(Krótka refleksja na temat przeczytanej książki Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego)
O takim fakcie wiedziałem, zanim ukazała się książka. Na wiosnę 1944 r., polski harcerz widział w Iwieńcu (ok.50 km od Stołpców) małego SS-manna w towarzystwie dorosłego Niemca, który coś wykrzykiwał pod adresem polskich oficerów z Batalionu Stołpecko – Nalibockiego AK. Książka potwierdza taki modus operandi Niemców. Lejtmotivem jest tragiczny los żydowskiego chłopca, któremu udało się uciec spod „topora faszystowskich siepaczy” w Kojdanowie. Nie do końca jasna postawa łotewskiego żołnierza ocaliła mu życie. Aleks jest mu za to bezgranicznie wdzięczny. Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski przystępnie i zrozumiale opisują sytuację społeczności różnych narodów – Żydów, Białorusinów, Polaków, Litwinów, Łotyszy, Estończyków, Rosjan – którą przedstawiają w kontekście ich aspiracji narodowych w konfrontacji z ideologiami – komunistyczną i faszystowską. Po raz pierwszy chyba możemy się dowiedzieć o faktach i zdarzeniach dotychczas szerzej nieznanych. O dramatycznym ludobójstwie i likwidacji żydowskich gett w Kownie, Rydze, Słonimiu, Kojdanowie itd. Autorzy zlokalizowali sprawców i ich pomagierów „po nazwiskach” oraz przedstawili motywy ich działania. Mały, niczemu niewinny Aleks musiał się temu wszystkiemu przyglądać. Musiał przyjąć warunki swoich mocodawców i „wybawicieli”, aby przeżyć i przekazać prawdę o tamtych mrocznych czasach. Książka jest napisana w formie reportażu, łatwym i dla każdego zrozumiałym językiem !
Stanisław Karlik
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!