
fot. Eugeniusz Sało/ Nowy Kurier Galicyjski
W Ratowicach pod Wrocławiem odbył się VIII Ogólnopolski Zjazd Nowosiółczan i Puźniczan – potomków i ocalałych mieszkańców tych miejscowości, którzy po II wojnie światowej osiedlili się m.in. w Ratowicach i Niemysłowicach pod Opolem.

fot. Eugeniusz Sało/ Nowy Kurier Galicyjski
– Zjazd Nowosiółczan i Puźniczan odbywa się już od ośmiu lat, właściwie tak nieformalnie, to nawet może od wcześniej, natomiast od ośmiu lat to już jest taki formalny zjazd i zorganizowaliśmy go w tym roku w Ratowicach. Myślę, że dlatego, że Ratowice to miejscowość bardzo zaangażowana i aktywna też społecznie. Tutaj są korzenie wielu mieszkańców Puźnik i stąd ci mieszkańcy nasi są bardzo zainteresowani tym tematem. Ten zjazd odbywa się co roku i co roku skupia olbrzymią jeszcze rzeszę potomków tych żyjących jeszcze Puźniczan i ich dzieci, rodziny. Chcemy, żeby to był taki moment refleksji, upamiętnienia tych osób, które zginęły na Wschodzie, no i też żebyśmy zachowali pamięć o miejscowościach, z których pochodzą nasi rodzice i dziadkowie – powiedziała Beata Jagielska, członek Towarzystwa Przyjaciół Ratowic.

fot. Eugeniusz Sało/ Nowy Kurier Galicyjski
Uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w miejscowym kościele. Po nabożeństwie uczestnicy udali się na cmentarz, gdzie złożono kwiaty przed pomnikiem upamiętniającym ofiary z Puźnik. Następnie w centrum Ratowic, na skwerze im. Puźniczan, odsłonięto tablicę informacyjną z archiwalnymi zdjęciami oraz informacją o wydarzeniach z lutego 1945 roku.
– Jest to jedna z piętnastu tablic naszej ścieżki historycznej, bardzo dla nas ważna. Tablica stanęła dzięki staraniom naszego stowarzyszenia oraz przy wsparciu Urzędu Gminy. Stanęła na skwerze, który nazwaliśmy imieniem mieszkańców Puźnik. Chcemy, żeby przyszłe pokolenia, które może nie będą już znały tej historii, miały miejsce, gdzie mogą się zatrzymać i pomyśleć, czym były Puźniki, dlaczego tablica stanęła w tym miejscu. Myślę, że to nasze przesłanie. Musimy pamiętać i przekazywać tę pamięć nowym pokoleniom. To jest bardzo ważne – zaznaczyła Beata Jagielska.
Tegoroczny zjazd miał szczególny charakter ze względu na prowadzone w ostatnich miesiącach ekshumacje w dawnej wsi Puźniki, znajdującej się w obwodzie tarnopolskim na Ukrainie. Według komunikatu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, Fundacji Wolność i Demokracja, Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Instytutu Pamięci Narodowej – odnaleziono szczątki 42 ofiar. Wśród nich zidentyfikowano m.in. 11 dzieci, 16 kobiet i 10 mężczyzn.
– Jesteśmy tutaj z tego względu, że w tym roku udało się doprowadzić do ekshumacji szczątków ofiar zamordowanych w 1945 roku przez ukraińskich nacjonalistów w Puźnikach. Dla potomków, mieszkańców, a także dla wciąż żyjących uczestników tych wydarzeń – nielicznych, ale jeszcze obecnych – to bardzo ważne wydarzenie. Jednym z głównych tematów spotkania, oprócz rozmów rodzinnych, jest sytuacja w Puźnikach oraz plany dotyczące dalszego losu szczątków i organizacji pogrzebu. Rodziny są zainteresowane uczestnictwem – powiedział Maciej Dancewicz, wiceprezes Fundacji Wolność i Demokracja.
Maciej Dancewicz ma osobiste związki z Puźnikami. – Jestem podwójnie Puźnicki, bo i moja babcia, i dziadek Dancewicz pochodzili z Puźnik. Babcia cudem ocalała z rzezi, razem ze swoją mamą z Jasińskich i bratem. W trakcie napadu uciekli w kierunku plebanii – jedynego miejsca, które się obroniło. To nasza historia. Widać to zresztą po nazwiskach tu obecnych. Gdy stoimy przy tych domach i nazwiskach, każdy jest w jakiś sposób spokrewniony. To ważne, nie tylko z powodów historycznych, ale i rodzinnych.
Wśród uczestników zjazdu są potomkowie, którzy w Puźnikach stracili najbliższych.
– Moi rodzice, zarówno ze strony mamy, jak i taty, pochodzą z Puźnik. Duża część rodziny zginęła w czasie mordów w lutym 1945 roku. Ojciec został sierotą. Mama z matką i rodzeństwem przyjechała na zachód w dramatycznych okolicznościach – opowiada Beata Jagielska z Towarzystwa Przyjaciół Ratowic.
– Wszystko wskazuje na to, że w odkrytym grobie znajdują się szczątki rodzeństwa mojego ojca: niemowlęcia Józi Szafrańskiej i sześcioletniego Jasia Szafrańskiego. Babcia nie doczekała godnego pochówku. To dla nas bolesne i radosne zarazem. Jesteśmy ogromnie wdzięczni Fundacji Wolność i Demokracja i panu Maciejowi Dancewiczowi za determinację w doprowadzeniu do ekshumacji – zaznaczyła Jolanta Szafrańska-Śpiewak, wnuczka Bronisławy Szafrańskiej z Puźnik.
– Babcia nigdy o tym nie opowiadała, a ojciec unika rozmów. Widać, że to dla niego zbyt bolesne. Namawiałam go, by pojechał ze mną do Puźnik, ale kategorycznie odmówił. Choć urodził się już w Polsce, pamięć o tamtych wydarzeniach jest dla niego wciąż żywa i bolesna – podkreśla Jolanta Szafrańska-Śpiewak.
Obecnie trwają badania genetyczne szczątków. Proces identyfikacji prowadzony jest na podstawie próbek DNA od 50 krewnych ofiar. Analizy potrwają do końca roku.
– Dzisiaj była okazja do pobrania próbek DNA. Materiał porównawczy pozwoli na identyfikację szczątków i umożliwi pochowanie ofiar w indywidualnych grobach, w trumnach, na dawnym cmentarzu wsi Puźniki. To unikalne, bo dotąd ofiary takie jak te bywały pochowane anonimowo. Teraz będą miały swoje miejsce z imienia i nazwiska – mówi Maciej Dancewicz.
– Gdy tylko pojawiła się informacja o ekshumacji, skontaktowałam się z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym. Ojciec oddał DNA, przesłaliśmy materiał. To bliskie pokrewieństwo, więc mamy nadzieję, że próbki okażą się przydatne – zaznacza Jolanta Szafrańska-Śpiewak.
– Ja i mój brat też oddaliśmy DNA. Mamy nadzieję, że w odkrytym grobie znajdą się nasi bliscy: dziadkowie, stryj, dalsza rodzina. Chcemy, by mogli spocząć z godnością – dodaje Beata Jagielska.
Mieszkańcy Ratowic i Niemysłowic planują wyjazd autokarem na Ukrainę na uroczystości pogrzebowe, planowane na początek września tego roku.
– Z niecierpliwością czekamy na możliwość wyjazdu. Bardzo chcemy pochować naszych bliskich. Wiem, że moja babcia by tego chciała. Po powrocie odwiedzę jej grób w Ratowicach i powiem, że jej dzieci są już godnie pochowane – mówi Jolanta Szafrańska-Śpiewak. – Planujemy wyjazd, mam nadzieję, że pojedzie wiele osób związanych z Puźnikami. Sama będę tam pierwszy raz, ale uważam, że to nasz obowiązek – pamiętać i godnie upamiętnić przodków.
Eugeniusz Sało/ Nowy Kurier Galicyjski
Powiązane wiadomości:





Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!