Białoruskie służby specjalne urządziły w Mińsku polowanie na młodych opozycjonistów zaangażowanych w tzw. „Rewolucję przez sieci społecznościowe”. Przestały działać największe portale tj; „W kontakcie” , „ Zmęczył nas Łukaszenka”, na których logowało się dziennie dziesiątki tysięcy użytkowników. Ich administratorzy tarfili już za kratki.
Jak powiedziała matka jednego z zatrzymanych, funkcjonariusze KGB przyjechali po nią do pracy i kazali natychmiast jechać z nimi i otworzyć sobie drzwi do mieszkania.
– Kiedy zabierali syna, stanęłam w drzwiach i powiedziałam, że nie odejdę, dopóki nie pokażą nakazu aresztowania. Zagrozili, że i mnie zabiorą i oskarżą o utrudnianie pracy. Ale nalegałam, więc jeden z nich się wylegitymował. Spisałam dane z legitymacji MSW. Zabrali syna i jego komputer. Słyszałem, jak zażądali od niego żeby podał im wszystkie hasła dostępu– powiedziała kobieta portalowi charter97.org.
– Pracownicy cały czas ze sobą rozmawiali. Z kontekstu ich rozmów wynikało, że aresztowania prowadzone są na terenie całego Mińska. Słyszałem, że kogoś już wzięli, po innego pojechali w Uruczie, ( dzielnica Mińska- red.) po kogoś planują jechać – powiedziała matka opozycjonisty.
– Nasze działania od dawna były solą w oku służb specjalnych. Jeszcze w ubiegłym roku próbowali nas zniszczyć, gdy tylko zaczęły się „milczące akcje”. Wtedy im się to nie udało, a teraz widocznie zatrudnili lepszych specjalistów. Najgorsze jest to, że aresztują administratorów. Wielu z tych ludzi nawet my sami nie znamy z imienia i nazwiska. Nasze ostatnie działania miały na celu podtrzymywanie kampanii bojkotu. Być może to miało wpływ na taka reakcje. Poza tym czekiści postanowili zrobić prezent Łukaszence na urodziny – powiedział jeden z działaczy pozostający na razie na wolności.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!