Przed Państwem druga część opowieści o syryjskich polonikach, pióra Barbary Anny Hajjar. Serdecznie zachęcamy do lektury!
Z Maaluli, o której mowa była w pierwszej części artykułu, już niedaleko do Damaszku – jednego z najstarszych miast świata. To tu jakże mocno zabłysło światło wiary w Chrystusa, by oświetlić Antiochię, świat helleński i Rzym, a to za sprawą wypraw misyjnych nawróconego w drodze do Damaszku Szawła – późniejszego Apostoła Narodów św. Pawła.
Zabytkowe mury damasceńskie zamykają obszar wspaniałego starego miasta. W pobliżu Bab Kissan (Brama Kissan), zwanej przez chrześcijan Bramą Św. Pawła znajduje się kaplica (zwana Kościołem na Murze) upamiętniająca miejsce ucieczki Św. Pawła przez mur damasceński. W tej niewielkiej kaplicy, zwanej potocznie Oknem Św. Pawła przez szereg lat przyciągała wzrok polskiego pielgrzyma wzruszająca pamiątka – modlitwa spisana w języku polskim. Modlitwa naszych żołnierzy z Armii generała Władysława Andersa, których szlaki tułacze przywiodły do historycznego Damaszku. Zawieszona na ścianie, oprawiona w ramy modlitwa, kończyła się słowami: „Święty Pawle, Głosicielu Prawdy, Doktorze Narodów, przyczyń się za nami. Polacy – w drodze do Ojczyzny, kwiecień 1943 rok.”
Ilekroć odwiedzałam to miejsce, zawsze z głębokim szacunkiem i niemałym wzruszeniem odczytywałam te drogie sercu polskiemu słowa żołnierzy – tułaczy zdążających do Ojczyzny. Dziś nie wiem, gdzie podział się ten cenny i wielce drogi dla nas dokument. Zapewne po odnowieniu kaplicy w roku 1999 trafił do jakiegoś archiwum (?), a pozostało tylko serdeczne, wzruszające wspomnienie…
Należy jeszcze zaznaczyć, że wśród starszego pokolenia Syryjczyków, czy Libańczyków przetrwała serdeczna pamięć o żołnierzach i oficerach Armii Andersa, którzy tu na Bliskim Wschodzie stacjonowali. Wspomina się ich jako ludzi dobrych, wielce religijnych, zdyscyplinowanych… i dżentelmenów w każdym calu…(!) Przekonałam się o tym wielokrotnie w rozmowach z miejscowymi, w Homsie, Trypoli, Bejrucie, przy ujawnieniu mojego pochodzenia i magicznego słowa… Polonia…
Miałam też zaszczyt, na lotnisku w Damaszku być świadkiem pożegnania, po ekshumacji 12 maja 1990 roku, szczątków legendy dwudziestolecia, naszej wspanialej Hanki Ordonówny, która pośmiertnie wróciła z bliskowschodniej tułaczki – LOT-em z Bejrutu przez Damaszek do Ojczyzny, do Warszawy na Powązki. To też przecież polski ślad…
Damaszek szczyci się pięknymi, starymi kościołami, kaplicami, sanktuariami licznie skupionymi w murach starego miasta. Mimo wielkich burz historycznych i obecnie trwającej bestialskiej, barbarzyńskiej wojny …już siedmioletniej!!
Chrześcijanie stad nie odeszli, trwają w swych niewielkich, ale jakże prężnych wspólnotach, a co będzie dalej z nami…Bóg jeden wie…Chwytamy się uporczywie każdej nadziei i trwamy…
Z wielkim wzruszeniem, rozrzewnieniem wspominamy – zwłaszcza Polonia syryjska – czterodniową, historyczną wizytę Ojca Św. w Syrii, w Damaszku w roku 2001. Pamiętamy jakże serdeczne, gościnne przyjęcie naszego Wielkiego Rodaka w tym kraju najstarszego chrześcijaństwa, które przetrwało i trwa…choć otoczone jest zewsząd inną kulturą religijną. Nie posiadamy danych, jaki procent chrześcijan pozostał w bestialsko zniszczonej i nadal niszczonej Syrii… Ilu zginęło ? ilu opuściło te ziemie?
Środowisko polonijne, z którym się w miarę możliwości kontaktuję, to przede wszystkim małżeństwa mieszane, w większości udane, bo Syryjczycy, zwłaszcza absolwenci polskich uczelni, to wspaniali ojcowie, odpowiedzialni mężczyźni, znający obowiązki rodzinne. Większość moich Rodaczek doskonale wychowała dwukulturowo i wykształciła dzieci, dochowała się wnucząt, które w na ogół pokończyły już studia. Pielęgnujemy w naszych rodzinach język polski i naszą polską tradycję.
W miarę możliwości, mimo wielkich trudności, wielkich kłopotów, niedostatku, wojennych tragedii, stałego leku, braku bezpieczeństwa, utrzymujemy kontakty, wzajemnie się wspieramy i trwamy… na ziemi naszego przeznaczenia… Mój prawie 50-letni pobyt w tym kraju traktuję jako specjalną „misję”. Spędziłam tu wiele, wiele lat wędrując po tej pięknej ziemi, zwiedzając i szukając z wielką pasją pamiątek, pomników – korzeni naszej wiary. Efektem tej pasji jest duże archiwum fotograficzne, wiele ,wiele artykułów publikowanych w pismach katolickich, jak „Miejsca Święte”, „Misjonarz”, „Misyjne Drogi”, a także w krakowskim, wspaniałym niegdyś Przekroju, a także moja książka poświęcona pięknej ziemi syryjskiej „Aram znaczy Syria” oraz wystawa moich zdjęć z obszernymi komentarzami historycznymi, którą zorganizowała w roku 2006 Wspólnota Polska, pod patronatem niezapomnianego śp. profesora Andrzeja Stelmachowskiego. Wystawa nosiła tytuł: „Syria – kolebka chrześcijaństwa w fotografii Barbary Anny Hajjar”. Wystawa odwiedziła Kraków i Radom.
Od wielu, wielu lat pracuję we Wspólnocie maronicko-katolickiej w Tartousie, zrzeszającej kobiety stowarzyszone przy katedrze Pani Tartousu. Organizujemy pomoc dla najuboższych, odwiedzamy chorych i starców, przygotowujemy kiermasze charytatywne robot ręcznych przez nas wykonanych. Organizujemy także odczyty, recitale muzyki kościelnej, występy chórów młodzieżowych, studiujemy Pismo Święte.
Przed wojenną pożogą uczestniczyłyśmy w organizowanych przez nas wyprawach do starochrześcijańskich miejsc świętych w Syrii, Libanie, Jordanii… Dziś…niestety! Jest to bardzo niebezpieczne…
Pomagam i współpracuję ze Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (zespól księży z Polski), które w tych najgorszych latach wojny z wielkim oddaniem, odwagą i poświęceniem docierało i pomagało materialnie we wszystkich dziedzinach ludności całej Syrii , wszystkich wyznań….
I znów ślad polski i to wspaniały… a magiczne słowo P o l o n i a kojarzy się z wielka wdzięcznością, wielka sympatią… za wszechstronną pomoc, która Polska niesie znękanemu wojną narodowi.
Istnieje jeszcze wiele śladów polskich na ziemi syryjskiej, a szczególnie w okaleczonej dziś jakże boleśnie wspanialej Palmyrze…ale to już temat na inny tekst.
Barbara Anna Hajjar
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!