. Kierują ich do obozów koncentracyjnych, gdzie wyłapywani są ci, których Rosja uważa za zagrożenie. Nie wiadomo, co dalej sie z nimi dzieje. Pozostali wysyłani są w głąb Rosji. Dzieci oddzielane są od rodziców.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!