
Collage / grafika: brestcity.com
Jeśli nie będzie koordynacji wspólnych działań, reżim Łukaszenki będzie nadal rozgrywał każdego z sąsiadów z osobna.
Premier Litwy, Inga Ruginiene poinformowała, że władze Polski i Łotwy zapewniły ją, iż w razie konieczności są gotowe rozmawiać o ponownym “skoordynowanym zamknięciu granic z Białorusią” – podaje Delfi.
“Zarówno premier Polski, jak i premier Łotwy zapewnili mnie, że jeśli potrzebna będzie wspólna decyzja, są gotowi na rozmowy w tej sprawie. Na razie jednak nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. A kiedy to nastąpi, zbiorę premierów i skoordynujemy nasze działania” – ogłosiła szefowa rządu w litewskiej TV.
Nękana raz po raz “nalotami” z Białorusi balonów meteorologicznych z przemytem papierosów, co paraliżuje komunikację powietrzną, Litwa chce wprowadzenia sankcji wobec reżimu w Mińsku przez całą Unię Europejską, np. dodatkowego embarga na import białoruskich nawozów lub w sektorze lotniczym.
W końcu października w ramach retorsji za te “naloty” Litwa zamknęła już na miesiąc granicę z Białorusią. A kiedy wydawało się, że reżim Łukaszenki zaprzestanie tych prowokacji i Litwini przedterminowo otworzyli 20 bm. granicę, balony w Białorusi wtargnęły ponownie tego samego dnia, paraliżując pracę lotniska w Wilnie. Od tej pory powtórzyło się to już kilka razy.
Litewskie służby nie mają żadnych wątpliwości, że masowe przyloty balonów z Białorusi, zresztą także do Polski, to część wojny hybrydowej prowadzonej przez reżim, pomijając już fakt, że to rodzina Łukaszenki w pełni kontroluje i zarabia na przemycie papierosów do UE. W warunkach Białorusi żadni “postronni sprawcy” nie mieliby nawet cienia możliwości, by robić to samodzielnie.
Ponadto białoruskie władze “wzięły zakładników” w postaci TIR-ów należących do litewskich przewoźników. Najpierw zabroniły im przejazdów przez Białoruś i zmusiły do postoju na specjalnych parkingach, a teraz żądają zapłaty ze ten postój, naliczając każdego dnia kolejne 120 euro od ciężarówki.
Jeśli zapłaty nie będzie – reżim grozi konfiskatą TIR-ów. Szef białoruskiej Rady Bezpieczeństwa, Aleksandr Wolfowicz osobiście zapowiedział to litewskim kierowcom i trudno to ocenić inaczej, niż zwykłą grabież. Litewskie stowarzyszenie przewoźników Linava szacuje, że chodzi łącznie aż o 4 tys. sztuk litewskiego sprzętu: 1250 “tirowych” ciągników siodłowych i 2.750 przyczep.
W związku z tym litewska premier ostrzegła, że granica z Białorusią może zostać zamknięta ponownie. Ale żeby odniosło to jakiś skutek, powinno być skoordynowaną akcją wszystkich państw UE graniczących z Białorusią. W przeciwnym razie reżim Łukaszenki będzie nadal rozgrywał każdego z sąsiadów z osobna.
Zobacz także: Polityk z Rosji: Ocknijcie się w końcu! Gdyby nie Ukraina, armia Putina dawno byłaby w Polsce.
KAS









2 komentarzy
Ktos.
27 listopada 2025 o 16:49Wyslac do Minska Sikorskiego
Moze pogadac i dogadac sie z kolega,zamiast na wycieczki jezdzic za panstwowe pieniedze i strzelac sobie selfotki.
TL
27 listopada 2025 o 17:19zamykac, nie ma o czym gadac
bialorusy to zaklamane popychadla
zbrodniarza wojennego z kremla