Tablice pamiątkowe ku czci poległych za Ojczyznę dowódców oddziałów Armii Krajowej Anatola Radziwonika ps. „Olech” i Czesława Zajączkowskiego ps. „Ragner” wmurowano w głazy, ustanowione w miejscach zagłady polskich bohaterów.
Akcję upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych poprzez ustanowienie pomników na ich symbolicznych grobach przeprowadził 7 grudnia Związek Polaków na Białorusi przy wsparciu warszawskiej Fundacji „Wolność i Demokracja”. Gościem uroczystości był wieloletni przyjaciel ZPB, prezydent miasta Sopotu Jacek Karnowski z delegacją.
Z samego rana w sobotę grupa działaczy ZPB na czele z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem oraz delegacja miasta Sopotu na czele z prezydentem Jackiem Karnowskim wyruszyli do Raczkowszczyzny, gdzie w 1949 roku stoczył swój ostatni bój z NKWD oddział „Olecha”. Polacy przybyli na posesję państwa Lucji i Antoniego Korzeniewskich, którzy przydzielili część swojej działki przy domu na postawienie pomnika „Olecha”. Po przytwierdzeniu tablicy pamiątkowej do głazu, ustanowionego przy drewnianym krzyżu, goście i gospodarze wspólnie odmówili modlitwę za duszę Anatola Radziwonika i jego żołnierzy.
Przypomnijmy, iż to już drugie upamiętnienie przez ZPB Anatola Radziwonika „Olecha” w Raczkowszczyźnie. Pół roku temu ustanowiony tu i poświęcony krzyż, upamiętniający żołnierzy walczących o wolną Polskę i ich dowódcę, został spiłowany i wywieziony w nieznanym kierunku przez tak zwanych „nieznanych sprawców”. Według posiadanych przez ZPB nieoficjalnych informacji, za aktem wandalizmu stały władze rejonu szczuczyńskiego, na terenie którego leży Raczkowszczyzna. Pośrednio informacje te potwierdza fakt, iż za upamiętnienie „Olecha” zostali pozwani do sądu i skazani na wysokie kary grzywny prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz i prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB Weronika Sebastianowicz. W sobotę obaj, w obecności gości z Polski, dokonali powtórnego upamiętnienia „Olecha”.
Po modlitwie przy tablicy „Olecha” państwo Korzeniewscy zaprosili działaczy ZPB oraz prezydenta Sopotu z delegacją do domu na skromny poczęstunek.
Z Raczkowszczyzny Polacy udali się do sąsiadującego ze szczuczyńskim rejonu lidzkiego, gdzie w byłej kolonii, a obecnie wsi Jeremiewicze czekali na nich państwo Jadwiga i Romuald Ostrouch. Na posesji państwa Ostrouch przy krzyżu został ustanowiony głaz, do którego przytwierdzono tablicę, upamiętniającą kolejnego legendarnego Żołnierza Wyklętego, kawalera krzyża Virtuti Militari V klasy, Czesława Zajączkowskiego ps. „Ragner”.
Wybór posesji Romualda Ostroucha na miejsce upamiętnienia „Ragnera” jest jak najbardziej uzasadniony, gdyż to właśnie pan Romuald 3 grudnia 1944 roku wywiózł furmanką ciało zabitego w obławie NKWD Czesława Zajączkowskiego i jednego z jego żołnierzy z pola walki. Niestety, panu Romualdowi nie udało się pochować wówczas poległych bohaterów, gdyż został zatrzymany przez patrol NKWD, który przeładował zwłoki do swojej ciężarówki, by potem wystawić je na pokaz w pobliskiej Bielicy, jako dowód tego, że budzący w Sowietach lęk i przerażenie, nazywany przez nich „czortem w okularach”, dowódca AK został zabity.
Miejsce pochówku „Ragnera”, podobnie jak „Olecha”, nie jest znane do dziś. Symboliczny grób „Ragnera” natomiast można będzie teraz odwiedzać, odwiedzając przy okazji państwo Jadwigę i Romualda Ostrouch, którzy pamiętają legendarnego dowódcę jednego z najbardziej skutecznych oddziałów Armii Krajowej i pielęgnują pamięć o nim.
Andrzej Pisalnik z Raczkowszczyzny i Jeremiewicz
Kresy24.pl za znadniemna.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!