
Collage / fot. Sputnik, Wojennoje Delo
To największe dostawy rosyjskiej amunicji lotniczej na Białoruś od początku wojny z Ukrainą.
Na Białoruś przybędą wkrótce z Rosji nowe duże transporty kolejowe z bombami lotniczymi i rakietami różnych typów – alarmuje podziemna Wspólnota Białoruskich Kolejarzy. Według niej, te masowe dostawy amunicji zaplanowano na 14-30 czerwca, a stacjami docelowymi są Lida w obwodzie grodzieńskim i Prudok w witebskim.
W Lidzie znajduje się jedna z głównych białoruskich wojskowych baz lotniczych, z której Rosjanie bombardowali Ukrainę w marcu 2022 roku. Z kolei koło stacji Prudok znajduje się najważniejszy białoruski arsenał zapewniający zaopatrzenie w bomby i rakiety wszystkich lotnisk wojskowych Białorusi, także rezerwowych.
Wspólnota szacuje, że ilość środków lotniczego rażenia, które mają zostać wwiezione na Białoruś odpowiada co najmniej dwóm dużym transportom kolejowym. Wydaje się wątpliwe, aby aż tak wielka ilość amunicji lotniczej była potrzebna wyłącznie na potrzeby planowanego na wrzesień wspólnego rosyjsko – białoruskiego ćwiczenia Zachód-2025.
Nie udało się ustalić, z których stacji w Rosji przyjadą te składy, ani bardziej dokładnych dat ich przybycia.
Wspólnota informuje też, że białoruskie służby bardzo obawiają się dywersji – rozkazały wszystkim pracownikom kolei “zachowanie czujności wobec postronnych osób i zwracanie uwagi, czy nie mają one jakichś nietypowych, potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów”.
Jednocześnie władze zmuszają kolejarzy do podpisania deklaracji o zachowaniu ścisłej tajemnicy na temat wszelkich transportów wojskowych, pod groźbą kary więzienia.
Zobacz także: “Nieistniejące” lotnictwo Ukrainy rozwaliło skład amunicji! A Piona zrównali do poziomu (WIDEO).
KAS
2 komentarzy
qumaty
14 czerwca 2025 o 16:33coś mi się wydaje, że tego lata ruskie spróbują metodą “naKrym” (zielone ludziki) odkroić kawałek Estonii powiedzmy Narwę i przetestować tak NATO i art. 5. Czemu nie Litwa, Łotwa czy my? Za łatwo nam pomóc. Przesmyk suwalski wbrew pozorom łatwiej przeciąć nam niż drugiej stronie. By udzielić pomocy Estonii trzeba by praktycznie przedefilować siłami szybkiego reagowania od Suwałk wzdłuż granic Białorusi i rosji 800km aż pod Petersburg. I wtedy łatwo te siły bombardować. Właśnie po to wg mnie te transporty trafiły gdzie trafiły. By w razie czego było czym je zatrzymać. Wersja ataku via “zielone ludziki” zakłada, że w razie twardego oporu czy szybkiej reakcji ludziki się rozmyją, a ruskie zapuszczą narrację że to chyba miejscowy ruch oporu był i że im nic do tego. Czy się na to ostatecznie zdecydują czy nie nie wie nikt, ale że im się w głowie taki scenariusz roi nie podlega wg mnie dyskusji. Na pełnoskalowy atak na wszystkie trzy dawne republiki nie mają sił, ale na takie rozpoznanie bojem owszem.
Wieslaw
16 czerwca 2025 o 21:10A moze uderzenie na poludnie wzdluz polskiej granicy?
Z taktycznego punktu widzenia mialoby to sens i doprowadzilo do
natychmiastowego upadku Ukrainy.