Senzacją dla lokalnych lwowskich przyrodników, księży mających wyjechać na misje do „ludożerców”, następnie całego bez wyjątku rodzaju niewieściego i policjantów stanowi od kilku dni autentyczny murzyn, rodem z Kongo.
Liczne rzesze ciągną za nim po ul. Legjonów; bardziej przekonani o jego człowieczeństwie starają się go pomacać, niewiasty czynią różne uwagi, płoniąc się przytem itd. A źle ubrany i dobrze zbudowany murzyn uśmiecha się. Czy nie z politowaniem?
Kurier Lwowski z 02.07.1922
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!