„Jesteśmy świadkami kolejnego wybuchu ukraińskiej „wrażliwości”. Znów Kijów walczy z rzeczywistością, walczy z faktami, których przecież zmienić nie może, ani on, ani Warszawa, ponieważ dokonały się w przeszłości. Lwów, włącznie z jego obroną w 1918 r., włącznie z Orlętami, nie przestanie być częścią polskiej historii, polskiej świadomości, tak samo, jak Sandomierz czy Łowicz nie staną się dziś „niepolskie” nawet, gdyby nie daj Boże ktoś je w przyszłości Polsce odebrał” – pisze w tygodniku „Do Rzeczy” Krzysztof Jasiński.
Polska nie ma problemu ze Lwowem. Ani z Wilnem. Najwyraźniej problem z przeszłością Wilna i Lwowa mają Litwa i Ukraina. (…) Po 1989 r. ani żaden polski rząd nigdy nie zażądał zwrotu ziem zagarniętych na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, ani żadne polskie środowisko czy ugrupowanie mające jakiekolwiek polityczne przełożenie nigdy do czegoś takiego nie dążyło. Polska nie dąży do odzyskania zagrabionego, ale to widać za mało. Należy zagłuszyć sam fakt rabunku. Zmienić historię – oczywiście historię Polski. Czytaj cały art. Krzysztofa Jasińskiego „Ministerstwo Prawdy znad Dniepru” oraz:
Kresy24.pl/dorzeczy.pl (HHG)
14 komentarzy
Basia
11 sierpnia 2017 o 20:26A ja uważam, że problem jest. Jest to problem zniszczeń jakich dokonali w tych miastach lietuvisi i upaińcy.
Barnaba
11 sierpnia 2017 o 21:00Zakompleksione narody nie potrafiące nic osiągnąć bez Polaków, więc próbujące wymazać świadectwa swojej małości.
Wołyń1943
11 sierpnia 2017 o 21:14Tak to jest, jak się nie upomina o swoje! Jałtańscy złodzieje i paserzy polskiej ziemi są coraz bardziej bezczelni w swych oczekiwaniach i żądaniach! Tymczasem zabór połowy kraju to nie akt sprawiedliwości dziejowej, to zbrodnia, która wymaga stałej obecności w świadomości narodowej. Jakiekolwiek próby wyparcia tego, w imię „wrażliwości” litewskiej czy ukraińskiej, to zdrada wobec pokoleń Polaków budujących cywilizację zachodu na tych ziemiach, jak i wobec tych, co po nas… Miło, że autor artykułu nazywa po imieniu grabież Ziem Wschodnich, jednak porównanie znaczenia Lwowa do Łowicza lub Sandomierza ociera się o groteskę.
prawy
11 sierpnia 2017 o 21:14Zrozumiale.
Treściwie.
Konkretnie.
http://kresy.pl/wydarzenia/onr-pis-nawet-wazy-sie-tknac-orlat-lwowskich-ostrej-bramy/
Enej bandyta
11 sierpnia 2017 o 22:43Tak pisałem, bandery mają problem Polacy żadnego.
Polak1
12 sierpnia 2017 o 00:08Mamy pecha do posiadania nie ciekawych sąsiadów – tyle w temacie. Jesteśmy dla nich zbyt uprzejmi – a chołote trzeba trzymać krótko – bo inaczej się zacznie panoszyć!
józef III
12 sierpnia 2017 o 18:05na złodzieju i paserze czapka gore
Litwin z pod Orszy
12 sierpnia 2017 o 20:15A co Panowie sasiadzie by zaśpiewali, gdyby Niemcy na swych nowych paszportach umieścili widoki z Breslau, Posen, Danzig, Torn zrobionych przed I Wojnie światowej? Co, ci milczali b grzecznie?
Rah Warsz
13 sierpnia 2017 o 19:23Zdjęcia jak już to zrobionych przed II Światową panie Litwin znad Orszy, przed pierwszą nie było Nekropolii Lwowskiej. Widzisz, jest taka różnica ze współczesną Litwą i Ukrainą a Polską, my II światową wojnę wygraliśmy, byliśmy po stronie zwycięzców a wy Litwini i Ukraińcy byliście po drugiej stronie, przegraliście. Ziemie zachodnie wróciły po kilku wiekach zawłaszczenia siłą i podstępem, szkoda, że nie udało się ich odzyskać dalej za Odrą aż po Łabę (ziemie braci Obodrytów, Wieletów, Łużyczan).Co Lęchickie to do macierzy powróci wcześniej czy później, poczytaj Nestora jak to z Rusią Czerwoną było i do kogo należała. Różnica między nami a moskiewskim mirem czy niemieckim ordunkiem jest taka, że my nie robimy niczego siłą, podstępem, ogniem czy mieczem, nie musimy. Sami pewnego dnia zrozumiecie panie Litwin znad Orszy, że nie macie wyboru i innej drogi jeżeli zechcecie przetrwać. Moskwa chętnie was przygarnie do „szerokiej” piersi wujka Wołodii. Nie liczyłbym bym też na Berlin i tulenie do dorodnego biust cioci Angeli, mają swoje problemy z „nowymi obywatelami” i sprzedadzą was za lepszą cenę gazu, za surowce, rynek zbytu w oraz za dostęp do ukraińskich czarnoziemów. Wy nie macie wyboru, Ukraińcy też go nie mają choć jeszcze tego nie rozumieją. Zostaje Wam tylko wejście w Trójmorze i modlitwa do bogów nowych czy starych żeby to się udało tak jak kiedyś Unia Korony i WKL. Nie mam oporów żeby na paszporcie Litwy był Grunwald, Kraków, Warszawa, Kłuszyn, Chocim, Kamieniec, Lwów, Smoleńsk, Wiedeń, Parkany bo to wspólne dziedzictwo i czym wcześniej to zrozumiesz panie Litwin znad Orszy to zdrowiej będzie dla ciebie.
Enej bandyta
14 sierpnia 2017 o 10:15@Litwin – niech by sobie dali co chcą byle w zgodzie z prawdą historyczną, mogą sobie Niemcy dać cały Szczecin w paszportach, nic by mi to nie przeszkadzało. Natomiast Wy Litwini nie powinniście robić problemu z niczego. Widać, że macie problem z historią tak jak Ukraińcy. Kiedyś dorośniecie, ale kiedy ?
Japa
13 sierpnia 2017 o 11:28Lwów , Wilno…… i co? Każdy wie, że to miasta symbole. Nie umniejszałbym roli Sandomierza czy jakiegokolwiek grodu w centralnej Polsce.
Polacy nie mają problemu…, a moze i mają. W określonym kontekście problem istnieje. Granice Polski zmieniały się w różnych okresach historycznych. Co innego jest mieszkać na wyspie i terytorium może zmienić jedynie kaprys przyrody. Co innego jest posiadać i tracić w/g siły państwa.
Ano jest jak jest i to nie z naszej woli. Dlatego lepiej zachować pamięć historyczną i czekać, niż wymachiwać złamaną szablą. Oj gdyby tak Niemcy zaczęli głos podnosić nie wiem co by było. Utraciliśmy jedno, otrzymaliśmy drugie. Czyja to wina? Gdyby spojrzeć wstecz, to wina jest w nas samych, w Polakach. W Beckach, Rydzykach Śmigłych, w kołtuństwie i przewadze religii nad PAŃSTWEM . W dziwnych teoriach, że Jasnogórska Panienka , to substytut armii i siły państwa. Dlaczego tak ostro to widzę i oceniam? Bo „nowożytna” historia państwa pisowskiego , to nic innego jak sanacja – pis, czy bis. Te same slogany, te same życzenia koalicyjne, ta sama frazeologia , to samo bohaterstwo gdy się kryje za plecami silniejszego itp.
Wystarczy , że jeden element układani geopolitycznej się zawali i znajdziemy się na drodze do Zaleszczyk.
Budowa i trwanie państwa, to nie w kij dmuchał. To nie iluzje i koalicje. To silny, bezpartyjny aparat państwowy, to gospodarka nakierowana na kreowanie potęgi ekonomicznej, to armia silna siłą własnego potencjału przemysłowego, to zdrowe społeczeństwo, to rozdział kościoła od państwa, to skuteczne szkolnictwo i pamięć historyczna.
Nam pozostaje PAMIĘTAĆ i tak budować byt państwowy żeby te miasta „sam”e do nas przyszły. Nic na siłę. Siła to mocne państwo ze wszystkimi jego atrybutami. Puki co to mamy partyjniackie rządy , które nie są zdolne zbudować mocnego, jednolitego państwa. To rządy podziałów i droga w przepaść. Może więc darujmy sobie , na czas jakiś, myślenia o Lwowie i Wilnie, bo możemy stracić Wrocław i Szczecin. Nie uszczęśliwiajmy nikogo na siłę, bo sami mamy do szczęścia daleko.
prawy
14 sierpnia 2017 o 07:32„pozostaje PAMIĘTAĆ”
„darujmy sobie , na czas jakiś, myślenia o Lwowie i Wilnie,”
Tezy wzajemnie sprzeczne.
„Nie uszczęśliwiajmy nikogo na siłę”
Nikogo stronice polskiego paszportu nie uszczęśliwiają na siłę.
To nie paszport sowiecki czy obecnie paszport UA, nadawany na siłę człowiekowi, niezależnie od tego czy go chce lub nie chce.
Ponadto stronice polskiego paszportu mają właśnie pokazywać to ( co postuluje sam JAPA, prawda ze w wywodzie alogicznym ), że my Polacy PAMIĘTAMY jak odzyskiwaliśmy niepodległość.
Pamięć narodowa nie może być wybiórcza pod potrzeby politmacherów, lecz PRAWDZIWA.
Czyżby Japa do roli politmachera aspirował?
W linię redakcyjną k24 chce się wpisać?
asdasd
18 sierpnia 2017 o 03:55Lwów musi wrócić do Polski. Zresztą Rosja i tak rozniesie ukrainę…
Dzierżyński
9 września 2017 o 08:34Jak Rosja rozniesie Ukrainę, to zapomnij o Lwowie, wtedy będziesz się martwił o Warszawę która już kiedyś była pod butem ruskim.