Michaił Żemczyżnyj – założyciel organizacji „Platform Innovation”, zajmującej się obroną praw więźniów odbywających wyroki w białoruskich zakładach karnych, został skazany na 6 lat pozbawienia wolności. Karę będzie odbywał w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Żemczużnyj został oskarżony na podstawie art. 376 (część 1, część 2), 375 (część 1) i 431 (część 1, część 2) Kodeksu Karnego: celowe ujawnienie informacji stanowiących tajemnicę służbową; nielegalne pozyskiwanie (produkcja) środków do pozyskiwania informacji stanowiących tajemnicę służbową, wręczenie łapówki.
Jest to już drugi wyrok dla Michaiła Żemczużnego: od 2007 do 2012 odsiadywał wyrok za przestępstwa gospodarcze. Do wyroku tego dołożono mu karę dodatkową (2 lata i 8 miesięcy pozbawienia prawa do prowadzenia działalności prawniczej). W związku z tym, że nie zastosował się do wyroku, do nowego wyroku doliczono mu 2 lata i 8 miesięcy.
Teraz Michaił Żemczużnyj wraz z adwokatem przygotowuje odwołanie od wyroku.
59- letni Żemczużnyj to były docent na Uniwersytecie Technologicznym w Witebsku, autor kilku monografii i opracowań naukowych, wynalazca, który jako pierwszy na Białorusi zarejestrował domowej roboty samochód na paliwo alternatywne.
Został zatrzymany w sierpniu 2014 w Witebsku. Ponieważ Żemczużnyj jest mało znany w środowisku działaczy społecznych, o jego aresztowaniu media poinformowały dopiero półtora miesiąca po ogłoszeniu wyroku.
Organizacja „Platform Innovation”, to instytucja kulturalno – edukacyjna, zajmująca się ochroną praw człowieka w więzieniach. Została stworzona na bazie zdelegalizowanej w październiku 2012 roku organizacji orgazniacji „Platforma”. Sąd w Mińsku uznał, że nie ma prawa bytu organizacja, która jakoby spóźniła się ze złożeniem deklaracji podatkowej. Drugi zarzut dotyczył danych adresowych. Na dokumentach znajdował się adres korespondencyjny zamiast adresu prawnego, pod jakim zarejestrowana jest „Platforma”.
Żemczużnyj jest drugą osobą skazaną na długoletni wyrok, związaną z „Platformą” – organizacją monitorującą warunki panujące w białoruskich więzieniach. W sierpniu 2014 roku na 3 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze został skazany jej szef – Andrej Bandarenka. Oskarżono go o czynną napaść, do której doszło gdy był pod wpływem alkoholu.
Bondarenka tłumaczył w sądzie, że padł ofiarą prowokacji służb specjalnych. Świadkiem jego oskarżenia była kobieta, która rzekomo widziała zdarzenie, i to ona miała powiadomić milicję. Wystąpiła jednak pod wymyślonym nazwiskiem, a jej twarzy nigdy nie pokazano, bo jak tłumaczyli śledczy, „nie chciała zeznawać jawnie, obawiając się o swoje życie”.
Andrej Bandarenka to były więzień polityczny, skazany na 7 lat pozbawienia wolności za rzekomą defraudację środków należących do „Platformy”. Władze postanowiły uciszyć go po tym, jak po wyborach parlamentarnych, w których ubiegał się o mandat deputowanego, przedstawił w mediach dowody fałszerstw wyborczych na masową skalę. W więzieniu odsiedział prawie dwa lata.
Po wyjściu z więzienia, gdzie zderzył się z surową rzeczywistością, okrucieństwem, bezdusznością wymiaru sprawiedliwości, jego organizacja podjęła nierówną walkę o prawa osób odsiadujących wyroki w białoruskich zakładach karnych. Bondarenko walczył jednocześnie o swoją rehabilitację: oczyszczenie go z zarzutów i rekompensatę za bezprawne pozbawienie go wolności.
Po latach walki sąd przychylił się do wniosku Bondarenki, przyznając mu odszkodowanie w wysokości 10 tys. dolarów. Po kilku miesiącach, najprawdopodobniej na skutek prowokacji został ponownie aresztowany i skazany, a wywalczone odszkodowanie nigdy nie zostało mu wypłacone.
Media publikowały pod koniec czerwca 2015 roku list otwarty Bondarenki, w którym w imieniu swoim i Michaiła Żemczużnego przepraszał więźniów politycznych i ich rodziny za skandaliczną wypowiedź obecnego dyrektora organizacji „Platform Innowation” Eleny Krasouskiej-Kasperowicz, która o więźniach politycznych napisała, że „wyją” w więzieniach, a warunki w jakich odbywają wyroki białoruscy skazani przypominają warunki żołnierzy w koszarach.
„Oświadczenie Eleny Krasouskiej-Kasperowicz o warunkach przetrzymywania więźniów politycznych jest nie tylko „głęboko nieprofesjonalnym osobistym jej poglądem i odzwierciedla obiektywnej rzeczywistości” – napisał Bondarenko.
Zaproponował też, aby do grupy monitorującej miejsca pozbawienia wolności, włączyć nie tylko członków organizacji „Platform Innowation” , ale także działaczy praw człowieka z „Wiosny”, inicjatywy „Human Rights Alliance”, inicjatywy „O wolność!” i innych.
Kresy24.pl/platformarb.com
1 komentarz
Zygmunt III
13 lipca 2015 o 20:52Niestety … od Polskiej granicy na wschód ,zaczyna się inny świat, surrealistyczny, dziki, gdzie prawa człowieka są niczym.
I znów ,jak wielki temu, Polska jest państwem granicznym kultury zachodniej, broniąca jej przed wschodnią dziczą.