Rosyjscy propagandyści unikają ostatnio, wręcz wzbraniają się przed grożeniem światu atakiem nuklearnym. Jakby zaczęło do nich docierać, że to broń obosieczna.
Do głosu dopuszczani są krytycy wojny i eksperci, wskazujący na straty cywilizacyjne, jakie rosyjskie społeczeństwo ponosi jako koszt wojny rozpętanej przez Putina.
„Świat szybko się zmienia, gdy Rosja prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie. Do końca działań wojennych cywilizowane kraje będą prezentować kolejne osiągnięcia nauki i technologii, podczas gdy Federacja Rosyjska pozostanie w „minionym świecie” – takie stwierdzenie padło z ust jednego z gości talk show 60 Minut. Prowadząca Olga Skabiejewa wtrąciła: „Jeśli do wojny jądrowej nie dojdzie”.
Fragment nagrania został opublikowany przez kanał TG Ukraina 365.
„Mimo wszystko chciałoby się mieć nadzieję, że nie będzie potrzeby… Nie chcę umierać, szczerze mówiąc, wcale nie chcę umierać. W ogóle nie chcę umierać. Nie wiem, dlaczego musimy to mówić w 2023 roku, ale musimy trochę” – kontynuował gość propagandystki, która do tej pory dośc swobodnie i przy kazdej możliwej okazji wymachiwała „jądrową szabelką”.
Tymczasem obecny w studio inny deputowany nazwiskiem Gurulew, najwyraźniej zniesmaczony profetyzmem prowadzącej przypomniał Skabiejewej i jej gościowi, że w czasie wojny spanikowani ludzie są rozstrzeliwani na miejscu, więc mają duże szansę nie dożyć wojny nuklearnej.
Przypomnijmy, że strateg polityczny Belkowski uważa, że po nieudanym blitzkriegu na początku 2022 roku prawdopodobieństwo użycia przez Rosję broni jądrowej na Ukrainie jest wysokie.
2 komentarzy
Paweł Kopeć
31 maja 2023 o 11:14A jednak trzeba!
Jest wojna.
I śmierć.
Smrt.
Sarmata
31 maja 2023 o 15:57ale ten kacap był nawalony, kosmos